Translate

wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 4

Lekcja muzyki u pana Walker'a.
- Johnson! Śpiewasz. - wykrzyczał do mnie nauczyciel.
- Hahaha. - zadrwiłam.
- Wiem, jak śpiewasz. I to śpiewasz naprawdę ślicznie. Dlaczego nie chcesz się do tego przyznać? - spytał powoli uważnie mi się przyglądając.
- Może pora, aby klasa usłyszała twój niesamowity głos? - mówił dalej. Dobrze wiedział, że nienawidzę, jak ktoś wali mi takie komplementy.
- Dobra zaśpiewam tylko niech się pan już zamknie. - powiedziałam wstając z miejsca. W klasie zapadła cisza, nikt nie wiedział, a każdy chciał usłyszeć jak śpiewam.
- Co mam śpiewać ? - spytałam nauczyciela.
- Dla Ciebie najlepszym repertuarem byłoby myślę, że.. Hm. Ach, co chcecie usłyszeć? - Tym razem zwrócił się do klasy.
- Może More Than This? Chłopcy tu są to od razu by ją ocenili ? - odezwała się ta plastikowa wiedźma.
- Świetny pomysł. - poparł ją Walker.
- Nie potrzebuje ich oceny. - wysyczałam.
Nauczyciel włączył mi podkład i podał mikrofon. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam śpiewać. Z moich ust popłynęły pierwsze słowa. Zapomniałam o tym, że jestem w szkole, w klasie, z nimi. To była naprawdę świetna piosenka... Wczułam się. Zostałam tylko ja, mój głos i tekst. Muzyka się skończyła, otworzyłam powoli oczy i odetchnęłam. Wszyscy patrzyli na mnie wytrzeszczonymi oczami. Po chwili podniósł się Louis.
- Dziewczyno, to było świetne! - odezwał się.
- Nie możesz zmarnować takiego talentu. - tym razem głos zabrał Zayn.
- Zgadzam się z chłopakami. To było wręcz zajebiste. - powiedział Harry.
- Nigdy nie słyszałem niczego piękniejszego. - dodał rozmarzony Niall.
- Macie rację, nie mam już, co dopowiedzieć, ale wiedz, że masz cholerny talent i nie powinnaś go zmarnować. - rzekł Liam.
- Dzięki. - odezwałam się i usiadłam na swoje miejsce.
Nicole patrzała na mnie jakby miała mnie zaraz zabić łyżką. Postanowiłam zrobić jej na złość.
- Panie Walker? - wstałam z miejsca.
- Tak panno Johnson ? - odwrócił się do mnie przodem.
- To może teraz zaśpiewa ktoś inny?
- Dobry pomysł. Też z chęcią jeszcze kogoś posłucham.
- No to może.. - udałam, że rozglądam się po klasie w celu wybrania, ale moje oczy od samego początku miały wylądować na nikim innym tylko na plastiku. - Ja bym chciała usłyszeć Nicole. - uśmiechnęłam się do niej chytrze i skierowałam swój wzrok na nauczyciela.
- No dobrze, zapraszam Cię Nicole tutaj. - odezwał się do niej.
- Ale ja.. Nie, bo .. Ja... Ale, no.. bo... - próbowała się jakoś wymigać.
- No dawaj, dawaj. - zachęciłam ją. Wstała powoli i stanęła koło pana Walker'a.
- No to może niech też zaśpiewa piosenkę chłopaków? - zaproponowałam specjalnie.
- Np. Gotta be you. - specjalnie wybrałam taką, bo tam Harry długo przeciąga. Słyszałam kiedyś jak ona śpiewa, nie chciałabym usłyszeć tego ponownie, ale poświęcę się teraz.
- Świetny pomysł. Zaczynaj. - powiedział nauczyciel i włączył jej podkład.
Zaczęła, na początku nie było aż tak źle, mieliśmy krzywe miny, ale dopiero na refrenie zatkaliśmy uszy. Walker jej przerwał.
- Boże, widzisz a nie grzmisz! - wyjęczał Marcus.
- Marcus. - zwróciłam się do niego, a on spojrzał na mnie z zaciekawioną miną.
- Grzmi, ale plastik prądu nie przewodzi. - dodałam z cwanym uśmieszkiem. Cała klasa wybuchnęła śmiechem. Nicole się rozryczała jeszcze bardziej, bo chłopcy też się śmiali. Po chwili zadzwonił dzwonek, spokojnie się zebrałam i skierowałam do domu. Na szczęście to był już koniec lekcji. Poszłam prosto do domu. Weszłam do swojego pokoju i się rozryczałam. Dzisiaj jest jeden z tych dni, kiedy mam dość i muszą ujść ze mnie te wszystkie emocję, które duszę w sobie miesiącami. A dlaczego dzisiaj ? Bo pierwszy raz od kilku lat zaśpiewałam. Śpiewałam zawsze z mamą, a tata grał nam na fortepianie. Gdy ojciec dostał lepszą pracę, mieliśmy coraz więcej pieniędzy to przestał grać. Całkowicie poświęcił się firmie. Teraz ma własną razem z mamą, dlatego mogę spokojnie powiedzieć, że straciłam ich oboje. Staram się być twarda... I jak widać dobrze mi  to wychodzi. Jestem chamska, niemiła.. I każdy myśli, że nie mam uczuć. Myślą tak, jak ja chcę żeby myśleli. Naprawdę jestem wrażliwą osobą. Mam serce i to wielkie serce. Nikt oprócz Mary nie wie jaka jestem naprawdę, nie zna moich codziennych problemów. I tak jak przypuszczam nikt się nigdy o nich nie dowie. Zresztą nie bez przyczyny nie mam przyjaciół. Kiedyś byłam skryta, myśląc, że wezmą mnie za dziwaczkę i dadzą spokój.. Ale było wręcz przeciwnie.. Pytali, co mi jest, dlaczego zawsze siedzę sama i smutna. Tak więc postanowiłam być wredna dla każdego tak, aby dali mi spokój. Jak widać udało się.
_______________________________________________________________________
Rozdział mam nadzieję, że okej. Krótki dzisiaj, bo chcę abyście  to przeczytali jak najszybciej. Obiecuję, że następny będzie dłuższy :) Kolejny jeśli będzie 7 komentarzy ;) <3
http://www.youtube.com/user/JB1DMahoneSWAG - OEBJRZYJCIE TO ! króciutkie... ale ja ciągle jak to oglądam to ryczę.. jak wyobrażam sobie, co by było gdyby przyjechali do Polski to ryczę :c


Przeczytałam te trzy teksty i płakałam. Płakałam, dlatego że wiem, że to się kiedyś skończy. Mam tylko nadzieję, że chłopcy, gdy już skończy się przygoda "One Direction" będą dalej razem, chcę aby dalej trwali w przyjaźni. To będzie po prostu najpiękniejsze, co mogłoby się stać po ich rozpadzie.. Mam nadzieję, że to przeczytacie, bo to naprawdę piękne. Wiem, że ten trzeci jest strasznie długi, ale naprawdę warto ! <3

tekst numer 1:
Przyjdzie czas kiedy przestaniemy używać naszych kont na Twitterze i Tumblrze, które są dedykowane dla One Direction. Możemy przestać ich używać ponieważ fandom po prostu się rozpadnie, może dlatego, że chłopcy się rozpadną, lub może po prostu dlatego, że dorośniemy. Ale kiedy przyjdzie ten czas, zerwiemy plakaty, schowamy wszystkie rzeczy, które kupiłyśmy przez lata. Wtedy, kilka lat później, kiedy wyjdziemy za mąż, będziemy mieć dom i dzieci, może usłyszysz pierwszy singiel grany w radio w drodze do domu z pracy. Łzy zaczną płynąć z twoich oczu i zjedziesz na pobocze, czując jak to wszystko wraca z powrotem. Trasy, wywiady, śmiech, płacz; wspomnienia. Pomyślisz o tych 5 chłopakach którzy zmienili twoje życie, jedynie chłopcy którzy potrafili sprawić, że czułaś się piękna, czułaś się jakbyś była coś warta. Pomyślisz o tych wszystkich niesamowitych przyjaciołach których spotkałaś dzięki tym chłopcom i zastanowisz się czemu nigdy nie zostałaś z nimi. Uświadomisz sobie jaką szczęściarą byłaś mogąc być częścią niesamowitej podróży One Direction; jak niesamowicie było być w tym fandomie, który tyle znaczył dla ciebie przez lata. Będziesz pamiętała każdy mały detal o tym co się wydarzyło z tą piątką niesamowitych chłopców i jak dumna byłaś ponieważ żyli swoim snem. Uświadomisz sobie że są fani tacy jak Ty na całym świecie, myślący o tym samym co ty, w tym samym czasie. Ponieważ fandom nigdy nie umiera. Nigdy naprawdę nie przeniesiemy się. Nigdy naprawdę nie zapomnimy ♥


tekst numer 2:
To takie dziwne uczucie, gdy patrzę na ich zdjęcia, słucham ich muzyki, oglądam Twitcam'y, spamuję na Twitterze z nadzieją, że w końcu mnie zauważą. To uczucie, gdy mimo łez lecących mi po policzkach śmieję się. Śmieję się bo piątka chłopaków, która zmieniła moje życie jest szczęśliwa. Spełnili swoje marzenia, a teraz robią to co kochają, uszczęśliwiając tym miliony fanów. I wiem, że jestem tylko jedną na 7,5 miliona fanów. Ale wiem też, że należę do tej rodziny. Do rodziny One Direction. I jestem dla nich cholernie ważna mimo, że nie mają pojęcia o moim istnieniu. Nadal wierzę, że pewnego dnia, gdy usiądę do komputera po męczącym dniu w szkole i wejdę na Twitter'a chłopaków ujrzę słowa "We will come to Poland ! Are you excited ? xx". Nadal wierzę, że stanę pod scenę z tysiącami polskich fanek wykrzykując tą nazwę. Nadal wierzę, że ich poznam. Czy to za kulisami, czy to przypadkiem na ulicy. Nie ważne gdzie. I mimo, że to wszystko wydaje się nieosiągalne, NADAL WIERZĘ, ze to się stanie ♥


i tekst numer 3:
Polish Directioners :) przeczytajcie, to ode mnie dla WAS, na prawdę ważne: ---------> No to ten.. cześć. Chyba nie umiem pisać przemówień ani wystąpień, ale mam nadzieje, że mi to wybaczycie. Nie wiem od czego zacząć, bo tak wiele spraw siedzi w mojej głowie. Najważniejsze, o czym muszę wspomnieć to to, że nigdy nie sądziłam, że przez miłość do jakiegokolwiek zespołu zyskam tak wiele przyjaciół i nowych, wspaniałych znajomych. To oni teraz dodają barw mojemu światu, to dzięki nim zacieszam przed ekranem monitora czy komórki. To dzięki nim zrozumiałam, że świat może być na prawdę cudowny. Nie jestem w stanie teraz opisać tego jak bardzo jestem wdzięczna 1D za to, że istnieją. Za to, że poszli wtedy na castingi do x factor, za to, że podjęli ryzyko jakie niesie ze sobą sława. Gdybym mogła teraz stanąć przed którymkolwiek z nich to pierwszą rzeczą za jaką bym podziękowała to właśnie to jak zmienili mój mały, szary świat. Nie dość, że każdego dnia wywołują uśmiech na mojej twarzy to jeszcze dostarczają tyle wspaniałych emocji. Nie jestem jakąś psychofanką. Uważam się za prawdziwą directionerkę, chociaż sądzę, że ciężko jest to ocenić. Każda z nas kocha One Direction całym swoim malutkim serduszkiem. Ta miłość jest nie porównywalna. My kochamy ich.. a oni? Oni teoretycznie nas też. Bo przecież kochają swoje fanki, prawda? Jesteśmy częścią rodziny, kłócimy się, obrażamy, ale za chwilę wszystko wraca do normy. Mam rację? Nie powiem, bo bywają wyjątki, ale może lepiej tego tematu nie poruszać. Okropnie zazdroszczę Danielle i Eleanor. Mimo, że do dziewczyny Louisa ostatnio diametralnie zmieniłam zdanie nie zamierzam jej hejtowac. Jak wiecie, bardzo bardzo bardzo bardzo kocham Larry'ego. Ughh. Ktoś może uznać to za obsesję. Nic nie poradzę, że ta para debili wywołuje u mnie tak silne emocje. Z pewnością 90% osób ( a przynajmniej mam taką nadzieję) , które to właśnie czyta popiera mnie w miłości do Stylinsona. Byłabym cholernie szczęśliwa, gdyby to w końcu ujrzało światło dzienne. Brakuje mi tych momentów Larry'ego, tych gestów, skrytych uśmieszków i nieśmiałych spojrzeń. Wam też? Czy tylko ja popadam w paranoje? Męczy mnie fakt, że Lou i Hazz oddalają się od siebie. To znaczy nie. STOP. Nie mogę tego stwierdzić na sto procent, bowiem nie przebywam z nimi, nie mam kontaktu. Jednak.. jednak coś w głębi serca mówi mi, że między nimi są iskry, takie konkretne, rozkurwiające system iskry, ale całe ich otoczenie, managerowie, rodzina (pomijając ich mamy!) próbują stłumić te uczucia, lub w jakikolwiek sposób je ukryć. To jest chore. Chcę, marzę o tym, aby ten Larry.. jeszcze z marca! WRÓCIŁ. ma być WIELKI COME BACK. Na prawdę.. łza się w oku kręci, gdy oglądam filmiki w których uśmiechają się do siebie, łapią za ręce, badź też Loui gładzi kciukiem policzek Harry'ego. To takie urocze. Yhhh kolejna kwesta to Eleanor. Zauważyłam, że pod jej adresem pada najwięcej hejtów. Pomijając Perrie oczywiście. Postanowiłam wyrazić swoje zdanie na temat panny Calder. No cóż, nie chcę słuchać plotek, więc staram się być bezstronna, jednak to nie zawsze jest takie łatwe.. zresztą pewnie mnie rozumiecie. Nie chodzi mi o zazdrość. Jestem realistką. Mam świadomość tego, że obrażanie jej nie wiele zmieni. i wiem, że nigdy nie będe mogła stanąć u ich boku jako ktoś wiecej. Jedynie jako fanka po wspaniałym koncercie robiąc sobie pamiątkową fotkę. Malo wazne. Czasem pozwalam sobie na żarty o El, albo denerwuję się, gdy widzę wpisy na tt odnośnie tego jak Loui ją kocha. Ale cieszę się jego szczęściem i temu zaprzeczyć nie mogę. Cóż.. stwierdzam fakt, że zanim każda z nas zdecydowała się zostać DIRECTIONER powinna dostać długą liste, tego co nas czeka. Rozczarowania, płacz, smutek? Nie wykluczone. To przykre gdy dowiadujemy się, że Harry spędził kolację z tą modeleczką, a Zayn był z Perrie. To tylko przykład, ale boli co nie ? Tym samym chce Wam coś ukazać. Z pewnością słuchacie też innych wykonawców czy zespołów. Ich związki aż tak nas nie ranią? Dlaczego? Yhh dziewczyny żyjemy trochę w sferze marzeń, no bo kurcze kto nie myśli, że byłoby miło zostać sympatią Niall'a Horana czy Zayn'a Malika. Wchodząc w ten cały szum związany z One Direction zawarłyście z pewnym sensie umowę ze swoimi sercem. BYŁAM NORMALNA. TERAZ JESTEM DIRECTIONER. Ale nie jest Wam źle, prawda? Mi też nie. Kocham to i nie chcę, aby te chwile ulatywały. Jednak czas jest nieubłagany. No spójrzcie.. już niedługo 2 lata od założenia zespołu a to nadal trwa, cała ta magia. Na koniec chciałam wspomniec jeszcze o tej rzekomej przeprowadzce Harry'ego z kompleksu. To smutne. Cholernie smutne. Wiem, że takie jest życie, że nic nie trwa wiecznie. Jednak świadomość, że ich drogi się kiedyś rozejdą jest dołująca. Wiem, ze to nie w tym momencie.. chociaż po części juz zaczyna się to dziać. Wiem też, że nasze kontakty, zapał do tego wszystkiego też kiedyś się zmniejszy. Mówię : ZMNIEJSZY, bo nie wierzę, że kiedykolwiek zniknie. Ci najprawdziwsi zostają do końca. Mam świadomość, że dla wielu dziewczyn/ fanek są oni tylko przelotnym zauroczeniem. Ja poznałam ONE DIRECTION najpierw ich slysząc, dopiero później widząc więc z czystym sumieniem mogę wyznać, że pokochałam te głosy.. dopiero później okazalo się, ze ich posiadaczami są takie przystojniaki. No, ale do rzeczy. Lou z Eleanor na wakacjach, Harry wyprowadza się z kompleksu w którym mieszkał z Tommo.. a tak swoją drogą to nie mamy pojęcia co dzialo się wieczorami za zamkniętymi drzwiami sypialni Larry'ego :> taka mala dygresja. No ale shhhh. Liam z Danielle - co mnie bardzo cieszy. Nie wiem dlaczego, ale czuje, że oni są dla siebie stworzeni. Umm :) ah jeszcze Zayn.. Zayn i Perrie. Szczerze? Nie mi to oceniać. Po prostu nie czuje się na siłach. Horan i jedzenie. Tak, sądzę, ze to najlepsze połączenie. Chyba, że jest jakaś chętna na jego żonę? No.. no i Harry, który podobno z kimś się spotyka, podobno ukrywa związek by nie zranić fanek. Milo z Twojej strony Styles, na prawdę. Ale oddaj Larry'ego. Zrób coś, by te piękne moments wróciły. ~ z poważnieniem Directioners. No to kończę ten jakże nudny wyklad. Mam nadzieję, że polskie directionerki nie wykruszą się tak prędko i że pozostaną z chłopakami do ostatniej płyty, do ostatniej piosenki, do ostatniego koncertu.. który zakończą słone łzy i wielka rozpacz. Ja sama mam nadzieję, że pozostaną na zawsze w moim sercu. Zycie idzie do przodu, a my wraz z nim. Nie warto się zatrzymywać, ale nalezy czerpać z niego jak najwięcej. Życzę Wam aby spełniły się Wasze marzenia odnośnie 1D. To chyba tyle z mojej strony. Trzymajcie kciuki, aby wszystko szło po naszej i chłopaków myśli, aby w tym szalonym 2013 roku directioners rządziły w Warszawie/Wrocławiu/Poznaniu .. gdziekolwiek odbędzie się koncert. Codziennie budzę się i sprawdzam listę, czy aby Polska nie została dopisana. Nie wierze, że do nas przyjadą. Nie muszę wierzyć. Ja to po prostu wiem. Jeżeli dotrwałaś do tej linijki to wiedz, że jesteś wspaniałą osobą. Dziękuje!

7 komentarzy:

  1. Ejejejj. Przez cb ja też płakałam ;(
    Rozdział zajebisty :) Trzymam cię za słowo że następny dodasz dłuższyy :* Czekamm <3

    OdpowiedzUsuń
  2. ojoojoooj ; dd superrr :***
    czekam na nowy ;p dodawaj szybko.! ;D
    aaaj :(
    Dziewczyno , łzy mi ciekną.. ; / heh
    super rozdział i te teksty też.! < 333
    Jestem ciekawa z którym ona będzie ; p :)
    ♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i świetnie napisałaś to przemówienie ; ***
      aż mi się płakać chciało
      buziaczki ♥♥ ; ** <3

      Usuń
  3. Rozdział bosssski!
    Ten filmik.....wzruszający i wzbudzający we mnie wiele emocji i przede wszystkim nadzieję! Nadzieję, że przyjdzie taki dzień, kiedy dowiem się, ze jednak przyjadą do Polski!
    A te trzy teksty.....OMG!
    Ryczałam dobre pół godziny, zanim się pozbierałam. Szczególnie po tym ostatnim.....Jeny jakie to cudowne!!!!!!!!
    http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super. Twój blog jest zajebisty. Inny niż wszystkie ;D
    Zapraszam
    http://i-think-i-wanna-marry-u.blogspot.com/
    http://timehealsallwoundss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale świetny! Zajebiście piszesz, no to dodawaj nexta <3

    OdpowiedzUsuń