Translate

sobota, 6 października 2012

Rozdział 21

* ALYSSA *

Dzięki chłopakom czuję się o wiele lepiej. Powoli zapominam o tym dupku, co chciał się rozsławić moim kosztem. Jestem zła na siebie, bo Niall nadal się do mnie nie odzywa. Traktuje mnie jak powietrze. Jest mi przykro i smutno z tego powodu,  był i nadal jest moim najlepszym przyjacielem, bez którego sobie nie radzę. Teraz, kiedy jest mi potrzebny bardziej niż kiedykolwiek nie ma go przy mnie.
- Znów się zadręczasz? - spytał mnie Harry. Przez ten czas to on był najbliżej mnie.
- Nie zadręczam się. - odparłam chyba mało przekonująco, bo loczek pokręcił głową.
- Tylko myślę. - dodałam szybko.
- Po prostu idź i z nim porozmawiaj. - powiedział Hazza i szybkim krokiem opuścił mój dom. Długo zastanawiałam się, czy to zrobić. Stwierdziłam, że nie będę na razie do niego szła. Chciałabym, aby wszystko było jak dawniej, zanim poznałam Max'a. Nie miałam najmniejszej ochoty iść tam i wysłuchiwać wyrzutów tlenionego. Owszem - kochałam go i to bardzo, ale nie miałam sił iść i go przepraszać. Nagle zrobiło mi się słabo. Miałam tak już od kilku dobrych dni. Zapewne to przez tą całą zaistniałą sytuacje. Przemęczenie czy coś. Postanowiłam pójść się przewietrzyć. Włożyłam słuchawki w uszy, włączyłam muzykę i skierowałam się w stronę parku. Lubiłam tam chodzić. Zawsze, gdy było mi źle... A teraz? Teraz było mi cholernie źle. Wszystko się pięknie układało... Jak zwykle ja musiałam to spierdolić. Na mnie to chyba jakaś klątwa ciąży. Jest dobrze, a nawet zajebiście, a potem to już się wszystko sypie, niczym domino. Tak, moje życie można chyba tak nazwać. Zawsze ranię osoby, na których zależy mi najbardziej. Po chwili ktoś się do mnie dosiadł.  Siedziałam w parku, nikogo nie było, a tu nagle znikąd pojawił się on.
- Cześć. Coś się stało? Dlaczego płaczesz? - spytał troskliwym głosem nieznajomy. Tak - płakałam, ubolewałam nad niegdyś zajebistym życiem.
- Tak, dużo się stało. - odpowiedziałam z wzrokiem wbitym gdzieś w przestrzeń. Nawet nie spojrzałam na owego osobnika.
- Może mógłbym jakoś pomóc? - zapytał.
- Nie, mi już nikt nie może pomóc, dopóki sama sobie nie poradzę, to nic nie będzie jak kiedyś. - odparłam.
- Opowiedz mi. Jestem świetnym słuchaczem. Jak było kiedyś, a jak jest teraz? - zaproponował. Pomyślałam, że co mi szkodzi. Nie patrząc nawet na niego zaczęłam prowadzić swój monolog, tak, jakby nikogo tam nie było, mówiłam sama do siebie.
- Było świetnie w dzieciństwie. Pomijając fakt, że rodzice nie zajmowali się ani mną, ani moim bratem. Wszystko z bratem robiliśmy razem. Nigdzie nie chodziliśmy osobno. Opiekował się mną, był starszy tak, więc mi zawsze doradzał, pomagał. Zaraził mnie pasją do motorów. Kocham jeździć. Niestety 2 lata temu zmarł mój brat. Pokłócił się z moimi rodzicami - jeśli można tak nazwać kogoś, kto ma cię w dupie. Postanowił pojeździć. Wpadł w poślizg i miał wypadek... Zginął na miejscu. Załamałam się, zmieniłam. Rodzice, jak mieli mnie w dupie mają dalej. Potem poznałam moich przyjaciół. 5 debili. Kocham ich i nie wyobrażam sobie życia bez nich. Niestety przez mojego byłego się z nimi pokłóciłam. Był ze mną, bo chciał się rozsławić. Chłopcy mówili mi to, niestety im nie wierzyłam tłumacząc tym, że są zazdrośni. Teraz mój najlepszy przyjaciel nie odzywa się do mnie, a ja sobie nie radzę. Po prostu sobie nie radzę.
- Przykro mi... Wiesz.. Pracuję dla gazety. Jutro to wszystko będziesz mogła przeczytać. - spojrzałam na chłopaka, a on spuścił głowę. Chyba zrobiło mu się głupio, że tak mnie oszukał.
- Chętnie przeczytam. Tylko szkoda, że 'umiesz słuchać' bo musisz. - powiedziałam wstając z miejsca i ruszyłam przed siebie. Miałam gdzieś, czy będzie to w gazetach, mediach czy nie. Generalnie nie przeszkadzało mi, że media dowiedzą się o moim życiu prywatnym. Może wreszcie, gdy fanki poznają moją historię to dadzą mi spokój. Szłam przed siebie, bez żadnego konkretnego kierunku. Chciałam iść gdzieś - gdzie zapomnę. Gdzie zaszyję się i nikt nie będzie wiedział gdzie jestem. Żeby zobaczyć, kto mnie będzie szukał. Po chwili ktoś złapał mnie za ramię, tym samym obracając w swoją stronę.
- Harry! Chcesz żebym zawału dostała?! - wykrzyczałam do chłopaka trzymając się za serce, tak dla efektu. Chłopak zaśmiał się.
- Tak długo Cię szukałem.
- Harry ja... Chcę pobyć trochę sama. Przepraszam. - powiedziałam cicho.
- Nie ma sprawy, ale odezwij się wieczorem. - uśmiechnął się. Odwróciłam się i skierowałam we wcześniejszym kierunku.
- Nawet nie przytulisz mnie na pożegnanie? - usłyszałam za sobą. Podeszłam do Loczka, a on mocno mnie do siebie przytulił. Puściłam go, spojrzał mi głęboko w oczy, a ja cmoknęłam go w policzek. Odwróciłam się chcąc odchodzić. Złapał mnie za rękę, tym samym przyciągając do siebie. Pocałował mnie. Odwzajemniłam to, chociaż miałam mieszane uczucia.
- Kocham Cię Alyssa. - powiedział, gdy się od siebie oderwaliśmy. Jedno, co zdołałam zrobić w tym momencie to odejść.
- Cześć. - odparłam odwracając się i po prostu odeszłam.
Szłam ze słuchawkami w uszach. jak to miałam w zwyczaju, myślałam o tym co powiedział mi Harry. Sama nie wiedziałam czego chcę. Po chwili poczułam mocny ból w okolicach klatki piersiowej i straciłam przytomność.

