Translate

niedziela, 30 grudnia 2012

info.

Rozdział pojawi się za tydzień w sobotę... przepraszam was bardzo, ale mam urwanie głowy chociaż sylwestra spędzam w domu... napije się i będę tańczyć przy piosenkach One Direction :) do tego były chłopak nie daje mi spokoju i chcę do mnie wrócić. wszystko mnie już powoli męczy. szczęśliwego nowego roku i obyście poznały chłopców. kocham <3

piątek, 28 grudnia 2012

Libster Award

Zostałam znów nominowana przez Agę i Asię :) mówiłam ostatnim razem, dlaczego nie będę nikogo nominować :> odpowiem na pytania tylko :D



1. Jak masz/ macie na imię?

Bloga prowadzę sama ;) Natalia.

2. Ulubiony członek One Direction?

Nie potrafię między nimi wybrać, ale na początku zauroczył mnie Zayn :)

3. Co sądzisz/sądzicie o dziewczynach chłopców z 1D?

Jak są z nimi szczęśliwi to życzę jak najwięcej szczęścia :)

4. Masz/macie jakieś realne plany na przyszłość?

Mam i mam nadzieję, że je zrealizuję :)

5. Polecasz/polecacie jakieś blogi?

Kocham każdy blog o One Direction <3

6. Masz/macie konto na TT? Jeśli tak, to podaj/podajcie nick. :)

Maaam :> @Natalia_Ata ;))

7. Ulubiony wykonawca/zespół oprócz One Direction?

ulubionych nie mam :> ale oprócz chłopaków przeważnie słucham polskiego rapu :)

8. Lubisz/lubicie Little Mix?

Lubię :)

9. Co sądzisz/sądzicie o naszym blogu?

Świetny <3

10. Skąd pomysł na bloga?

Czytałam najpierw inne opowiadania i naszła mnie ochota na przedstawienie jakieś przygody :)

11. Jakieś plany na Sylwestra?

Jakoś jeszcze nie ;D


niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 32

* ALYSSA *


Nie wierzyłam w to wszystko, co mówiła Danielle, to było chore.
- Czyli nie wiadomo, kto mi to zrobił? - spytałam.
- Dopóki nie odzyskasz pamięci to się nie dowiemy. Lekarz powiedział policji, że nic nie pamiętasz, a jak tylko odzyskasz pamięć, będziesz musiała się do nich zgłosić. - odpowiedziała Dan.
- Mogłabym zostać sama z Harrym? - spytałam. Reszta wyszła, a lokacz dalej stał w tym samym miejscu.
- Możesz usiąść? Jesteśmy razem, a Ty się mnie boisz? - zaśmiałam się, Harry również.
- Słuchaj... Jest mi bardzo przykro z tego powodu, kocham Cię tak? - spytałam.
- Kochałaś... Teraz mnie nie znasz. - odparł, a po jego policzkach zaczęły spływać łzy.
- Przykro mi... Wiem, że Ci ciężko, ale mi też nie jest łatwo. Nie wiem, co powiedzieć. - mówiłam ledwo powstrzymując łzy.
- Nie musisz nic mówić. - odparł. Siedzieliśmy w ciszy. Próbowałam sobie, cokolwiek przypomnieć, niestety na daremno.
- Harry... Tak bardzo chciałabym sobie wszystko przypomnieć... - rozpłakałam się.
- Przypomnisz sobie mała, na pewno. - przytulił mnie do siebie. - Prowadzę zeszyt... w którym pisze wszystko od wtedy, gdy oficjalnie zaczęliśmy być razem... są nawet zdjęcia. Czasem robiłem, a wy nawet nie zauważaliście. - zarumienił się.
- Możesz po niego pojechać, proszę. - spytałam.
- Jasne. - uśmiechnął się. - za 30 minut będę. - powiedział i całując mnie w policzek opuścił sale.

* HARRY *

Jechałem do domu, jak najszybciej się dało. Tyle razy myślałem sobie, żeby przestać to wszystko zapisywać, że to głupie, ale jakiś wewnętrzny głos mówił mi, żebym to robił. Nie potrafiłem przestać, czasem nawet stresowałem się, że może mam obsesję. Dojechałem do domu, wbiegłem na górę i z szuflady wyjąłem kluczyk. Otworzyłem szafę, wyciągnąłem metalowe pudło, otworzyłem je wpisując szyfr i wyjąłem notatnik. Zamknąłem je, szafę, odłożyłem klucz, zamknąłem pokój i zamykając dom wsiadłem do auta. Ruszyłem, aby dojechać, jak najszybciej z powrotem. Po 15 minutach byłem z powrotem. Wjechałem windą na górę i pobiegłem do jej sali.

* ALYSSA *

Chłopcy pojechali na próbę, bo byli sławni i byli zespołem. Nieźle, że mam sławnych przyjaciół i z czego się dowiedziałam, ja też jestem sławna. To coś nowego dla mnie. Z rozmyślań wyrwał mnie zdyszany Harry. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie.
- No za 2 minuty miałbyś spóźnienie. - zaśmiałam się.
- Ale dałem radę. - wyszczerzył się podając mi notatnik. Otworzyłam na pierwszej stronie.
- Od dnia drugiego jest to tak jakby skierowane do Ciebie. - powiedział rumieniąc się, a ja uśmiechając się zaczęłam czytać.

DZIEŃ 1

Wreszcie udało mi się zdobyć serce najwspanialszej i najpiękniejszej dziewczyny jaką znam. Kocham ją nad życie i nie wyobrażam sobie go bez niej. Chciałbym co dzień zasypiać i budzić się przy niej. Jest powodem, dla którego żyję, bez niej nie byłoby mnie. Jak pocałowała mnie w parku i powiedziała, że kocha czułem się najszczęśliwszy na świecie. Nikt nie jest dla mnie tak ważny jak ona. Jeśli miałbym pokochać jakąś kobietę bardziej od niej to jedynie naszą córeczkę. - przeczytałam, a z moich oczu płynęły łzy. Niestety nadal nic nie mogłam sobie przypomnieć, za mało opisu tego, co robiliśmy.

DZIEŃ 2

 Dzisiaj udawaliśmy przed chłopakami mega pokłóconych, było mi ciężko, bo miałem ochotę przytulić Cię mocno i pocałować. Ale skoro tak chciałaś no to tak zrobiłem, bo dla Ciebie zrobiłbym wszystko.


- Udawajmy, że jesteśmy mega pokłóceni. - wymyśliłaś.
- O nie..
- Błagam... Wynagrodzę Ci to. Zdziwią się, gdy zakończymy naszą kłótnie pocałunkiem. - wiedziałaś, że tym mnie przekonasz.
- Okej ! - zgodziłem się.
- Idą!
- Jeeeeej nareszcie!
- A co tęskniłaś?
- Też. Ale z tym idiotą nie da się wytrzymać.
- Co jest?
- Przestań nawet nie chcę mi się o tym gadać.
- No powiedz, co zrobiłeś no!
- Co Ty zrobiłaś!
- Jesteś żałosny! Przyznać się nie potrafisz, dlatego zganiasz na mnie! Pustak.
- Nie zganiam na Ciebie, to po prostu Twoja wina!
- Jasne, co najgorsze to moja wina! Ty to zrobiłeś.
- Tak, na pewno ja! Daj mi święty spokój.
- Jak sobie chcesz.
- O co tu kurwa chodzi?
- O co? Ty się kurwa pytasz o co? Niech on Ci powie!
Wtedy wstałem wpierdzieliłem Ci się na fotel i obejmując Cię odpowiedziałem.
- Jesteśmy razem!

Mina chłopców była nieziemska, piękny widok. Wtedy zadecydowałem, że jutro powiemy to całemu światu, chcę, żeby każdy wiedział, że to właśnie Ty wypełniasz pustkę w moim sercu.

DZIEŃ 3

Poszliśmy do Alana na wywiad, żeby oznajmić, że jesteśmy razem..

Tyle zdążyłam przeczytać, gdy zaczęło mi się powoli wszystko przypominać, śmierć Josh'a, jego pogrzeb, nowa szkoła, chłopaki, gdy dowiedziałam się, że są sławni, jak zaprzyjaźniłam się z Niall'em. Niestety poczułam ogromny ból głowy i straciłam przytomność.

* HARRY *

Alyssa czytała notatnik, uśmiechała się, ale z jej oczy płynęły łzy. Po chwili jednak podniosła gwałtownie głowę i wbiła wzrok w ścianę naprzeciwko łóżka. Przez chwilę siedziała wpatrzona w martwy punkt, gdy nagle złapała się za głowę i bezwładnie opadła na łóżko. Wyleciałem z sali jak poparzony i zawołałem lekarza.
- Proszę wyjść. - zwrócił się do mnie i razem z pielęgniarkami zaczęli latać koło Als i coś jej robić.
Wyszli z jej sali po 15 minutach. Lekarz podszedł do mnie.
- Wystąpiły jakieś komplikacje. Musimy ponownie wziąć ją na tomografię. - powiedział.
- Ale wszystko będzie w porządku? - spytałem.
- Taką mam nadzieję. - odparł i odszedł.
Znowu moja wina, że jej się coś stało. Może nie powinienem jej pokazywać tego notatnika. Pozostało mi tylko czekać, aż się obudzi.
____________________________________________________________________________

Rozdziały będę dodawać w sobotę, albo niedziele, zależy jak się wyrobię. Przepraszam, że krótko, ale zapierdziel w związku ze świętami, wiecie, jak to jest :) kolejny rozdział pojawi się jak będzie 10 komentarzy :) kocham :*


niedziela, 16 grudnia 2012

Rozdział 31

- Nicole?! Co Ty tutaj robisz?! - nie wiedziałam, że ten blond plastik jeszcze kiedykolwiek pojawi się w moim życiu.
- Myślałaś, że tak łatwo dam sobie odebrać Harry'ego tak? Myliłaś się. Dopóki zadawałaś się tylko z Niall'em to nie wchodziłam Ci w drogę... Gdy się dowiedziałam, że jesteś z nim wkurzyłam się, ale wolałam odczekać, wiesz jak cieszyłam się, że się rozstaliście?! A jak zobaczyłam wczorajsze zdjęcia z waszej imprezy... z imprezy dla Ciebie... to coś we mnie pękło. Nie dam go sobie odebrać rozumiesz?! - wysyczała.
- On nigdy nie był i nie będzie Twój. - odpowiedziałam, a ona zza siebie wyjęła nóż.
- Jesteś pewna? - spytała. Przestraszyłam się, ale Nicole zawsze była głupia, więc zastanawiałam się, co takiego by jej powiedzieć, żeby ją ogłupić, o ile bardziej się dało to zrobić.
- Co mowę odebrało? - zaśmiała się cwaniacko.
- No właśnie odebrało... Twoja głupota jest piorunująca. - zaśmiałam się.
- Dlaczego niby? Stoję tu z nożem, a Ty... Taka bezbronna.
- Mądra to Ty nie jesteś, zresztą nigdy nie byłaś... Myślisz, że jak Harry zobaczy mnie tu martwą to pokocha Ciebie. Staniesz się główną podejrzaną, kochana. Zresztą on nigdy Cię nie lubił. - powiedziałam chyba o jedno zdanie za dużo, przegięłam, czym ostro ją rozzłościłam. Podeszła do mnie z zawrotną szybkością wbijając nóż w brzuch. Zasyczałam z bólu i upadłam na kolana. Ona spanikowana wybiegła z mojego domu, zostawiając mnie tam samą. Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer Harry'ego.
- No hej kochanie. - powiedział. Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo zemdlałam.

* HARRY *

- Harry Ty nie z Ally? - spytał Niall.
- Powiedziała, że weźmie sobie gorącą kąpiel i zadzwoni.
- Oh to się stęsknisz przez ten czas. - zaśmiał się tleniony.
- Zabawne. - skwitowałem, gdy zadzwonił mi telefon. Spojrzałem na wyświetlacz.
- Jednak się nie stęsknię. - zaśmiałem się. Blondyn pokręcił głową i rozwalił się na kanapie.
- No hej kochanie. - powiedziałem szczerząc się do Nialla, niestety nie usłyszałem odpowiedzi.
- Ally skarbie jesteś tam? Alyssa. - mówiłem. - Nie odpowiada. - zwróciłem się do blondyna. Podniósł się gwałtownie.
- Chodź do niej! Mam złe przeczucia. - powiedział blondyn i zaczęliśmy biec do domu dziewczyny. Co jak co, ale zawsze, jak NIall'owi wydawało się, że coś się stanie, lub stało to się to sprawdzało. Wbiegliśmy do jej domu, zobaczyłem ją leżącą na podłodze z nożem wbitym w brzuch i krwawiącą głową.
- Niall dzwoń na pogotowie! - wykrzyczałem.
Po 10 minutach zabrali ją do szpitala. Wsiadłem w samochód i pojechałem za nimi, a Niall poleciał po resztę. Siedzieliśmy w poczekalni. Płakałem, bałem się o jej zdrowie, po chwili wyszedł mężczyzna w białym fartuchu.
- Panie doktorze! Co z nią? - spytałem.
- Jej stan jest stabilny. Niestety doznała mocnego urazu głowy. Może stać się tak, że będzie zachowywała się jak kilkuletnie dziecko, a może mieć problemy z pamięcią, ale nie martwcie się może też być wszystko w porządku.

* ALYSSA *

Obudziłam się w pomieszczeniu z białymi ścianami. Od razu zorientowałam się, że to szpital. Nade mną siedziało 8 obcych mi osób. Kim oni w ogóle byli. Chłopak w brązowych włosach i bujnych lokach trzymał mnie za rękę. Spojrzałam się na nasze splecione dłonie i zabrałam swoją.
- Panie doktorze obudziła się! - krzyknął mulat.
- Proszę wyjść. - zadecydował lekarz, więc wszyscy opuścili gabinet.
- Jak się pani czuje? - spytał mężczyzna.
- Dobrze, wszystko jest w porządku. - odparłam.
- To bardzo dobrze. - odpowiedział mi lekarz. Już miałam zacząć zadawać pytania, żeby cokolwiek wiedzieć, ale doktor został zawołany przez pielęgniarkę, a do mojej sali weszli Ci wszyscy ludzie, co przed chwilą opuścili to pomieszczenie.
- Jak się czujesz skarbie? - spytał lokowaty.
- Dobrze, przepraszam, ale kim wy jesteście? - zapytałam. Wszyscy spojrzeli na mnie, a lokowatemu po twarzy zaczęły spływać łzy.
- Coś się stało? - spojrzałam na niego.
- Ja nie mogę. - odezwał się i wyszedł z sali.
- Ja jej wszystko wytłumaczę. - powiedziała dziewczyna, którą dopiero poznałam.
- O Danielle! Dopiero Cię zauważyłam. - uśmiechnęłam się. - Gdzie Josh? - zapytałam.
- Wyjdźcie! - podniosła ton przyjaciółka i wszyscy jak na komendę wyszli z sali.

* DANIELLE *

Nie wiedziałam od czego zacząć... To było dla mnie takie trudne. Dlaczego nie mogła zapomnieć wszystkiego, ale śmierć Josh'a pamiętać...
- Ally kochanie. Opowiem Ci wszystko w skrócie, ale proszę pozwól mi dokończyć. - powiedziałam, na co ona skinęła głową.
- No więc... Josh nie żyje już 2 lata... Zmarł w wypadku... Pokłócił się z Twoimi rodzicami, było mokro i ślisko, a on wsiadł na motor, powtarzałyśmy mu, żeby został, ale on się tak zdenerwował, że pojechał. Ostatni raz widziałyśmy się na jego pogrzebie, potem przez 2 lata nie miałyśmy ze sobą kontaktu. Spotkałyśmy się pod Twoją szkołą nową, bo przepisałaś się po jego śmierci. Stałaś się jak to sama kiedyś ujęłaś wredną suką, zmieniłaś się po poznaniu chłopaków.
- Poczekaj chwilkę. - zwróciłam się do Als. Płakała...
- Chłopcy chodźcie tutaj! - zawołałam ich.
- Ally przedstawię Ci ich. To dzięki nim się zmieniłaś. To Niall - on jako pierwszy zaczął z Tobą rozmawiać, jemu jako pierwszemu zaufałaś. Twój najlepszy przyjaciel. Liam - mój chłopak, jak sama stwierdziłaś - twój starszy braciszek. Zayn - jest dla Ciebie najbardziej wyrozumiały, zawsze Cię broni i stara się wytłumaczyć Twoje zachowanie. Louis - męska kopia Ciebie, razem wykręcacie nam kawały. Jesteście identyczni. To Perrie - dziewczyna Zayn'a, Twoja przyjaciółka. To Eleanor - dziewczyna Louis'a także Twoja przyjaciółka. No a Harry... Harry to twój chłopak. Kontynuując mieszkasz w domu obok nas, w tym, do którego jeździłaś jak byłaś mała, mieszkasz sama a i tak częściej bywasz u nas, bo my mieszkamy wszyscy razem w domu chłopców. Byłaś bardzo szczęśliwa, dopóki ktoś na Ciebie nie napadł. To znaczy w Twoim domu ugodzono Cię nożem w brzuch. Upadając uderzyłaś się w głowę, rozwalając sobie ją i dlatego nie pamiętasz  tego wszystkiego. - skończyłam monolog, a Ally płakała.
______________________________________________________________________

BA DUM TSSS! Wiedziałam, że pomyślicie, że to Cassie, a jednak nie! :D To było celoooowe zagranie z mojej strony :) khehehehe ;d wielki powrót Nicole ze szkoły, co wy na to? :D Osobiście cieszę się, że nie dodałam wczoraj, bo byłby na pewno nudny i gorszy od tego. A ten mi się podoba strasznie! Mam nadzieję, że się nie gniewacie bejbaski <3 Ciekawi Was, co będzie dalej ? :D 

sobota, 8 grudnia 2012

Rozdział 30

Weszłam do ich domu bez pukania, przywitałam się ze wszystkimi. Okazało się, że chłopcy zrobili domówkę. Najpierw przeszło mi przez myśl, żeby wyjść, bo nie zaproszono mnie na nią, ale po chwili wyjęłam telefon z kieszeni i miałam tam 31 nieodebranych połączeń i 34 sms'y. Wszystkie takiej samej treści, a mianowicie, że mam przyjść do nich. Weszłam do salonu i zobaczyłam wielki wiszący na ścianie napis. Widniało tam: "ALYSSA SŁONKO, KOCHAM CIĘ I PRZEPRASZAM!", a wokół tego pełno balonów w kształcie serduszek. Po chwili zobaczył mnie Zayn. Uśmiechnął się ciepło i gdzieś poleciał. Stałam ciągle w jednym miejscu rozglądając się i szukając Hazzy. Odwróciłam się tyłem do prowizorycznej sceny, tak, że stałam przodem do drzwi. Nie mogłam go nigdzie dostrzec. Po chwili usłyszałam zachrypiały, anielski głos. Głos, który chciałabym słyszeć zaraz po przebudzeniu i kiedy kładę się spać, głos, którego mogłabym słuchać godzinami, jego głos.
- Als skarbie, to dla Ciebie, kocham Cię. - powiedział i zaczął śpiewać. Rozbrzmiały się pierwsze dźwięki Little Things. Harry śpiewał, a ja płakałam. Płakałam ze szczęścia. W tamtym momencie wybaczyłam mu wszystko i zapomniałam o wszelkich przykrościach z jego strony. Liczyła się tylko tamta chwila. Harry zaczął iść w moją stronę, dalej śpiewając. Podszedł do mnie i opierając swoje czoło o moje zaśpiewał ostatnie wersy piosenki. Muzyka się skończyła.
- Alyssa, kocham Cię. Mam nadzieję, że mi wybaczysz... Wiem, że jesteśmy młodzi, ale... - uśmiechnął się szeroko.
- Ale? - spytałam przez łzy.
- Wyjdziesz za mnie? - zapytał klękając i otworzył małe czerwone pudełeczko w kształcie serduszka. W środku znajdował się pierścionek ze ślicznym diamentem. Musiał kosztować fortunę.
- Oczywiście, że tak! - krzyknęłam rzucając mu się w ramiona. Wszyscy bili nam brawa.
- Kocham Cię. - powiedział.
- Ja bardziej. - dodałam i zaczęliśmy się całować. Tęskniłam za nim. Resztę imprezy przesiedzieliśmy u mnie, napawając się wzajemną miłością.

* HARRY *

- Louis! Literka A jest za daleko literki S! - krzyczałem do przyjaciela.
- Teraz dobrze?! - spytał.
- Idealnie. - uśmiechnąłem się.
Razem z przyjaciółmi dekorowaliśmy dom na imprezę, imprezę dla Als, tak na przeprosiny. Gdy impreza się zaczęła wysłałem jej sms, żeby przyjechała. Nie odpisywała, więc postanowiłem zadzwonić, nie odbierała. Napisałem jej z 30 sms'ów, dzwoniłem też dużo razy. Martwiłem się. Siedziałem u siebie w pokoju z komórką w ręce, czekając na jakiś znak od niej. Nic. Po chwili do mojego pokoju wszedł Zayn, informując mnie, że Als przyszła. Ucieszyłem się niezmiernie i zszedłem na dół. Wszedłem na tzw. "scenę" i wypatrzyłem ją w tłumie. Stała tyłem do mnie i się rozglądała, szukała czegoś.
- Als skarbie, to dla Ciebie, kocham Cię. - powiedziałem, a ona gwałtownie się obróciła patrząc na mnie z zaciekawieniem. Śpiewałem Little Things z całego serducha, które jest wypełnione miłością do niej. Zszedłem ze 'sceny' i ruszyłem w jej kierunku. Skończyła się piosenka. Wziąłem głęboki oddech i zacząłem mówić.
- Alyssa, kocham Cię. Mam nadzieję, że mi wybaczysz... Wiem, że jesteśmy młodzi, ale... - zrobiłem pauzę szeroko się uśmiechając, miałem wielką nadzieję, że się zgodzi.
- Ale co? - spytała przez łzy. Widać było, że się wzruszyła.
- Wyjdziesz za mnie? - ukląkłem. W duchu modliłem się, aby nie odmówiła.
- Oczywiście, że tak! - krzyknęła, wstałem, a ona rzuciła mi się na szyje. Najszczęśliwszy moment w moim życiu. Przytulając ją wiedziałem, że wszystko, czego potrzebuję trzymam właśnie w objęciach. Otrzymaliśmy głośny aplauz.
- Kocham Cię. - powiedziałem.
- Ja bardziej. - odparła uśmiechając się, nie mogłem się powstrzymać i pocałowałem ją. Pogłębiła pocałunek.

* ALYSSA *

- Skarbie ja pójdę do chłopaków pomóc im posprzątać. - zaśmiał się Harry.
- Idę z Tobą. Pomogę Wam. - zakluczyłam dom i poszliśmy pomóc chłopakom. Na nasze nieszczęście jeszcze spali. Do tego w bardzo dziwnych pozycjach. Zayn spał przytulony do Perrie, która trzymała Danielle za rękę, do Dan z kolei tulił się Liam, jednocześnie mając przy swojej nodze Lou, do którego przytulona była Eleanor, na której brzuchu leżał Niall. Zaśmiałam się i zrobiłam zdjęcie wrzucając je na twittera z podpisem: " Nie ma to jak wspólna impreza :D ". Oczywiście od razu pojawiło się milion komentarzy, pełno ludzi zaczęło przesyłać dalej itp. Wyłączyłam i zaczęło się budzenie.
- My ich nie zbudzimy Als.. - jęknął Harry.
- Jak to nie. - uśmiechnęłam się cwaniacko. Dziewczyny obudziłam szturchnięciem, Liam'a i Niall'a potrzepałam, a na Zayn'a i Lou wzięłam dwie szklanki wody. Obudzili się niemalże od razu.
- SPRZĄTANIE! - krzyknęłam śmiejąc się. Obdarzyli mnie wkurzonym spojrzeniem i zaczęli się podnosić.
Po 2 godzinach sprzątania postanowiłam wrócić do siebie, wziąć porządną kąpiel i powylegiwać się na kanapie. Podchodząc do drzwi swojego domu zauważyłam, że są otwarte drzwi.
- Byłam pewna, że je zamykałam . - powiedziałam sobie w myśli i weszłam do środka. Drzwi zatrzasnęły się za mną z hukiem a zza nich wyszła owa osoba, osoba, której w życiu bym się tam nie spodziewała.
_________________________________________________________________________

TADAAAAAAM! Naszła mnie wena lekka :) osobiście mi się rozdział podoba ;> Macie mój drugi blog, który prowadzę z Esterą, wróciłyśmy na niego, więc liczę, że wejdziecie poczytać, kocham :*

http://ineedyourlovemybabe.blogspot.com/

niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 29

* HARRY *


Chciałem porozmawiać z Als o tym wszystkim, co się ostatnio wydarzyło, ale nie miałem jak. Cassie nie odstępowała mnie na krok, co zaczęło doprowadzać mnie do szału. Cieszyłem się, że żyje i w ogóle, ale chyba nie chciałem od niej nic więcej niż przyjaźni, czy zwykłego koleżeństwa. Żałowałem, że przez nią Alyssa ze mną zerwała, a ja nawet nie wiem, jak mogę z nią porozmawiać. Wiedziałem, że muszę coś zrobić. Dzisiejszy wieczór był najgorszy w moim życiu. Patrzyłem jak Als bardzo dobrze bawi się z chłopakami, a ja nie mogłem podejść do niej, przytulić, pocałować, bo by była wojna. Serce bolało mnie strasznie. Tylko Niall mógł mi pomóc.
- Niall możemy pogadać? - spytałem. Wszyscy skierowali wzrok na mnie.
- Jasne. - odpowiedział blondyn i ruszył za mną do mojego pokoju.
- Co jest? - zapytał, gdy weszliśmy, a ja zakluczyłem drzwi.
- Ja już nie wytrzymuje. Chce być z Als, kocham ją. Pomóż mi, co mam zrobić? Cierpię bez niej. - powiedziałem.
- Ty cierpisz?! Żebyś widział, jak ona cierpiała, gdy ty się świetnie bawiłeś i cieszyłeś z powrotu tej panny. - wkurzył się, aż cały poczerwieniał.
- Wiem... - spuściłem głowę w dół i dałem upust emocjom. Po mojej twarzy kropelka po kropelce spływały łzy.
- Nic kurwa nie wiesz. Płakała strasznie, nie dało się jej uspokoić, obwiniała siebie! Walcz o nią i jak najszybciej pozbądź się tej lali. Tyle, co ja mogę Ci pomóc. - powiedział i wyszedł. Siedziałem tam sam i płakałem jak małe dziecko. Na moje nieszczęście przyszła Cassie.
- Kochanie co się stało? - spytała siadając koło mnie i przytulając się do mnie. Wstałem.
- Cassie, nic z tego nie będzie. Przepraszam, nie kocham Cię. Kocham Alyssę i nic nie zniszczy mojej miłości do niej. Przykro mi... - powiedziałem, a ona patrzyła na mnie jak wryta.
- Mnie się nie odrzuca Styles! Pożałujesz tego. - wysyczała  i wyszła. Kiedyś była inna, nieśmiała. Położyłem się na łóżku i niemalże od razu zasnąłem. Obudziłem się, a w moim łóżku leżała Alyssa. Zdziwiłem się strasznie, chociaż cieszyłem się jeszcze bardziej. Przybliżyłem się do niej i mocno przytuliłem całując w czoło. Obudziła się.
- Styles?! Co ja tutaj robię?! - wkurzyła się.
- No... Nie wiem. - powiedziałem, a ona obdarowała mnie oburzonym spojrzeniem.
- Ja nie wiedziałem, że ze mną spałaś, przysięgam! - krzyknąłem, a ona wyszła trzaskając drzwiami. Po chwili usłyszałem krzyki w salonie, więc zszedłem zobaczyć co tam się dzieje.
- O proszę przyszedł! - krzyknęła Als.
- Ale o co chodzi? - spytałem powoli się denerwując.
- Nie udawaj, że nie wiesz! Upiłam się wczoraj i urwał mi się film, więc niby jakim sposobem znalazłam się u Ciebie w łóżku?! - nie przestawała krzyczeć.
- Do jasnej cholery skąd mam wiedzieć?! Zasnąłem, jak wy jeszcze balowaliście! - wkurzyłem się i poszedłem do kuchni napić się wody i odetchnąć.
- Alyssa... No bo to nie Harry.. - powiedziała cicho Perrie.
- Co? - spytała wyraźnie zdezorientowana Als. Wróciłem do salonu, aby dowiedzieć się prawdy.
- To był nasz pomysł... - dodał Niall.
- Jak to wasz pomysł?! - wkurzyła się.
- No bo my chcemy, żebyście do siebie wrócili no i... - mówił cicho Zayn.
- I? - wtrąciłem się spoglądając na przyjaciół.
- I zanieśliśmy pijaną Alyssę do Ciebie do łóżka. - dokończyła szybko Danielle. Alyssa spojrzała na nich zawiedzionym wzrokiem i pokiwała niedowierzająco głową. Ubrała buty, zabrała kurtkę i wyszła.
- Nie musieliście. - powiedziałem i poszedłem do siebie do pokoju.

* ALYSSA *

Nie wiedziałam, że tego mogę się po nich spodziewać. Wiedzą, jak jest mi ciężko i co? Przez nich mam jeszcze gorzej. Obudziłam się i miałam ochotę przytulić się do niego i pocałować... Ale po tym, co mi zrobił niech pocierpi. Wsiadłam na motor i pojechałam na cmentarz. Siedziałam tam jakoś około godziny gdy ktoś usiadł obok mnie. Podniosłam głowę a moim oczom ukazał się Harry.
- Wiedziałem, że Cię tu znajdę. - powiedział cicho.
- Czego chcesz? - spytałam ocierając łzy.
- Przepraszam Cię za to wszystko, jest mi źle bez Ciebie, kocham Cię, jesteś dla mnie wszystkim. - mówił, a z jego oczu powoli spływały łzy.
- Teraz?! Wiesz jak ja się czułam?! Ty się dobrze bawiłeś z tą Cassie, a ja ciągle płakałam... Nie wiem jak tak mogłeś... - odparłam.
- Przepraszam, rozdarłem się. Ona była moją miłością i gdy się dowiedziałem, że ona żyje to wspomnienia wróciły, musiałem z nią porozmawiać. Zrozumiałem, że tylko Ciebie kocham.. - nie dawał za wygraną.
- Przykro mi Harry, ale ja nie potrafię Ci teraz wybaczyć. - powiedziałam nawet na niego nie patrząc.
- Będę czekał ile będzie trzeba. Kocham Cię. - pocałował mnie w policzek i odszedł zostawiając z kompletnym mętlikiem w głowie. Długo rozmyślałam nad decyzją. Wsiadłam na motor i pojechałam do Harry'ego porozmawiać. Wiedziałam już, czy chcę być dalej z nim, czy wolę żebyśmy byli tylko przyjaciółmi.
_________________________________________________________________________________________

Bardzo was przepraszam, że tak krótko. Dość, że miałam dać rozdział wczoraj to jeszcze jest taki krótki. Niestety mam tyle nauki, że nie wyrabiam.... Jakoś Wam to wynagrodzę miśki, kocham <3

sobota, 1 grudnia 2012

zapowiedź kolejnego rozdziału

Rozdział 29 pojawi się jutro, bo mnie strasznie boli głowa. Macie tutaj krótką zapowiedź.

Obudziłem się, a w moim łóżku leżała Alyssa. Zdziwiłem się strasznie, chociaż cieszyłem się jeszcze bardziej. Przybliżyłem się do niej i mocno przytuliłem całując w czoło. Obudziła się.
- Styles?! Co ja tutaj robię?! - wkurzyła się.
- No... Nie wiem. - powiedziałem, a ona obdarowała mnie oburzonym spojrzeniem.
- Ja nie wiedziałem, że ze mną spałaś, przysięgam! - krzyknąłem, a ona wyszła trzaskając drzwiami. Po chwili usłyszałem krzyki w salonie, więc zszedłem zobaczyć co tam się dzieje.

niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 28

- A może Ty na nią lecisz? Może ją kochasz? Może mnie zdradza z Tobą co? - powiedział to, a ja nie wytrzymałem. Z całej siły walnąłem mu w twarz. Zaczęła mu lecieć krew, a w zasadzie lać się. Szybko zakrył nos rękoma i patrzył na mnie z przerażeniem.
- Przesadziłeś, zastanów się, co mówisz. Jesteś żałosny. - wysyczałem i wyszedłem trzaskając drzwiami. Nie mogłem pojąć jego szczeniackiego zachowania. W końcu nie bez powodu mówią, że jest największym flirciarzem z zespołu. Myślałem, że się zmienił, ale widać, że nie. Poszedłem do Als.
- Hej skarbie, jak tam? - spytałem.
- Sama nie wiem. - odparła.
- Ej mała, olej go..Ten frajer nie jest Ciebie wart. - dodałem.
- Niall? - spojrzała na mnie pytająco.
- Hm?
- Co Ci powiedział?
- Nic, a czemu miał mi coś powiedzieć?
- No bo nigdy jeszcze nie powiedziałeś na przyjaciela, że jest frajerem.
- Wymsknęło mi się. - musiałem się jakoś obronić przed powiedzeniem jej prawdy, choć wiedziałem, że to nie będzie łatwe.
- Nie kłam.
- Nie kłamię.
- Horan jesteś moim najlepszym przyjacielem, wiem, kiedy kłamiesz. Jeśli mi nie powiesz o czym z nim rozmawiałeś to już możesz wyjść i więcej nie wracać.
- No dobra. - zdecydowałem i opowiedziałem jej to wszystko. Łzy powoli spływały po jej twarzy, po chwili szybko je starła.
- Wiesz co Niall? - spojrzałem na nią pytająco.
- Mam go w dupie, masz rację jest frajerem. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego, ale nie będę przez takiego palanta siedziała i płakała nie? Chodź idziemy do was. Obejrzymy coś. - dodała i pociągnęła mnie za rękę. Przed drzwiami otarła łzy spojrzała w lusterko i gdy stwierdziła, że nie widać, że płakała to wyszliśmy z jej domu kierując się do nas.
- Siemaaaaaaaaaaaa. - krzyknęła od progu.
- Alyssa! - krzyknął Lou, a ona podbiegając wskoczyła na niego.
- Patatajaj moja lamo! - krzyczała Als, a Louis biegał wkoło z nią na plecach. Po chwili się uspokoili i usiedli na kanapie.
- Oglądamy coś, czy co? - spytała Als.
- Ja tam bym się powygłupiał. - stwierdził Lou.
- Ja też. - dodała Als i uśmiechnęła się chytrze do pasiastego. Podbiegli razem do mnie wyrwali mi z rąk żelki i zaczęli uciekać.
- Dajcie mi to!!!!! - darłem się. Po 20 minutach udało mi się odzyskać paczkę. Rzuciliśmy się zmęczeni na kanapę i wtedy zszedł Harry z tą swoją cizią.

* ALYSSA *

Wygłupialiśmy się, gdy na dół zszedł Harry z tą martwą, ale żywą laską. Nie powiem - zabolało, ale za żadne skarby nie chciałam tego okazać. Spojrzałam na nich z obojętnym wyrazem twarzy i dalej wygłupiałam się z Lou.
- Cześć, jestem Cassie. - zwróciła się do mnie dziewczyna.
- Cześć, Alyssa. - odpowiedziałam jej uśmiechając się, a ona chytrze to odwzajemniła.
- Pizza? - spojrzałam na Niall'a, który momentalnie się podniósł biorąc ze stołu swoją komórkę.
- Weź 5 dużych. - uśmiechnęłam się do blondyna.
- 6! - krzyknął Zayn schodząc na dół.
- Zaaaaaaaayn! - krzyknęła dziewczyna uśmiechając się do mulata. Odwzajemnił to, ale jakoś nie szczerze.
- Alyssa kochanie! - rozweselił się Malik, gdy mnie zobaczył i mocno mnie do siebie przytulił.
Dziewczyna zmroziła mnie spojrzeniem. Zdziwiło mnie to, bo myślałam, że stać Hazzę na kogoś lepszego. Najwidoczniej chciała mieć chłopaków tylko dla siebie. Poznała ich zaledwie 2 godziny temu, tak jak i dziewczyny z resztą, a już się do nich podlizuje. Śmieszyło mnie to - nie powiem, że nie.
- Perrie, Dan i El coś szeptały między sobą, a po chwili blondynka wstała.
- Als skarbie. - uśmiechnęła się do mnie i ruszyła na górę. Wiedziałam o co jej chodzi. Zawsze z dziewczynami tak robiłyśmy. Ruszyłam za nią na górę.
- Co jest? - spytałam, gdy weszłyśmy do pokoju Zayn'a.
- Ta laska to niezłe ziółko. Nie odstępuje Harry'ego na krok, a nawet chłopaków chce trzymać z dala od ciebie.
- Wiem, wiesz co ona powiedziała Niall'owi, jak jej powiedział, że Hazza ma dziewczynę? - Perrie spojrzała na mnie pytająco.
- ' Wiem, ale może ją zmienić.' - zacytowałam, a łzy cisnęły mi się do oczu. - A co Harry na to? Nic. Kompletnie nic. - dodałam załamującym się głosem.
- Olej go, niech wie, co stracił. U nas też jest już na straconej pozycji. - blondynka przytuliła mnie i zeszłyśmy na dół.
- Alyssa! Pomożesz mi z tymi pizzami? - krzyknął Harry z korytarza, co mnie ogromnie zaskoczyło. Nie miałam zamiaru ani tam iść, ani mu odpowiadać.
- Ja pójdę. - spojrzała się na mnie blondynka i ruszyła do Hazzy.
- Żmija. - skwitowała Perrie.
____________________________________________________________________________

dobra to macie. przepraszam z góry za błędy, ale pisane na szybkiego przed chwilą, bo multum nauki. osobiście jak dla mnie to to rewelacyjne nie jest. ale komentarze pozostawiam wam. kocham was <3

Libster award

Znowu zostałam nominowana, za co cholernie dziękuję <3 odpowiem tylko na pytania i nie będę więcej nominować, bo nie mam kogo tak szczerze :c mało blogów czytam z powodu braku czasu ;c I MOŻE DZISIAJ DAM RADĘ NAPISAĆ ROZDZIAŁ ;)) <3

pytania :


1. Od jak dawna jesteś Directionerka?

Od stycznia tego roku :) dokładnie nie pamiętam ;c

2. Lubisz pisać bloga? Dlaczego?

Kiedyś jakoś nie specjalnie lubiłam pisać opowiadania, ale odkąd zaczęłam czytać historię pisane przez innych naszła mnie taka ochota. Teraz? Kocham to robić, kocham przelewać moje pomysły na bloga i dzielić się nimi z innymi. Pisanie i czytanie blogów o chłopakach pozwala mi w jakiś sposób zapomnieć o codziennych problemach. Gdy to robię zamykam się w swoim świecie. Bardzo wielką sprawia mi to radość i kocham was <3

3. Za co kochasz 1D?

po prostu za to, że są :)

4. Ulubiona piosenka z TMH i z UAN

nie mam w sumie ulubionej, ale najbardziej lubię słuchać More Than This i Kiss You ;)

5. Którego z chłopaków lubisz najbardziej?

Wszystkich kocham tak samo ;) kiedyś najbardziej lubiłam Zayn'a, a teraz? Teraz nie potrafiłabym wybrać pomiędzy nimi ;)

6. Jakie jest twoje największe marzenie?

Wyprowadzić się do Londynu i spotkać One Direction :)

7. Ile masz lat?

13.10.1997 - moja data urodzenia :> czyli 15 lat :D

8.  Co sądzisz o hejtowaniu dziewczyn 1D?

Moim zdaniem to cholernie głupie. True directioners tak nie postępują. To, że nie lubią którejś z nich nie znaczy, że mają ją w jakikolwiek sposób obrażać. Poza tym te wszystkie kłótnie o ich bliskich tylko poróżniają polishdirectioners :c

9. Prowadzisz fanpage o 1D?

niestety nie mam takiej przyjemności :C

10. Byłaś kiedyś w Londynie?

Nie :c ale mam zamiar tam kiedyś wyjechać. :> ale najpierw realnymi wyjazdami okazuje się Holandia i Belgia ;)

11. Czytasz mojego bloga?

Czytam i cholernie mi się podoba. :)

sobota, 24 listopada 2012

Info

Przepraszam Was bardzo, ale nie dam rady dodać rozdziału ;c będzie raczej dopiero za tydzień, gdyż mam 2 dni na nauczenie się 30 punktów na olimpiadę z chemii + na 3 kartkówki i 2 sprawdziany... Nie wiem wgl, czy się wyrobię . :c kolejny rozdział pojawi się w sobotę 1 grudnia :> Kocham <3

wtorek, 20 listopada 2012

LIBSTER AWARD 2


Zostałam nominowana przez Katie Styles, za co ogromnie dziękuję :* jeśli nie wiecie na czym to polega to w poprzedniej notce jest :)) odpowiem na zadane przez nią pytania, ale niestety nie mam czasu nominować tych  blogów i pisać pytań :c

odpowiedzi:
1. Co podoba Ci się najbardziej w 1D?
WSZYSTKO <3

2. Jakiś ulubiony girlsband?
LITTLE MIX CHOCIAŻBY <3
3. Podoba Ci się mój blog (jeśli czytasz)
OCZYWIŚCIE <3

4. Wymarzony prezent na Boże Narodzenie?
BILET NA KONCER ONE DIRECTION <3

5. Ulubiony kolor?
ZIELONY <3

6. Czy posiadasz jakąś fobię?
DUCHY ? XD

7. Czy masz (miałaś) chłopaka?
MIAŁAM :D

8. Czy potrafisz utrzymać porządek u siebie w pokoju?
NIE XD

9. Co myślisz o zerwaniu Liam'a i Dan?
MOIM ZDANIEM BYLI ŚWIETNĄ PARĄ I STRASZNIE KIBICOWAŁAM TEMU ZWIĄZKOWI, NIESTETY STAŁO SIĘ TAK JAK SIĘ STAŁO I NIC NA TO NIE PORADZIMY, CIESZĘ SIĘ, ŻE SĄ W DOBRYCH RELACJACH :)

10. Jak zareagowałaś gdy Zayn i Lou powiedzieli 'KOCHAMY WAS'?
KISIEL W GACIACH *.*

11. Z jakiego przedmiotu jesteś najgorsza?
HMMM. NIE WIEM :) CHYBA TAKOWEGO NIE MA XD

dobra to już xd fajne to, bo możecie się dowiedzieć o mnie kilka dodatkowych rzeczy ;) możecie mi również zadawać pytania w komentarzach :)) jeśli się wyrobię to kolejny rozdział w sobotę miśki <3

niedziela, 18 listopada 2012

LIBSTER AWARD


siemanko ;d zostałam nominowana przez zulcia112 <3
Polega to na tym, że zostajesz nominowany przez jakiegoś blogera i musisz odpowiedzieć na 11 pytań od niego. Następnie ty nominujesz kolejne 11 osób, które muszą odpowiedzieć na 11 pytań zadanych przez Ciebie. I tak w kółko... :D
w sumie mi się to podoba ;d  trochę zabawy można wprowadzić na bloga no i kilka dodatkowych info :D :*

PYTANIA:

1.Gdzie wpadają ci do głowy najlepsze pomysły na bloga?
hmmm :> czasem, jak już leżę w łóżku przed snem, ale najczęściej, jak czytam inne blogi :* jesteście dla mnie inspiracją kochane <3
2.Lubisz babeczki?
KOOOOCHAM BABECZKI ! *.*
3.Czekolada czy żelki?
Czekolada :> 
4.Lubisz babeczki?
widzicie ? ;o babeczki są tak wspaniałe i pyszne, że aż pytanie się dwa razy pojawiło ;o <333
5.Z czym lubisz kanapki (Pytanie wymyślił Maciek :D)?
hmm ;D szynka, ser, ogórek ;)) lubię ogólnie duuużo rzeczy na kanapce :D :> POZDRAWIAM MAĆKA :*
6.Do jakiej piosenki jest twój ulubiony teledysk?
Za dużo mam ulubionych : o kooocham wszystkie One Direction dzióbki :*
7.Lubisz W-F?
lubię :> najbardziej piłkę nożną ! <3
8.Chcesz już wakacje? Głupie pytania xD
CHCĘ JE CAŁY ROK BEJB <3
9.Jaki masz kolor włosów?
brąz ;)))
10.Umiesz grać na jakimś instrumencie? Nie, nerwy się nie liczą :D
ahhh, a chciałam napisać, że nerwy :c nie, nie umiem :)) 
11.Gdybyś mogła przefarbować włosy jaki kolor by to był? Tęczowy? ^^
nie, nie tęczowy :> miętowy ^^ :D

no to macie moje odpowiedzi, heheszki :>
nominowani to:

1.http://from-hatred-to-love.blogspot.com/

2.http://neverchange1d.blogspot.com/

3.http://girl-lost-in-dreams.blogspot.com

4.http://you-got-that-one-thing.blogspot.com

5.http://opowiadanko-alex.blogspot.com/

6.http://band-dream-direction.blogspot.com/

7.http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/

8.http://upp-all-night-1d.blogspot.com/

9.http://dream-of-london.blogspot.com/

10.http://one-direction-fun-love.blogspot.com/

11.http://iwanttobelovedbyyouiwant.blogspot.com/

Pytania, na które musicie odpowiedzieć:
1. Za co Kochasz One Direction? :)
2. Którego z nich kochasz najbardziej i za co? :)
3. Czy tolerujesz ich dziewczyny i ich bliskich? :)
4. Ulubiony sport? :)
5. Wolisz śpiewać czy tańczyć? :)
6. Lubisz Little Mix? :)
7. Potrafisz śpiewać? :)
8. Z czym wiążesz swoją przyszłość? :)
9. Skąd czerpiesz inspiracje na rozdziały? :)
10. Lubisz moje opowiadanie? Jeśli czytasz oczywiście :) ( MUSIAŁAM XD)
11. NAJLEPSZE NA KONIEC!!! CZY MIEWASZ MYŚLI EROTYCZNE O CHŁOPAKACH Z 1D? XDDDD

Mam nadzieję, że żadnego pytania nie pominiecie XD jeśli twój blog nie został nominowany to bardzo przepraszam, ale mam ich mnóstwo, a można tylko 11 :c kto chce może na te pytania odpowiadać w komentarzu, lub na wybrane z nich XD błagam o odpowiedzi na ostatnie, hahahahaha XD

piątek, 16 listopada 2012

Rozdział 27

Spałam kilka godzin. Obudziłam się o czwartej nad ranem, nie mogłam już zasnąć. Spojrzałam na telefon, miałam 17 nieodebranych połączeń i 43 sms'y od Harry'ego oczywiście. Wszystkie o podobnej treści. Nawet nie odczytywałam wszystkich tylko usunęłam. Skierowałam się do kuchni, żeby zrobić sobie kakao i przez okno zobaczyłam, że ktoś siedzi u chłopaków w ogródku. Po dłuższej chwili spostrzegłam, że to Hazza. Z jednej strony chciałam tam pójść, czy napisać do niego, żeby do mnie przyszedł, żeby wyjaśnił, a z drugiej odechciewało mi się z nim rozmawiać na samą myśl, jak mnie potraktował. No, ale serce wygrało. Wysłałam do niego sms'a, żeby przyszedł. Obserwowałam jego reakcje. Powoli wyjął telefon z kieszeni, zajrzał na niego, wyprostował się momentalnie i jak mniemam odczytał sms, bo szybko wstał i ruszył w kierunku mojego płotu. Przeszedł przez niego, wiedział, że nie będzie mi się chciało otwierać bramy. Otworzyłam drzwi na taras i gestem ręki pokazałam, żeby wszedł. Tak jak kazałam tak zrobił.
- Słucham. - powiedziałam po chwili.
- Nie rozumiem dlaczego nie chciałaś mnie wpuścić i dlaczego nie odbierałaś moich telefonów. - odparł.
- Najwyraźniej jesteś na to za głupi.
- Alyssa ja  w ogóle nie spałem, myślałem, co mogłem zrobić źle i nic.
- I nic?! - wkurzyłam się. Po chwili wzięłam głęboki wdech uspokajając się.
- Chyba nie mamy o czym rozmawiać. - dodałam szybko.
- Nie wyjdę stąd, dopóki nie powiesz mi, co takiego zrobiłem źle.
- Jaki Ty jesteś... - nie dokończyłam.
- Po pierwsze, kto to jest ta cała martwa, ale żywa laska, co? Po drugie, zastanów się, jak mnie potraktowałeś. Bez słowa wyjaśnienia zacząłeś się na mnie wydzierać, popychać i wyszedłeś. Jak ja miałam się poczuć, pomyśl! A nie mówisz, że nie wiesz, dlaczego nie odbieram!
- Przepraszam Als... Nie zawsze dowiadujemy się, że osoba, którą tak bardzo kochaliśmy, martwa już osoba żyje.
- Więc widzisz, żyje! Jak tak bardzo ją kochasz to do niej wróć. Bo widać, jak mnie kochasz po tym, jak mnie potraktowałeś. Wiedziałam, że tak będzie, że znowu przejadę się na 'miłości'... Tylko, że zawsze to pierdolone serce podpowiada mi inaczej! Wyjdź stąd.
- Alyssa, ja Cię kocham!
- Wyjdź powiedziałam! Wynocha! - po tych słowach wypchnęłam go za drzwi, zamknęłam je i zasłoniłam zasłony. Rzuciłam się na kanapę i zaczęłam szlochać, jak małe dziecko. Znów pełno dylematów rodziło się w mojej głowie, sama nie wiedziałam, co powinnam zrobić. Tylko jedna osoba mogła mi pomóc.
- Niall. - szepnęłam do siebie i sięgnęłam po telefon wybierając numer blondyna.
- Hej kochana, co u Ciebie? - usłyszałam roześmiany głos.
- Ja już nie daję rady. - wyszeptałam.
- Gdzie jesteś ? - spytał od razu.
- W domu. - odparłam cicho.
- Zaraz będę. - odpowiedział rozłączając się.
Po chwili był już u mnie.
- Als skarbie, co się stało? - spytał podbiegając do mnie i mocno do siebie przytulając.
- Nie mam już siły.
- Powiedz mi co się stało. - pocałował mnie w czoło. Opowiedziałam mu wszystko na koniec znów wybuchając płaczem.
- Porozmawiam z nim, mała. On na pewno Cię kocha, wszystko się wyjaśni. - mocno mnie do siebie przytulił.
- Zostanę dzisiaj z Tobą, śpij skarbie. - dodał, a ja się w niego wtuliłam.

*NIALL*

Wkurzyłem się niemiłosiernie na Loczka, jak on  mógł ją tak potraktować. Położyłem ją na jej łóżku, sam wziąłem prysznic i ułożyłem się obok niej, przytulając ją. Gdy się obudziłem słodko spała. Ucałowałem ją w czoło i zszedłem zrobić śniadanie. Po 10 minutach zeszła.
- Jak tam? - spytałem.
- Lepiej. - wymusiła uśmiech. - Dziękuję. - podeszła i cmoknęła mnie w policzek.
- Nie masz za co. Od tego ma się przyjaciół. A teraz uciekaj wziąć prysznic i się ubrać, a ja dokończę omlety. - uśmiechnąłem się, a ona zrobiła tak jak nakazałem. Po 20 minutach zeszła. Właśnie postawiłem jej talerz na stole. Zjedliśmy w ciszy. Zastanawiałem się, co powiedzieć Harry'emu, ale wiedziałem, że nawet jak ułożę to i tak emocje wezmą górę i polecę spontanicznie.
- Za kilka godzin musimy być w studio, więc muszę lecieć. Wpadnę do Ciebie wieczorem. - ucałowałem ją w czoło.
- Dziękuję Niall.  - uśmiechnęła się, tym razem szczerze. A ja wyszedłem od razu kierując się do pokoju loczka.
- Jak możesz?! - spytałem wkurzony na wejściu i zobaczyłem, że nie jest sam. Siedział przytulony do jakiejś blondynki.
- Co tu się kurwa dzieje?! - wkurzyłem się strasznie, jak on mógł. Automatycznie się od siebie oderwali.
- Co to za szopka, ja się pytam?!
- Niall uspokój się. To Cassie, o której Ci kiedyś opowiadałem. - próbował mnie uspokoić.
- Przecież mówiłeś, że ona nie żyje. - powiedziałem już spokojnie, zbij mnie kompletnie z tropu.
- Powiedziano jej, że ma mi napisać sms'a pożegnalnego i że jej rodzice mają mnie poinformować, że umarła, żeby mi nie zepsuła kariery... - powiedział, a po jego policzku spłynęła łza.
- To Ty się teraz nie użalaj, skoro ona tu jest i żyję. - uśmiechnąłem się, dziewczyna odwzajemniła to.
- Wiem. - Harry również się wyszczerzył przytulając dziewczynę.
- Teraz może wszystko być jak dawniej. - spojrzała loczkowi głęboko w oczy.
- Ej, ej. Spokojnie. Wiesz o tym, że on ma dziewczynę?!
- Wiem. - odparła. - Ale może ją zmienić. - uśmiechnęła się chytrze.
- A już myślałem, że Cię polubię. - powiedziałem sarkastycznie.
- Harry możemy pogadać na osobności? - spojrzałem na loczka, a on skinął głową.
- Zaraz wracam. - zwrócił się do dziewczyny i ruszył za mną do mojego pokoju.
- Co Ty kurwa odpierdalasz?!
- Co ? -  spytał.
- Alyssa właśnie leży zapłakana w domu i myśli o Tobie kurwa, a ty tu z jakąś panną się miziasz.
- To nie tak.
- No to się kurwa wreszcie ogarnij! Bo robisz nadzieje tej lasce, a olewasz tak wspaniałą dziewczynę. - wybuchłem, a on wtedy powiedział coś, co mnie kompletnie zaskoczyło.
____________________________________________________________________________

Jak myślicie, co mógł powiedzieć Harry? : D Piszcie w komentarzach :D może ktoś trafi xd
Znalazłam chwilę czasu. Przepraszam, że krótki, ale naprawdę mam zapierdol :c zobaczymy, czy uda mi się dodać następny w sobotę, kocham was miśki :*

sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 26

Była to niewysoka blondynka o ciemnych oczach. Bardzo ładna. Patrzyła na mnie z taką nienawiścią... Nie da się tego opisać.
- To Ty.. - wysyczała.
- Nie bardzo rozumiem. - powiedziałam uważnie jej się przyglądając.
- Nienawidzę Cię. - patrzyła mi prosto w oczy, po czym odwróciła się i odeszła. Stałam jak wryta przez dłuższy czas.
- Wszystko w porządku? - spytał mnie akurat przechodzący mężczyzna.
- Tak, dziękuję. - ocknęłam się i opuściłam centrum. Wróciłam do domu i usiadłam w salonie. Kompletna cisza. Tylko ja i moje myśli. Kim była ta dziewczyna? Za co mnie nienawidzi? Może za to, że jestem z Harry'm, a może zna mnie o wiele dłużej. Nie mam zielonego pojęcia, ale jest mi przykro. Nie potrafiłabym obrażać - czy nawet oceniać kogoś, kogo osobiście nie znam. Nigdy nie oceniam nikogo przez pryzmat opinii innych. Gryzła mnie ciekawość, za wszelką cenę chciałabym porozmawiać z tą dziewczyną i dowiedzieć się, co tak naprawdę myśli, co do mnie ma. W końcu nie codziennie spotyka się kompletnie nieznajomą osobą, która Cię nienawidzi. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi.
- Proszę! - krzyknęłam. W drzwiach ujrzałam Hazzę.
- A jak to byłby jakiś bandyta? - Harry udał przerażonego. Zaśmiałam się, a on podszedł do mnie i czule pocałował siadając obok. Wymusiłam uśmiech.
- Coś się stało? - spytał.
- Nie nic. - odparłam.
- Przecież widzę. - dodał.
- Naprawdę, wszystko w porządku. - grałam na czas, wiedziałam, że zaraz będę musiała mu powiedzieć. Postanowiłam, więc coś wymyślić.
- Tęsknie za Josh'em. - powiedziałam. Nie minęłam się z prawdą ani trochę, bo naprawdę za nim tęsknie i chciałabym, żeby tu był, ale mój dzisiejszy humor nie z tym się wiązał.
- Kochanie on jest przy Tobie.  - rzekł i mocno mnie do siebie przytulił. Przez jakiś czas siedzieliśmy w ciszy, dopóki Harry nie wyciągnął moich albumów z dzieciństwa.
- Ale byłaś pulpet. - wybuchnął śmiechem patrząc na zdjęcie z przedszkola.
- Ha ha ha! Bardzo zabawne. Naprawdę. - zironizowałam i zaczęłam się śmiać.
- Jakie miałaś krótkie włosy! - poleciało, jak ujrzał zdjęcia z podstawówki.
- Dupa byłaś w tym gimnazjum! Hahaha. - zaśmiał się.
- Dobra, dość! Oddawaj. - zabrałam mu albumy i schowałam je.
- Teraz ja obejrzę Twoje! - krzyknęłam zrywając się z miejsca. Hazza momentalnie zaczął biec za mną.
- Nie biegnij, ej! Ktoś musi zamknąć drzwi na klucz! - krzyknęłam chytrze się uśmiechając i pobiegłam do ich domu.
- Co się stało? - spytał zdezorientowany uważnie mi się przyglądając.
- Gdzie Harry ma albumy z dzieciństwa? - spytałam szybko biegnąc na górę.
- Druga szuflada w komodzie! - krzyknął za mną blondyn.
- Dzięki! - odkrzyknęłam i wbiegłam do pokoju Loczka.
Otworzyłam szufladę i wzięłam pierwszy album.
- To z liceum. - powiedział zdyszany Harry, wzdrygnęłam, bo nawet nie zauważyła, kiedy wszedł.
- I dobrze. - zaśmiałam się i zaczęłam przeglądać zdjęcia.
- Ale żeś wyglądał. - zażartowałam śmiejąc się, a Harry walnął mnie w ramie. Już miałam mu oddać, kiedy zobaczyłam ją. Blondynka z ciemnymi oczami przytulona do Harry'ego na ich wspólnym zdjęciu.
- Kto to? - spytałam lekko zdenerwowana, a on szybko przerzucił zdjęcie. Po jego policzku spłynęła łza, którą szybko otarł.
- Harry, powiedz mi. - nalegałam.
- To Cassie. Moja dziewczyna....  Była dziewczyna... Zmarła kilka lat temu. - Jak mi to powiedział to zamarłam. Jak to zmarła! Identyczną widziałam przecież!
- Miała może siostrę bliźniaczkę? - spytałam, a Harry dziwnie na mnie spojrzał.
- Co? Nie. Dlaczego pytasz? - zapytał.
- Bo ją widziałam.... Powiedziała mi, że mnie nienawidzi i odeszła, jak gdyby nigdy nic. - wyjaśniłam.
- Gdzie ją widziałaś?! Dlaczego mi nie powiedziałaś?! - krzyczał.
- Właśnie Ci mówię! Uspokój się!
- Gdzie ją widziałaś pytam się! - szarpnął mnie za ramię.
- W centrum handlowym. - odparłam kompletnie zdezorientowana.
- Kiedy?! - nie przestawał się wydzierać.
- No dzisiaj. - powiedziałam, na co on od razu zerwał się z miejsca i pobiegł. Spojrzałam przez okno, zobaczyłam tylko, jak wsiada do samochodu i odjeżdża. Bez słowa, bez wyjaśnienia. Było mi bardzo przykro. Odłożyłam albumy na miejsce i zeszłam na dół.
- Co to miało być? Gdzie on pobiegł? - spytał mnie Zayn. Wszyscy siedzieli w salonie i uważnie mi się przyglądali.
- Nie wiem, nic już nie wiem. - odparłam, a po moim policzku spłynęła łza. Zapowiadała początek miliona łez.
- Als, co się stało? - spytał Lou przytulając mnie.
- Nic, chcę być sama. - odparłam i wyswobadzając się z jego uścisku opuściłam ich dom i skierowałam się do siebie.
Nie rozumiałam jego zachowania, nic nie rozumiałam, Jak to nie żyje? Przecież ją spotkałam. Wolałam na razie o tym nie myśleć. Byłam cholernie zła na Harry'ego, że tak mnie potraktował. Chciało mi się płakać, potrzebowałam pocieszenia, ale jednocześnie chciałam być sama. Wiedziałam jak to zrealizować.
- Josh. - powiedziałam sama do siebie i wyszłam z domu. Wsiadłam na motor i już po 30 minutach siedziałam na ławeczce przed jego grobem.
- Nawet nie wiesz, jak jest mi ciężko bez Ciebie. - mówiłam.
- Chciałabym, żebyś tu był, chciałabym móc się do Ciebie przytulić, pośmiać się z Tobą, powygłupiać, pojeździć. Tęsknie, bardzo tęsknie. Ale trzymam się - dla Ciebie. - zapaliłam znicze, położyłam kwiaty. Siedziałam tam dobre 3 godziny, kiedy rozdzwonił się mój telefon. "Harry <3" - widniało na wyświetlaczu. Rozłączyłam się. Dopiero teraz zorientowałam się, jak jest późno. Wyłączyłam komórkę.
- Kocham Cię. - powiedziałam i ruszyłam w stronę bramy cmentarnej. Wsiadłam na motor i pojechałam prosto do domu. Na moje nieszczęście Hazza słyszał dźwięk motoru. Ledwo wstawiłam go do garażu, a loczek już stał pod bramą.
- Als dlaczego nie odbierałaś? Kochanie, martwiłem się. - mówił, jak gdyby nigdy nic.
- Otworzysz mi bramę? - spytał. Nie odpowiedziałam mu. Zamknęłam garaż i weszłam do domu, nie obdarzając go nawet jednym spojrzeniem. Zrobiłam sobie pizze,  wykąpałam się i położyłam spać. Byłam strasznie zmęczona, a jednocześnie tylko sen pozwolił mi choć na chwilę zapomnieć.
_________________________________________________________________________________

No i już 26 rozdział :) Mnie się on osobiście podoba. Kolejny powinien pojawić się w sobotę, ale nie jestem pewna, czy dam radę go napisać. Szykuję się na olimpiadę z chemii i mam dużo rzeczy do nauczenia się. Nie myślcie, że jestem jakąś kujonką, mam oceny jak przeciętny uczeń, tylko moja nauczycielka chemii troszkę nie pomyślała i mnie zapisała. Tym o to sposobem mam tyle kucia, że masakra. Ale postaram się go napisać :* Martwi mnie jeszcze jedna rzecz.... Wydaje mi się, że coraz mniej osób czyta mojego bloga.. 4 komentarze pod poprzednim - no popisaliście się.. nie ma co. Jeśli tak dalej będzie to zawieszam bloga. Do następnego :) :*

niedziela, 4 listopada 2012

Rozdział 25

- Muszę tam iść? Harry zastanów się.. Wydaję mi się, że nie powinniśmy. - jęknęła, znów zatrzymując się w miejscu.
- Skarbie... - stanąłem naprzeciwko niej tak, że nasze twarze dzieliły dosłownie milimetry.
- No co? Po prostu nie chcę, żebyś przeze mnie miał mniej fanów, a poza tym nie chcę zostać ofiarą hejtów. - odparła nie dając za wygraną.
- Na pewno nie będę miał mniej fanów, a jeśli już któryś się przez to od nas odwróci, znaczy, że nie był true directioner, więc dla nas lepiej. - zaśmiałem się. 
- Masz rację. - wtrąciła. - A jeśli chodzi o hejty to jakoś sobie z tym poradzę, dla Ciebie. - uśmiechnęła się a ja czule ją pocałowałem.
- No, więc chodź. - pociągnąłem ją za rękę, a ona ruszyła już pewniej niż wcześniej.
- Ale ja i tak tam nie wejdę. Będę stała ciągle tu i nawet nie waż się mnie wołać! - zagroziła.
Alan zaprosił mnie na wywiad, bo na ostatnim mnie nie było. Długo się zastanawiałem, czy iść, ale później pomyślałem, że pójdę z Als i wtedy ludzie dowiedzą się, że jesteśmy parą. Z Alanem to uzgodniłem, zresztą to był jego pomysł. Chciał, żebym to u niego wyznał wszystkim, że ja i Alyssa jesteśmy razem. Mi to pasowało.
- Czekam tutaj, błagam nie każ mi tam wchodzić. - jęknęła po raz kolejny dziś.
- Pomyślę kochanie. - uśmiechnąłem się cwaniacko i pocałowałem ją w usta kierując się na kanapę.
- Witam wszystkich. Dzisiaj mam przyjemność gościć Harry'ego Styles'a. 1/5 One Direction. Zgodził się u mnie gościć przede wszystkim dla fanów, żeby wynagrodzić im, że na tamtym wywiadzie nie mógł się pojawić.
- Harry. - zwrócił się do mnie. - Może zaczniemy od pytań do Ciebie? - spytał.
- Oczywiście. - uśmiechnąłem się.
- No, więc pierwsze jest od Claudie. Harry czy kochasz swoich fanów, czy udajesz, aby nie było im przykro. Odpowiedz szczerze.
- Oczywiście, że kocham swoich fanów, bez nich nie byłoby nas. Jest mi przykro Claudie, że mogłaś pomyśleć, że udaję. Nic nie robię pod publikę, tylko dla publiki. Dla was. - odpowiedziałem bez zastanowienia.
- Ta odpowiedź na pewno wiele dla nich znaczy. - uśmiechnął się Alan.
- Pytanie drugie: Co miałeś takiego ważnego do zrobienia, że nie mogłeś pojawić się na wywiadzie? - przeczytał.
- Nie mogłem się tutaj pojawić, ponieważ odbierałem ze szpitala Alyssę. - odparłem.
- To może powiesz nam, co jej było. Chłopcy na wywiadzie nie byli tacy jak zwykle.
- Osłabła na ulicy... Było kilka komplikacji - jeśli tak można to nazwać. - wziąłem głęboki wdech.
- Lekarze stwierdzili, że Alyssa ma raka płuc. Kilka minut mojego życia było piekłem. Po chwili jednak okazało się, że stażysta pomylił badania i to tylko osłabienie. To była najgorsza, a zarazem najlepsza chwila w moim życiu, naprawdę. - Alan patrzył na mnie przerażony, ale po chwili odetchnął z ulgą.
- To żeś mnie teraz przestraszył. - powiedział, a ja się zaśmiałem.
- Ostatnie pytanie brzmi: Czy masz kogoś na oku? - spojrzałem w stronę Als, a ona z uśmiechem na ustach pokiwała twierdząco głową. Wyszczerzyłem się i zwróciłem do Alana.
- Tak, mam kogoś. Jestem z tą osobą bardzo szczęśliwy i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Kochałem, kocham i kochać będę. - mówiłem, a uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- To może poprośmy ją do nas. - powiedział uśmiechnięty Alan. - Szczęściaro chodź do nas. - zwrócił się do niej, a ona z uśmiechem na ustach ruszyła w naszym kierunku. Ucieszyłem się, że nie odmówiła, a podeszła. Wstałem i mocno ją do siebie przytuliłem całując w głowę.
- Oto najszczęśliwsza para Londynu! - wykrzyczał Alan i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- Dobra Harry możesz już iść porozmawiam sobie z Alyssą. - powiedział Alan i znów zaczęliśmy się śmiać.
- Żartuję zostań. - zaśmiał się. - Jak się w ogóle poznaliście? - spytał.
- Chodziliśmy razem do klasy. Alyssa nienawidziła nikogo, była chamska, arogancka i pyskata. Nie zwracała na nas nawet uwagi. Od razu mi się spodobała, ale ja jej nie. - zaśmiałem się. - W szkole każdy bał się do niej odezwać, o coś spytać. Spławiała przy pierwszym pytaniu. Nauczyciele mieli jej dość. Na każdej lekcji, co najmniej połowę czasu siedziała u dyrektora. Zwoływali nawet apele, ku jej zachowaniu, ale nie skutkowało. Później dowiedzieliśmy się, że Als przyjaźniła się z Danielle i że była miła, kochana, a co najlepsze pokręcona - jak nasz Lou. - Alan się zaśmiał. - Danielle sama najpierw dziwiła się jej zachowaniem, ale każdy powinien ją zrozumieć. Ja kochałem ją zanim spotkałem w szkole, ją i jej brata. Oglądałem każde wyścigi z ich udziałem, filmiki, wywiady. Tak za każdym dniem moja miłość do niej rosła, a jak już się poznaliśmy - byłem w siódmym niebie.
- Jak udało wam się do niej dotrzeć, z nią porozmawiać? - spytał.
- Zasługa Niall'a. - uśmiechnąłem się, a Alan pytająco spojrzał na Als.
- Sama dokładnie nie pamiętam jak to było. Po prostu czułam wewnętrzną potrzebę porozmawiania z kimś, zaprzyjaźnienia, a Niall wydawał się osobą, której można zaufać. Zaczęliśmy coraz więcej czasu spędzać razem... a później dałam się przekonać, żeby poznać resztę chłopaków. Bardzo się  z tego cieszę i jestem ogromnie wdzięczna za to Horan'owi. Kocham Cię dupku. - powiedziała posyłając buziaka do kamery.
- Zapewne teraz Niall szczerzy się do telewizora z buzią pełną żelek. - zaśmiałem się.
- Nie byłeś zazdrosny, że oni tak razem? - zwrócił się do mnie.
- Oczywiście, że byłem, nawet nie wiesz, co ja przeżywałem. - zaśmiałem się.
- No, więc życzę Wam szczęścia i obyście już na zawsze byli razem. - uśmiechnął się.
- Dziękujemy. - powiedzieliśmy równo. Pożegnaliśmy się z Alanem i opuściliśmy studio.

* ALYSSA *

- I co było aż tak źle? - spytał mnie Harry, gdy weszliśmy do domu.
- No nie. - uśmiechnęłam się.
- Dobra ja lecę do siebie. Poza tym muszę pojechać jeszcze do rodziców. - przewróciłam oczami.
- Musisz? - jęknął Hazza.
- Muszę skarbie. - odpowiedziałam cmokając go w usta i kierując się w stronę drzwi.
- Zadzwonię! - krzyknął, a ja z uśmiechem na ustach opuściłam ich posesję.
Wyciągnęłam motor z garażu i zamknęłam go. Zakluczyłam dom i 15 minut później byłam u rodziców.
- Alyssa! - wykrzyczała Mary i mocno mnie do siebie przytuliła.
- Widziałam Cię w telewizji! Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa. - uśmiechnęła się troskliwie.
- Czuję się tak dobrze, jak kilka lat temu. - uśmiechnęłam się.
- Cieszę się. Właśnie na to czekałam, mała. - przytuliła mnie do siebie ponownie.
- Dziękuję, że jesteś Mary. Bez Ciebie nie przetrwałabym tych wszystkich ciężkich prób, na które zostałam wystawiona przez życie. - pocałowałam ją w policzek.
- Zrobić Ci coś do jedzenia? - spytała.
- Nie Mary ja już będę lecieć. Baj - ponownie ją przytuliłam i wsiadając na motor skierowałam się do centrum handlowego. Chodziłam po sklepach szukając czegoś ładnego, gdy podeszło do mnie kilka dziewczyn.
- Alyssa! Gratuluję! Obyście z Harrym byli zawsze szczęśliwi! Trzymamy kciuki za Wasz związek. - zdziwiło mnie to, ale zrobiło mi się cieplej na serduchu.
- Dziękuję dziewczyny. Chłopcy mają najlepsze fanki na świecie, naprawdę. - uśmiechnęłam się.
- A zrobisz sobie z nami zdjęcie? - spytały.
- Oczywiście.
Zrobiłyśmy sobie kilka zdjęć.
- Dziękujemy Ci bardzo - jesteś wspaniała!
- To ja dziękuję. - powiedziałam uśmiechnięta i wszystkie ruszyłyśmy w swoje strony.
Przeglądałam koszule, gdy ktoś pociągnął mnie za ramię tym samym obracając w swoją stronę.
______________________________________________________________________________

Kochane bardzo Was przepraszam, że dodaje go dzisiaj a nie wczoraj, ale miałam strasznie dużo spraw na głowie! Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Dziękuję za wszystkie komentarze jakie pojawiły się pod poprzednim rozdziałem. Jesteście wspaniałe kocham was <3

LITTLE THINGS - PIĘKNA PIOSENKA! <33 ale resztę przesłucham już jak zostaną oficjalnie ujawnione. ;)) 

piątek, 26 października 2012

Rozdział 24

* NIALL * 

Pojechaliśmy do Alana w czwórkę. Tak jak zaplanowaliśmy. 
- To, co powiemy? Że dlaczego nie ma Hazzy z nami? - spytał zakłopotany Lou.
- Jak to co? Prawdę. - odparłem.
- Ale fani na nią naskoczą, wiesz, jak jest Niall. - odezwał się Liam.
- Lepiej powiedzieć prawdę, niż żeby sami snuli jakieś niestworzone historie. Als z hejtami sobie poradzi, uwierz mi, znam ją. - powiedziałam przekonująco.
- Skoro tak twierdzisz. - westchnął Daddy. Więcej już nikt się nie odezwał. Siedzieliśmy w ciszy przez całą drogę. W końcu dojechaliśmy. Po jakichś 15 minutach zaczął się wywiad.
- Dlaczego nie ma z Wami Harry'ego? - spytał Alan. Chłopcy popatrzeli na siebie zestresowani.
- Pojechał odebrać naszą przyjaciółkę ze szpitala, niestety nie zdążyłby dotrzeć tutaj na czas. - odpowiedziałem, śmiejąc się z zakłopotanych przyjaciół.
- Alyssę Johnson tak? - upewnił się.
- Dokładnie tak. - odparłem.
- Piękna dziewczyna. - dodał, a my przytaknęliśmy z uśmiechami.
- Jacy zgodni. - zaśmiał się.
- Jak zwykle. - dodał cicho Zayn, a my wybuchnęliśmy śmiechem.
- No więc fani się pytają, kim tak naprawdę jest dla Was Alyssa. Proszą o odpowiedź każdego z osobna. Liam? - zwrócił się do niego.
- Młodsza, kochana siostrzyczka, o którą się troszczę, martwię, którą się opiekuję. Oczywiście muszę też pilnować, żeby niczego nie zmalowała, z Louisem zresztą. - odpowiedział, a my się zaśmialiśmy.
- Nieźle, haha. - skomentował Alan. - Louis? 
- Przyjaciółka, zwariowana, miła, kochana, pomocna. Kocham ją za to, że zawsze zgadza się mi pomóc, gdy chcę wywinąć chłopakom jakiś numer, a czasem nawet sama je wymyśla. Mamy niezły ubaw. Nigdy nie spotkałem nikogo tak podobnego do mnie. - odpowiedział bez wahania.
- Zayn?
- Przyjaciółka, a zarazem siostra. Mamy podobne tajemnicze charaktery. Porozumiewamy się bez słów. Godzina ciszy spędzona w jej towarzystwie pozwala mi poukładać wszystkie swoje problemy, sprawy, których nie udałoby mi się ogarnąć bez jej obecności.
- Słodkie. - skwitował Alan.
- Niall? - skierował pytanie do mnie. 
- Najlepsza przyjaciółka, kochana siostra, bardzo bliska mi osoba. Nie wyobrażam sobie teraz życia bez niej. Kiedy mam problem kieruje się do niej, bo czasem chłopaki nie potrafią mi pomóc, pomimo tego, że próbują to nie mogą... Minuta spędzona w jej towarzystwie i od razu poprawia mi się humor i taki zostaje do końca dnia. Jest, pomimo pozorów, strasznie optymistyczną osobą. 
- A dla Harry'ego? - zapytał. To pytanie kompletnie zbiło mnie z tropu. Sam dokładnie nie wiedziałem, za kogo on ją uważa.
- Na pewno jest bardzo bliską dla niego osobą, ale wolelibyśmy, żeby sam się wypowiedział na ten temat. - uśmiechnąłem się.
- Niech będzie. Fani proszą, żebyście zrobili Twitcam'a z Alyssą, bo chcą ją poznać. - powiedział.
- Świetny pomysł! Dzisiaj 20.00 Twitcam z Als. - wyszczerzyliśmy się. 
Wywiad przebiegł bez większych komplikacji. Po godzinie mogliśmy spokojnie udać się do domu.

* ALYSSA * 

Siedzieliśmy czekając na chłopaków, a mi przyszedł do głowy świetny plan.
- Harry, mam super pomysł! - wyszczerzyłam się.
- O nie! Jak Lou tak mówi to nie jest dobrze. - udał przerażonego, na co wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem. Jego mina była zabójcza.
- Dobra cicho już! Mów. - ponaglił.
- Udawajmy, że jesteśmy mega pokłóceni. - powiedziałam, gdy już się ogarnęłam.
- O nie.. - jęknął.
- Błagam... Wynagrodzę Ci to. Zdziwią się, gdy zakończymy naszą kłótnie pocałunkiem. - wiedziałam, że jak to powiem to zadziała.
- Okej ! - zaśmiał się i przyciągając od siebie czule pocałował.
- Idą! - oderwałam się od chłopaka i usiadłam na fotelu. Chłopcy uśmiechnięci weszli do salonu.
- Jeeeeej nareszcie! - krzyknęłam.
- A co tęskniłaś? - zaśmiał się blondyn.
- Też. Ale z tym idiotą nie da się wytrzymać. - zaczęłam scenkę.
- Co jest? - Liam spytał się Loczka.
- Przestań nawet nie chcę mi się o tym gadać. - odparł.
- No powiedz, co zrobiłeś no! - wydarłam się.
- Co Ty zrobiłaś! - krzyczeliśmy, a chłopcy stali zdezorientowani przyglądając się nam.
- Jesteś żałosny! Przyznać się nie potrafisz, dlatego zganiasz na mnie! Pustak. 
- Nie zganiam na Ciebie, to po prostu Twoja wina! 
- Jasne, co najgorsze to moja wina! Ty to zrobiłeś.
- Tak, na pewno ja! Daj mi święty spokój.
- Jak sobie chcesz. - odpowiedziałam na koniec i wbiłam wzrok w telewizor. Harry zrobił to samo. Przez dłuższą chwilę, chłopcy nie wiedzieli, co się dzieje.
- O co tu kurwa chodzi? - spytał zdezorientowany Zayn.
- O co? Ty się kurwa pytasz o co? - udałam oburzoną. - Niech on Ci powie!- dodałam krzycząc. 
Hazza wstał wpierdzielił mi się na fotel i obejmując mnie powiedział:
- Jesteśmy razem. - Mina moich przyjaciół była po prostu bezcenna. Tego nie da się opisać. 
- Czyli ta kłótnia była na żarty? - spytał upewniając się Niall.
- Brawo. - zaśmiałam się. 
Przyjaciele rzucili się na nas, zaczęli ściskać i gratulować.
- Kochanie jutro powiemy to całeeeeeeeeeeeemu światuu. - wyszczerzył się.
- Jesteś pewien ? - spytałam niepewnie.
- Jak niczego innego w życiu. - odpowiedział i złożył na moich ustach czuły pocałunek.
___________________________________________________________________________

Przepraszam, że tak krótko, ale w ogóle nie miałam weny. Ten rozdział wręcz wymusiłam. Jutro może byłoby coś kreatywniejszego, ale niestety nie znajdę czasu, aby tu zajrzeć. I powiem Wam, że ogólnie dzisiaj jest najpiękniejszy dzień w moim życiu. : * Kolejny w następną sobotę <3
+ fakt o mnie: Jestem tancerką, która tańczy 4 lata, kocha piłkę nożną i nie możliwości w nią grać, jak na razie : c zajebiście, no nie?

sobota, 20 października 2012

Rozdział 23

Nie mogłem jej stracić, wiedziałem, że musimy przez to przejść razem. Tęskniłem, bardzo tęskniłem za jej bliskością. Cieszyłem się, że wreszcie się pogodziliśmy. Siedziałem przy jej łóżku nie odzywając się ani słowem. Myślałem, myślałem, co jej powiedzieć, jak pocieszyć.
- Niall, powiedz coś wreszcie. - odezwała się po dłuższej chwili, po jej policzkach spływały łzy.
- Mała... - powiedziałem cicho wtulając się w jej włosy.
- Przejdziemy przez to razem. - dodałem, nie podnosząc głowy, aby nie widziała jak płaczę. Niestety się nie udało.
- Nie płacz, proszę... - powiedziała cicho.
- Mamy Pani coś do powiedzenia. - wszedł uśmiechnięty lekarz. Podniosłem się, a Als poprawiła na łóżku.
- Słucham. - wydukała.
- Nie jest Pani chora. Stażysta pomylił wyniki. Nic pani nie jest. To po prostu osłabienie. Przepraszamy. Jutro będzie mogła pani wyjść ze szpitala. - powiedział lekarz, a ja wręcz skakałem z radości. Podniosłem przyjaciółkę z łóżka i zacząłem kręcić wokół. Po chwili wylecieliśmy oboje na korytarz i zaczęliśmy przytulać się do przyjaciół, kompletnie zdezorientowanych przyjaciół.
- Ale co jest? - spytał w końcu Lou. Usiedliśmy, a ja zacząłem.
- Po pierwsze pogodziłem się z Als. - powiedziałem przytulając ją do siebie, a ona mocno się we mnie wtuliła.
- Po drugie przed chwilą dowiedziałem się, że ma raka płuc.NIE PRZERYWAJCIE MI. SPOKOJNIE. - dodałem szybko, żeby nie zaczęli siać fermentu.
- Ale wszedł lekarz i powiedział, że stażysta pomylił wyniki i że to tylko zmęczenie. - dodała rozweselona Als, a oni aż odetchnęli z ulgą.
- Nie wiecie, co ja tam przeżywałem przez te kilkanaście minut. Istne piekło. - rzekłem patrząc na przyjaciół.
- Tak się martwiliśmy. - powiedział Liam, a ona szeroko się uśmiechnęła.

***
* HARRY *

- Świetnie. - powiedziałem. - Mieliśmy jechać po Alyssę, a mamy wywiad, bosko wprost. - oburzyłem się. 
- Narzekasz tak od 20 minut, my też nie wiemy, co mamy robić ale uspokój się. - odezwał się Zayn.
- Ale ja wiem. - powiedział Niall. - Jedź po nią! Harry jedź po nią! Pojedziemy sami do Alana. - dodał.
- Na pewno ? - spojrzałem na resztę chłopaków, którzy energicznie kiwali głowami z uśmiechami na twarzy.
- Dobra! - rzekłem szybko i poleciałem biegiem do swojego auta. Po 15 minutach byłem w szpitalu. Als była już spakowana i siedziała na łóżku.
- Już myślałam, że zapomnieliście. - powiedziała, gdy wszedłem.
- O Tobie? Nigdy. - odparłem i przytuliłem ją.
- Po prostu nie wiedzieliśmy, czy wszyscy mieliśmy nie iść na wywiad, czy tylko któryś z nas. - uśmiechnąłem się.
- Macie dzisiaj wywiad? - spytała.
- Tak, za 15 minut. - odparłem.
- Przepraszam Cię, jedź. Może jakoś zdążysz, albo troszkę się spóźnisz. Fani będą zawiedzeni, jak Cię nie będzie. - zamartwiała się.
- Alyssa, uspokój się. Nic się nie stało. Wole być tu z Tobą. - dodałem.
- Dziękuję. - powiedziała. Wziąłem jej rzeczy i ruszyliśmy do auta. 
- Harry, mam prośbę. Możemy podjechać do parku? Do tego miejsca, gdzie się pożegnaliśmy? Jak odeszłam bez słowa? - spytała. 
- Oczywiście. - odpowiedziałem i ruszyłem w tym kierunku. Nie miałem pojęcia, po co chciała tam jechać, ale dla niej zrobiłbym wszystko. Zatrzymaliśmy się jakieś 100 metrów od tego miejsca. Wysiadła. Zrobiłem to samo i ruszyłem za nią. Dotarliśmy tam. Stałem  i patrzyłem, co robi. Westchnęła głęboko odwracając się w moją stronę. Podeszła do mnie i pocałowała, od tak sobie. Odwzajemniłem to. W tej chwili świat stracił dla mnie znaczenie. Magiczna chwila dla mnie. Chciałbym móc doświadczać tego więcej razy.
- Też Cię kocham. - powiedziała, a ja przyglądałem się jej, jak jakiś idiota. 
- Kocham Cię Harry. - zaśmiała się. - Przepraszam, że tak zareagowałam, ale no, po prostu przepraszam. - dodała, a z jej oczu spłynęło kilka łez. Otarłem je opuszkami palców.
- Też Cię kocham Alyssa. - dodałem i pocałowałem ją, tym razem namiętniej. 

* ALYSSA * 

Czekałam na chłopaków. Spóźniali się. Zaczynałam się martwić. Gdy byłam w szpitalu miałam chwile czasu, żeby sobie wszystko poukładać, a przede wszystkim uczucia. Rozmyślałam o relacjach moich z każdym z chłopaków i dziewczyn.
  • Liam - starszy brat, wspierający, pilnujący. Osoba, na której zawsze można polegać, wypłakać się, po prostu mój Josh. Był taki sam jak on. Opiekował się mną. Nie pozwalał wyrządzić krzywdy. Nikogo prócz jego i Josh'a nie darzyłam takim, wyjątkowym uczuciem.
  • Louis - dobry przyjaciel, z którym zawsze można się powygłupiać, pośmiać. Porobić kawały innym, wspólnie przyjmować konsekwencje, które z tego wychodzą. Nikt, tak jak on nie potrafił mi nigdy poprawić humoru.
  • Zayn - bratnia dusza, przyjaciel, który doskonale rozumie moje problemy, potrafi doradzić, pomóc. Nawet 5 minut ciszy w jego towarzystwie pomaga mi ogarnąć myśli, poukładać rzeczy, których do tej pory nie dałabym rady ułożyć. Jego obecność rozwiązuje wszystkie moje sprawy.
  • Niall - najlepszy przyjaciel, który wyciągnął mnie z błędnego koła, czyli samotności, chamstwa, obojętności. Zawsze przy mnie jest, stara się pomóc, poprawić nastrój. Zawsze płacze, gdy ja płaczę, cieszy się gdy ja się cieszę i stresuję razem ze mną. Jest moją podporą w każdej sytuacji.
  • Harry - osoba, która do pewnego momentu była moim przyjacielem. Dopóki nie zrozumiałam, jak ogromnym uczuciem darzę tego człowieka. Miłość - tak, bo to ona tak niespodziewanie wdarła się w moje życie. Brakowało mi bliskości osoby, której zależałoby na mnie bardziej, niż na przyjaciółce. Kocham go i cieszę się, że wreszcie to przyznałam, nie tylko przed samą sobą,  ale także i przed nim.
  • Danielle - najlepsza przyjaciółka, która była dziewczyną mojego brata, a teraz jest dziewczyną bardzo ważnej dla mnie osoby. Nie dziwię się, że jest z Liam'em, jest identyczny jak mój Josh. Cieszę się, że nasze relacje są takie jak kiedyś, bardzo mi na tym zależało.
  • Eleanor - starsza siostra, która potrafi dobrze doradzić, co do chłopaków, jak i ubrań, mogę na nią liczyć, bo potrafi również pocieszyć. To dzięki niej Louie jest taki jaki jest, dziękuję jej za to. Wiem, że mogę na niej polegać.
  • Perrie - jest identyczna jak ja, jeśli chodzi o uczucia. Wrażliwa, ale i spontaniczna, również nieprzewidywalna. Bardzo ubarwia moje życie i dziękuję jej za to. Mogę na nią liczyć tak, jak na wszystkich innych. DZIĘKUJĘ BOGU ZA TAKICH WSPANIAŁYCH PRZYJACIÓŁ.
Po chwili do mojej sali wbiegł zasapany obiekt moich westchnień. Wiedziałam, że dzisiaj muszę powiedzieć mu, co do niego czuję. Trochę się bałam, że on zmienił zdanie, no ale dla niego mogłam zaryzykować.
- Już myślałam, że zapomnieliście. - powiedziałam, gdy wszedł.
- O Tobie? Nigdy. - odparł i przytulił mnie.
- Po prostu nie wiedzieliśmy, czy wszyscy mieliśmy nie iść na wywiad, czy tylko któryś z nas. - uśmiechnął się.
- Macie dzisiaj wywiad? - spytałam.
- Tak, za 15 minut. - odparł.
- Przepraszam Cię, jedź. Może jakoś zdążysz, albo troszkę się spóźnisz. Fani będą zawiedzeni, jak Cię nie będzie. - powiedziałam, chociaż tak naprawdę chciałam, żeby został. Został przy mnie na zawsze.
- Alyssa, uspokój się. Nic się nie stało. Wole być tu z Tobą. - dodał.
- Dziękuję. - powiedziałam. Wziął moje rzeczy i ruszyliśmy do auta.
- Harry, mam prośbę. Możemy podjechać do parku? Do tego miejsca, gdzie się pożegnaliśmy? Jak odeszłam bez słowa? - spytałam.
- Oczywiście. - odpowiedział i ruszył w tym kierunku. Cieszyłam się, że się zgodził. Planowałam to i miałam nadzieję, że wyjdzie tak jak bym chciała. Zatrzymaliśmy się około 100 metrów od miejsca, do którego chciałam iść. Wysiadłam i ruszyłam przed siebie, Loczek zrobił to samo uprzednio zamykając auto. Dotarliśmy tam, przez chwilę się zastanawiałam. Harry intensywnie mi się przyglądał. Wzięłam głęboki wdech, obróciłam się do niego i pocałowałam. Odwzajemnił to, więc nie było tak źle, chociaż i tak cholernie się denerwowałam.
- Też Cię kocham. - powiedziałam, a on przyglądał mi się. Słodkie było to jego niedowierzanie.
- Kocham Cię Harry. - zaśmiałam się. - Przepraszam, że tak zareagowałam, ale no, po prostu przepraszam. - dodałam i poczułam jak po policzkach spływają mi łzy. Harry otarł je opuszkami palców.
- Też Cię kocham Alyssa. - dodał i pocałował mnie tak, że mój świat zaczął wirować. Czułam się jak anioł, który właśnie znalazł swoje miejsce na ziemi.
___________________________________________________________________________

Haha mam Was! Nie ma żadnego raka :D wszystko szczęśliwie. Wiem, że nie mogliście się doczekać, aby Alyssa wreszcie była z Harry'm, więc macie. Mi osobiście bardzo podoba się ten rozdział naszła mnie straszliwa wena ;)) To chyba dlatego, że pogodziłam się z przyjaciółką i wreszcie spędziłyśmy wspólnie czas jak kiedyś :> rozdział 24, jeśli będzie 15 komentarzy ? :) kocham was <3

+ ŚLICZNA PIOSENKA, ALE OBEJRZYJCIE TELEDYSK, NAPRAWDĘ WZRUSZA.
http://www.youtube.com/watch?v=i41qWJ6QjPI

niedziela, 14 października 2012

Rozdział 22

* HARRY *

Martwiliśmy się, nawet Niall, który tego nie okazywał. Widać było, że jest mu ciężko. Nerwowo chodziłem po pokoju.
- A co jeśli coś jej się stało? - spytałem.
- Nic się nie stało, nie możemy tak myśleć, uspokój się. - uspokajał nas Liam.
- Co się miało stać? Pewnie szlaja się gdzieś z jakimś chłopakiem, ale nam nie powie? Bo po co mówić takie rzeczy przyjaciołom nie? - wybuchnął Niall i pognał na górę.
- Ten dalej to samo. - westchnąłem.
- Poniekąd mu się nie dziwie... Można powiedzieć, że nas okłamała. A jego to najbardziej zraniło, bo go olała. - skinąłem głową. Wiedziałem, że Zayn ma rację, ale tleniony trochę przesadzał. Powinien dać jej to wszystko wytłumaczyć.
- A może podzwonimy po szpitalach? - zaproponowałem.
- Odczekajmy. Nie panikujmy od razu. Jeśli do jutra się nie pokaże to to zrobimy. - postanowił Lou. Zgodziliśmy się, chociaż przyznam, że ja niechętnie. No ale cóż. Trzeba było to jakoś przetrwać. Starałem się o tym nie myśleć, ale się nie dało. Ciągle w głowie siedziała mi Als. Dlaczego mi nie powiedziała, że z kimś się spotka? Hmmm. Może dlatego mnie odrzuciła? Nie wiem. Przychodziło mi milion pytań na sekundę, a ja na żadne nie potrafiłem sobie odpowiedzieć. Miałem kompletną pustkę w głowię, najgorsze uczucie w moim życiu. Do tego dochodziła ta niepewność, strach. Bałem się, cholernie się o nią bałem.

* ALYSSA *

Obudziłam się w obcym miejscu. Ściany i sufit w kolorze białym, miliony urządzeń, do których zresztą byłam podłączona. Szpital - tak to na pewno szpital. Pomyślałam. Po chwili przypomniał mi się cały dzień. Nie wiedziałam, co się mogło stać.
- O już się pani obudziła. - do sali weszła pielęgniarka.
- Tak. - uśmiechnęłam się.
- Jak się pani czuje?
- Wspaniale. Mogę chociaż wiedzieć dlaczego tu trafiłam? - spytałam.
- Zasłabła pani na ulicy.
- Czyli mogę dzisiaj opuścić szpital? - spytałam dla upewnienia.
- Niestety nie. Mam dla pani złą wiadomość.
- Słucham? - przełknęłam głośno ślinę i wzięłam głęboki wdech.
- Ma pani raka. Ale ma pani również wielkie szczęście. Jest 90 procentowa szansa, że panią wyleczymy. - uśmiechnęła się ciepło.
- Chcę zostać sama. - wydukałam.
- Dobrze, oczywiście, ale czy możemy powiadomić kogoś bliskiego o pani pobycie tutaj? - spytała.
- Nie mam nikogo. Rodzice i brat nie żyją, a przyjaciół nie mam. - odparłam bez wahania.
- Przykro mi. - odpowiedziała i wyszła.
Powiedziałam tak, bo moi rodzice i tak by się nie przejęli, że mam raka i mogę umrzeć. A chłopcy? Nie chcę ich martwić i przysparzać im więcej kłopotów. Są gwiazdami, mają swoje sprawy i nie mogą wiecznie się mną zajmować. Leczenie podejmę, oczywiście, ale samotnie. Przejdę przez to sama, a przynajmniej się postaram. Już wystarczająco ludzi skrzywdziłam. Więcej nie chcę tego robić.

* NIALL *

Zacząłem się naprawdę martwić. Nie było jej na noc w domu... Chciałem, żeby to, że poszła gdzieś z jakimś chłopakiem było prawdą, tylko oby jej się nic nie stało.
- To co? Szukamy po szpitalach? - spytałem.
- To nie będzie konieczne. - powiedział Louis podając mi gazetę. Jako jedyny jej nie przeczytałem jeszcze.
" Alyssa Johnson - przyjaciółka chłopaków z zespołu One Direction miała wypadek, nie wiemy jeszcze co się stało, ale dowiemy się - na pewno!" Przeczytałem to i zamarłem.
- Zrobili jej nawet zdjęcia, co za idioci! - wkurzyłem się. Jak można robić zdjęcia komuś, kto leży nieprzytomny na chodniku. Było jeszcze zdjęcie, jak wnosili ją do karetki.
- Który to szpital? - zapytałem przestraszony.
- Pisze tam. Jedziemy. - odezwał się Zayn. Już nawet nie chciałem szukać tego, gdzie napisane było, do którego szpitala ją zabrali, bo musiałbym spojrzeć znów na te okropne zdjęcia. Wyszedłem z domu, wrzuciłem ten szmatławiec do kosza i wsiadłem do auta.
- Ja poprowadzę. - zaproponował Liam, zabierając Lou'iemu kluczyki. On był najbardziej opanowany. Ja i Harry płakaliśmy, Zayn nerwowo przeczesywał włosy a Louis cały się trząsł. Dobrze, że nie było z nami dziewczyn, bo byłoby niezłe zamieszanie. W 15 minut dojechaliśmy do szpitala. Oczywiście było już przed nim pełno paparazzich. Nie obyło się bez zdjęć. Porobili nam pełno. Pewnie w gazetach już niedługo się pojawią, ale teraz nie miało to dla mnie najmniejszego znaczenia. Moja mała Alyssa leżała w szpitalu, nie wiem z jakiego powodu.
- Przepraszam, gdzie leży Alyssa Johnson? - spytał Liam.
- A kim wy jesteście? Jeśli nie jesteście z rodziny to nie mogę was wpuścić. - odpowiedziała.
- Jesteśmy jej przyjaciółmi, a to jest jej chłopak. - powiedziałem wskazując na Harry'ego.
- Sala 115. - odparła recepcjonistka.
- Dziękuję. - odrzekłem ciągnąć za sobą chłopaków.
Z jej sali właśnie wyszła pielęgniarka.
- Przepraszam, co jej jest? - zapytał Louis.
- Kim wy jesteście? Z tego, co wiem, Alyssa rodziny nie ma, zresztą jak mówiła przyjaciół też nie. - powiedziała z grymasem na twarzy kobieta. Po mojej twarzy spłynęło kilka dodatkowych łez.
- Najwyraźniej nie chciała Was martwić. - dodała szybko patrząc na mnie. Skinąłem głową.
- Na razie wszystko jest w porządku. Ale lepiej, żebyście wchodzili pojedynczo. - odparła i odeszła. Usiadłem, wiedziałem, że pierwszą osobą jaka powinna do niej wejść jest Harry, bo to on był przy niej przez ten czas, kiedy ja miałem 'focha'.
- Idź Niall. - powiedział lokowaty patrząc na mnie.
- Ale
- Idź! - ponaglił. Wstałem i powoli wszedłem do jej sali.
- Niall? Co Ty tu robisz? - zdziwiła się widząc mnie.
- Jesteśmy tu wszyscy. Pomimo tego, że nas nie chciałaś. - powiedziałem.
- Jeśli przyszedłeś się kłócić to wyjdź. - próbowała utrzymać kamienny wyraz twarzy, ale jej nie wyszło, bo po jej twarzy spłynęło kilka łez.
- Przepraszam, nie chcę się kłócić. - podszedłem do jej łóżka.
- Chcę, żeby było tak jak dawniej. - powiedziałem. - Tylko nie mogę zrozumieć, dlaczego powiedziałaś, że nikogo nie masz. - westchnąłem.
- Niall ja.. przepraszam. Wiesz, że moi rodzice nawet, by się nie przejęli, więc po co mają ich z pracy wyciągać.
- A my? - wydukałem.
- Nie chciałam was martwić. - odparła.
- O mało co nie umarliśmy ze strachu o Ciebie. - powiedziałem opierając swoje czoło o jej.
- Przepraszam, obiecuję, że już nigdy tak nie zrobię. - powiedziała przytulając się do mnie.
- Mam nadzieję, kocham Cię mała. - odparłem głaskając ją po włosach.
- Ja Ciebie też Niall.
Trwaliśmy tak przez chwilę.
- A bym zapomniał. - uśmiechnąłem się. - Co Ci jest? Dlaczego tu trafiłaś? - spytałem.
- Zemdlałam to znaczy zasłabłam na ulicy.
- Ale dlaczego?
- Mam raka Niall, mam raka płuc. - zamurowało mnie. Kompletnie nie wiedziałem, co mam powiedzieć.
___________________________________________________________________________

Przepraszam, że dodałam dopiero dziś, skoro obiecywałam na sobotę, ale wczoraj miałam urodziny, spore zamieszanie. ;) chciałam bardzo podziękować else_007 za życzenia, bo Ty jako jedyna mi tutaj złożyłaś :* takie drobnostki, a mnie tak cieszą, naprawdę. Kocham was <3 Kolejny obiecuję na sobotę i proszę o 10 komentarzy :*

Bardzo mi się spodobała ta piosenka: 
Justin Bieber ft Nicki Minaj - Beauty And A Beat ;))

sobota, 6 października 2012

Rozdział 21

* ALYSSA *

Dzięki chłopakom czuję się o wiele lepiej. Powoli zapominam o tym dupku, co chciał się rozsławić moim kosztem. Jestem zła na siebie, bo Niall nadal się do mnie nie odzywa. Traktuje mnie jak powietrze. Jest mi przykro i smutno z tego powodu,  był i nadal jest moim najlepszym przyjacielem, bez którego sobie nie radzę. Teraz, kiedy jest mi potrzebny bardziej niż kiedykolwiek nie ma go przy mnie.
- Znów się zadręczasz? - spytał mnie Harry. Przez ten czas to on był najbliżej mnie.
- Nie zadręczam się. - odparłam chyba mało przekonująco, bo loczek pokręcił głową.
- Tylko myślę. - dodałam szybko.
- Po prostu idź i z nim porozmawiaj. - powiedział Hazza i szybkim krokiem opuścił mój dom. Długo zastanawiałam się, czy to zrobić. Stwierdziłam, że nie będę na razie do niego szła. Chciałabym, aby wszystko było jak dawniej, zanim poznałam Max'a. Nie miałam najmniejszej ochoty iść tam i wysłuchiwać wyrzutów tlenionego. Owszem - kochałam go i to bardzo, ale nie miałam sił iść i go przepraszać. Nagle zrobiło mi się słabo. Miałam tak już od kilku dobrych dni. Zapewne to przez tą całą zaistniałą sytuacje. Przemęczenie czy coś. Postanowiłam pójść się przewietrzyć. Włożyłam słuchawki w uszy, włączyłam muzykę i skierowałam się w stronę parku. Lubiłam tam chodzić. Zawsze, gdy było mi źle... A teraz? Teraz było mi cholernie źle. Wszystko się pięknie układało... Jak zwykle ja musiałam to spierdolić. Na mnie to chyba jakaś klątwa ciąży. Jest dobrze, a nawet zajebiście, a potem to już się wszystko sypie, niczym domino. Tak, moje życie można chyba tak nazwać. Zawsze ranię osoby, na których zależy mi najbardziej. Po chwili ktoś się do mnie dosiadł.  Siedziałam w parku, nikogo nie było, a tu nagle znikąd pojawił się on.
- Cześć. Coś się stało? Dlaczego płaczesz? - spytał troskliwym głosem nieznajomy. Tak - płakałam, ubolewałam nad niegdyś zajebistym życiem.
- Tak, dużo się stało. - odpowiedziałam z wzrokiem wbitym gdzieś w przestrzeń. Nawet nie spojrzałam na owego osobnika.
- Może mógłbym jakoś pomóc? - zapytał.
- Nie, mi już nikt nie może pomóc, dopóki sama sobie nie poradzę, to nic nie będzie jak kiedyś. - odparłam.
- Opowiedz mi. Jestem świetnym słuchaczem. Jak było kiedyś, a jak jest teraz? - zaproponował. Pomyślałam, że co mi szkodzi. Nie patrząc nawet na niego zaczęłam prowadzić swój monolog, tak, jakby nikogo tam nie było, mówiłam sama do siebie.
- Było świetnie w dzieciństwie. Pomijając fakt, że rodzice nie zajmowali się ani mną, ani moim bratem. Wszystko z bratem robiliśmy razem. Nigdzie nie chodziliśmy osobno. Opiekował się mną, był starszy tak, więc mi zawsze doradzał, pomagał. Zaraził mnie pasją do motorów. Kocham jeździć. Niestety 2 lata temu zmarł mój brat. Pokłócił się z moimi rodzicami - jeśli można tak nazwać kogoś, kto ma cię w dupie. Postanowił pojeździć. Wpadł w poślizg i miał wypadek... Zginął na miejscu. Załamałam się, zmieniłam. Rodzice, jak mieli mnie w dupie mają dalej. Potem poznałam moich przyjaciół. 5 debili. Kocham ich i nie wyobrażam sobie życia bez nich. Niestety przez mojego byłego się z nimi pokłóciłam. Był ze mną, bo chciał się rozsławić. Chłopcy mówili mi to, niestety im nie wierzyłam tłumacząc tym, że są zazdrośni. Teraz mój najlepszy przyjaciel nie odzywa się do mnie, a ja sobie nie radzę. Po prostu sobie nie radzę.
- Przykro mi... Wiesz.. Pracuję dla gazety. Jutro to wszystko będziesz mogła przeczytać. - spojrzałam na chłopaka, a on spuścił głowę. Chyba zrobiło mu się głupio, że tak mnie oszukał.
- Chętnie przeczytam. Tylko szkoda, że 'umiesz słuchać' bo musisz. - powiedziałam wstając z miejsca i ruszyłam przed siebie. Miałam gdzieś, czy będzie to w gazetach, mediach czy nie. Generalnie nie przeszkadzało mi, że media dowiedzą się o moim życiu prywatnym. Może wreszcie, gdy fanki poznają moją historię to dadzą mi spokój. Szłam przed siebie, bez żadnego konkretnego kierunku. Chciałam iść gdzieś - gdzie zapomnę. Gdzie zaszyję się i nikt nie będzie wiedział gdzie jestem. Żeby zobaczyć, kto mnie będzie szukał. Po chwili ktoś złapał mnie za ramię, tym samym obracając w swoją stronę.
- Harry! Chcesz żebym zawału dostała?! - wykrzyczałam do chłopaka trzymając się za serce, tak dla efektu. Chłopak zaśmiał się.
- Tak długo Cię szukałem.
- Harry ja... Chcę pobyć trochę sama. Przepraszam. - powiedziałam cicho.
- Nie ma sprawy, ale odezwij się wieczorem. - uśmiechnął się. Odwróciłam się i skierowałam we wcześniejszym kierunku.
- Nawet nie przytulisz mnie na pożegnanie? - usłyszałam za sobą. Podeszłam do Loczka, a on mocno mnie do siebie przytulił. Puściłam go, spojrzał mi głęboko w oczy, a ja cmoknęłam go w policzek. Odwróciłam się chcąc odchodzić. Złapał mnie za rękę, tym samym przyciągając do siebie. Pocałował mnie. Odwzajemniłam to, chociaż miałam mieszane uczucia.
- Kocham Cię Alyssa. - powiedział, gdy się od siebie oderwaliśmy. Jedno, co zdołałam zrobić w tym momencie to odejść.
- Cześć. - odparłam odwracając się i po prostu odeszłam.
Szłam ze słuchawkami w uszach. jak to miałam w zwyczaju, myślałam o tym co powiedział mi Harry. Sama nie wiedziałam czego chcę. Po chwili poczułam mocny ból w okolicach klatki piersiowej i straciłam przytomność.

* HARRY *

Szukałem Als wszędzie. Bezsilnie co chwila patrzyłem na telefon, czy czasem nie odpisała, czy nie zadzwoniła. Nic. Łaziłem po parku, gdy ujrzałem ją. Złapałem ją za ramię i odwróciłem do siebie przodem.
- Harry! Chcesz żebym zawału dostała?! - krzyknęła trzymając się za serce, a ja się zaśmiałem.
- Tak długo Cię szukałem. - powiedziałem do niej.
- Harry ja... Chcę pobyć trochę sama. Przepraszam. - powiedziała cicho. Ledwo co usłyszałem.
- Nie ma sprawy, ale odezwij się wieczorem. - uśmiechnąłem się, a ona odwróciła się i ruszyła przed siebie.
- Nawet mnie nie przytulisz na pożegnanie? - spytałem. Podeszła do mnie, a ja mocno ją do siebie przytuliłem. Czułem, że trzymam w ramionach cały mój świat. Moje szczęście. Puściła mnie, spojrzałem jej głęboko w oczy, a ona pocałowała mnie w policzek. Odwróciła się chcąc odchodzić. 'Teraz albo nigdy.' - pomyślałem. Złapałem ją za rękę, obracając do siebie i pocałowałem. Odwzajemniła to.
- Kocham Cię Alyssa. - powiedziałem, gdy się od siebie oderwaliśmy.
- Cześć. - odpowiedziała i odeszła. Stałem tam jak debil. Myślałem, że skoro odwzajemniła pocałunek to też coś do mnie czuję. Myliłem się widocznie. Spieprzyłem wszystko, co dotychczas udało mi się z nią zbudować. Zniszczyłem całą naszą przyjaźń.
______________________________________________________________________________

No takim o to sposobem mamy 21 rozdział ;)) Mam nadzieję, że nie gniewacie się, że zakończyłam w takim momencie? :) W następnym rozdziale dowiecie się, co stało się Als. Tylko trochę cierpliwości ;> Ważne pytanie: Na ilu rozdziałach opowiadanie ma się skończyć ? :) A następny rozdział pojawi się w sobotę, jeśli będzie 10 komentarzy :*

sobota, 29 września 2012

Rozdział 20

Postanowiłem jeszcze raz na spokojnie porozmawiać z Max'em. Chciałem się dowiedzieć, dlaczego to robi. Jaki w tym wszystkim ma cel i do czego mu Alyssa, skoro tak naprawdę jej nie kocha. Nie kocha prawda? Bo to tak właśnie wygląda. Zobaczyłem przez okno, że od niej wychodzi. Wyszedłem również i szedłem za nim zachowując bezpieczną odległość, tak, żeby nikt na razie nie zorientował się, że za nim właśnie podążam. Gdy odeszliśmy od jej, jak i mojego domu to go zawołałem. Odwrócił się i zatrzymał. Podszedłem.
- Czego chcesz? - wysyczał.
- Chcę dowiedzieć się dlaczego to robisz. Jaki masz w tym wszystkim cel? - odparłem prosto. Zaśmiał się kpiąco.
- Mówiła Ci Als jak się poznaliśmy? - spytał.
- Mówiła. - odparłem nie wiedząc do czego zmierza.
- To był normalnie najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Pomysł zrodził się, gdy zaczęliśmy się spotykać jeszcze jako znajomi, jak dowiedziałem się, że jej przyjaciółmi jest znany boysband. Poczytałem o was trochę i pomyślałem, że jeśli będę się z nią zadawał, to poznam was i zyskam sławę.
- Wykorzystujesz ją i nas dla sławy? - nie mogłem uwierzyć, że można być aż tak podłym.
- Jak byś miał taką szanse wybicia się jak ja to też byś skorzystał. - odparł.
- Ale nie na ludzkiej krzywdzie.
- Twój wybór. - zaśmiał się.
- A jeśli zgodziłbyś się, żeby z Tobą zerwała, albo znalazł sobie inną to co ze sławą? Co? - musiałem o to zapytać.
- Hmm, wiesz teraz z nią jestem, więc już brukowce o mnie piszą. "Przyjaciółka chłopaków z One Direction Alyssa Johnson ma chłopaka" kolejny " Max Pruck jest obecnym chłopakiem Alyssy Johnson, przyjaciółki chłopaków z One Direction". - zacytował.  - Tak, więc już jestem rozchwytywany. Kwestia czasu, a będę dawał autografy. - zaśmiał się i odszedł. Nie mogłem uwierzyć w to, co usłyszałem. Myślałem, że ma w tym inny cel. Poniekąd to moja wina, to ja na siłę chciałem dotrzeć do Als i ją poznać... Opowiedziałem to wszystko chłopakom, bo dziewczyny poszły na zakupy.
- Poszły z Alyssą, czy same? - spytałem.
- Same. - odparł Liam.
- Powiedziała, że nie ma ochoty na zakupy. - dodał Zayn.
- Co się z nią dzieje? - pomyślałem.
- Ej a tak swoją drogą to mogłeś nagrać tą rozmowę. - powiedział po chwili Harry.
- Nie wpadłem na to. - westchnąłem.

ALYSSA

Szukałam jakiegoś filmu jaki moglibyśmy obejrzeć, a Max poszedł wziąć prysznic. Po chwili jego telefon zaczął dzwonić. Dźwięk przychodzącego sms'a zaciekawił mnie. Może to coś ważnego - pomyślałam i kliknęłam 'odczytaj'.
Od: Caroline
Treść: Cześć kochanie. Tęsknię za Tobą bardzo. Kiedy wpadniesz? :* 
Gdy to zobaczyłam zamarłam. Pierwsze pytanie, jakie nasunęło mi się na myśl to, czy on mnie zdradza?! Postanowiłam z nim o tym porozmawiać. Usiadłam krzyżując ręce na piersiach. Denerwowałam się cholernie. Po chwili zszedł na dół.
- Kochanie i co wyb...- nie dokończył, zatrzymał się w miejscu i mi się przyglądał.
- Co się gapisz? Co to ma być? - spytałam i rzuciłam w niego jego komórką. Spojrzał na ekran, jego mina nie wyrażała żadnych emocji. Myślał nad czymś, intensywnie się zastanawiał.
- To nie tak jak myślisz. - powiedział po chwili.
- Więc jak? Jak mi to wytłumaczysz? - starałam się mówić spokojnie.
- To jakaś psycholka, psychofanka. - dodał.
- Jesteś żałosny! - krzyknęłam. - Psychofanka. - zakpiłam.
- Myślisz, że ja nie mogę mieć fanów?! Mam! I to dzięki Tobie i chłopakom! Jestem sławny, a niedługo będę sławniejszy od nich! - wykrzyczał z wyższością w głosie.
- Co? - z początku nie rozumiałam o czym on mówi.
- Jak to co? Potrzebowałem Ciebie, żeby być rozchwytywanym.. Myślisz, że mógłbym chodzić z kimś takim jak Ty? - zadrwił. - błagam Cię, spójrz na siebie.
- WYNOŚ SIĘ! - wykrzyczałam, a do moich oczy napłynęły łzy. Zaśmiał się pogardliwie i opuścił dom. Zaczęłam płakać, jak małe dziecko. Kolejna porażka. Kolejny związek. Miałam nauczkę poprzednim razem, a nic to mnie nie nauczyło. Wszyscy faceci są tacy sami. Z nikim się nie będę spotykać, w nikim się już nie zakocham. Miłość? - nadzieja, tęsknota, cierpienie, ból.

HARRY

24 godziny na dobę myślałem o niej. Nie widziałem jej od kilku dni. Nie wychodziła w ogóle z domu. Nie widziałem też tego Max'a. Postanowiłem do niej pójść. Zapukałem kilka razy, ale nikt mi nie otworzył. Nacisnąłem na klamkę - otwarte. Wszedłem w głąb domu i ujrzałem ją. Leżała na kanapie, wokół niej pełno husteczek, uniosła głowę i ujrzałem jej piękną twarz, niestety napuchniętą i czerwoną od płaczu. Podszedłem i kucnąłem przy niej.
- Co się stało? - spytałem. Nie odpowiedziała, głośno zaszlochała wtulając się w poduszkę. Moja kruszynka cierpiała, nie wiedziałem dlaczego, mogłem się jedynie domyślać.
- Alyssa, co się stało? - spytałem ponownie. Podniosła głowę i spojrzała mi w oczy.
- Zostawił mnie, rozumiesz? Odszedł... Wykorzystał mnie i odszedł. - odpowiedziała i ponownie wtuliła głowę w poduszkę.
- Ej... Był zwykłym idiotą, nie możesz się tym przejmować. Najwidoczniej jest ślepy i głupi, bo nie docenił Ciebie, a miał skarb, który tak łatwo oddał... Mogę Ci przysiąc, że on żałuję, a jeśli jeszcze nie to kiedyś na pewno będzie. Ej mała... Nie możesz się nim przejmować. - powiedziałem całując ją w czoło. Podniosła się i zrobiła mi miejsce na kanapie. Usiadłem i przytuliłem ją do siebie.
- Jadłaś coś w ogóle ? - spytałem. Kiwnęła przecząco  głową,
- Przez ile?
- 4 dni. - odparła cicho.
- Wstajesz, idziesz wziąć prysznic, ładnie się ubrać, ja Ci robię coś do jedzenia, jesz i wychodzimy. - powiedziałem.
- Nieeeee. - wyjęczała.
- Tak i koniec kropka. - wstałem i skierowałem się do kuchni.
Usmażyłem jej naleśniki. Postawiłem na stole. Po kilku minutach zeszła.
- Ślicznie wyglądasz. Tak o wiele lepiej, niż jak leżysz i płaczesz. - powiedziałem, a ona się uśmiechnęła.
- Dziękuję. - powiedziała i zabrała się za jedzenie. Zjadła zaledwie dwa naleśniki, ale lepsze to niż nic.
- Chodź. Nie będziesz siedziała tu sama. - powiedziałem.
- Gdzie? - zapytała.
- Jedziesz z nami na próbę. - powiedziałem ciągnąc ją za rękę.

NIALL

Mieliśmy już wyjeżdżać na próbę, a Harry'ego nigdzie nie było. Przez bite 2 tygodnie nie wychodził z domu, chodził przybity i tak nagle go nie ma? Martwiłem się. Als też nie odzywała się od kilku dni. Byłem zmęczony tym wszystkim. Po chwili ktoś wszedł do domu. Ku mojemu zdziwieniu był to Harry w towarzystwie Alyssy.
- Przez Ciebie mogliśmy się spóźnić na próbę. - powiedziałem oschle, kierując się do auta. Denerwowało mnie jego szczeniackie zachowanie. Zawsze się spóźniał. Miałem żal do Als, że olewała nas, że olała nas, dla chłopaka. To ma być przyjaźń? Jeśli taka ma być przyjaźń z jej strony to ja dziękuję.
______________________________________________________________________________

Chciałabym, bardzo bym chciała móc częściej dodawać rozdziały, ale niestety nie mam czasu. Jak napisze go wcześniej to oczywiście od razu opublikuję, ale nic nie obiecuję. Wiecie 3 klasa, testy. A chcę mieć dobrą średnią. Do tego dochodzą mi treningi 2 razy w tygodniu po prawie 3 godziny. Staram się jak mogę, ale nie zawsze mam wenę i czas, żeby pisać. A tak teraz pod każdym rozdziałem ktoś zaznacza 'do dupy' i nie pisze dlaczego, więc wnioskuję, że albo mu się w ogóle opowiadanie nie podoba, albo po prostu robi mi na złość. Tak czy siak gratuluję mądrości, bo jeśli się nie podoba to nie musicie czytać ;) a jeśli chcę mi dokuczyć to jeszcze lepiej ;) Kolejny w sobotę? :) :*