* HARRY *

Szukałem Als wszędzie. Bezsilnie co chwila patrzyłem na telefon, czy czasem nie odpisała, czy nie zadzwoniła. Nic. Łaziłem po parku, gdy ujrzałem ją. Złapałem ją za ramię i odwróciłem do siebie przodem.
- Harry! Chcesz żebym zawału dostała?! - krzyknęła trzymając się za serce, a ja się zaśmiałem.
- Tak długo Cię szukałem. - powiedziałem do niej.
- Harry ja... Chcę pobyć trochę sama. Przepraszam. - powiedziała cicho. Ledwo co usłyszałem.
- Nie ma sprawy, ale odezwij się wieczorem. - uśmiechnąłem się, a ona odwróciła się i ruszyła przed siebie.
- Nawet mnie nie przytulisz na pożegnanie? - spytałem. Podeszła do mnie, a ja mocno ją do siebie przytuliłem. Czułem, że trzymam w ramionach cały mój świat. Moje szczęście. Puściła mnie, spojrzałem jej głęboko w oczy, a ona pocałowała mnie w policzek. Odwróciła się chcąc odchodzić. 'Teraz albo nigdy.' - pomyślałem. Złapałem ją za rękę, obracając do siebie i pocałowałem. Odwzajemniła to.
- Kocham Cię Alyssa. - powiedziałem, gdy się od siebie oderwaliśmy.
- Cześć. - odpowiedziała i odeszła. Stałem tam jak debil. Myślałem, że skoro odwzajemniła pocałunek to też coś do mnie czuję. Myliłem się widocznie. Spieprzyłem wszystko, co dotychczas udało mi się z nią zbudować. Zniszczyłem całą naszą przyjaźń.
______________________________________________________________________________

No takim o to sposobem mamy 21 rozdział ;)) Mam nadzieję, że nie gniewacie się, że zakończyłam w takim momencie? :) W następnym rozdziale dowiecie się, co stało się Als. Tylko trochę cierpliwości ;> Ważne pytanie: Na ilu rozdziałach opowiadanie ma się skończyć ? :) A następny rozdział pojawi się w sobotę, jeśli będzie 10 komentarzy :*

13 komentarzy:

  1. No wow ! To było świetne ! Co się dzieje z Alyssą?! Czekam na nn ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział jest BOOOOOSSSSSSSKI :D!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. JEJ! Czemu w takim moemncie?!! Rozdział świetny, ale bardzoo krótki ;c Rozumiem szkoła.. Też się muszę uczyć.
    Pytałaś na ilu rozdziałach zakończyć blog? Odpowiadam na duuużej ilości np. ok. 100 :) Świetnie piszesz i szkoda że nie częściej, no ale jak pisałam rozumiem :) Czekam na sobotę <3

    Zapraszam do mnie neverchange1d.blogspot.com Dopiero zaczęłam, mam nadzieję że odwiedzisz :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawie się popłakałam... ;c
    Tak mi żal Harrego :c
    Czekam na następny bo świetnie piszesz <3
    Zapraszam do mnie:
    http://time-for-changee.blogspot.com/
    http://i-think-i-wanna-marry-u.blogspot.com/
    http://timehealsallwoundss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniały :) Dżizas jaki dramat się z tego zrobił dumdumduuuum :D
    hahaha sory odwala mi trochę. No nic , czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny jest <3 naprawdę boski :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski ! Tak jak reszta ! :)) Zapraszam do siebie . :3
    sky-and-lou-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Najlepszego ! a rozdział zajebisty !

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jak zwykle super ;p Szkoda mi Harrego, biedaczek ;( Czekam na następny ;p

    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń