Translate

środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział 14

* ALYSSA *

Siedzieliśmy z Niall'em w parku wcinając lody, ciasta, chipsy, żelki i piliśmy coca-colę i shake. Czyli standardowo jak z Horan'em idzie się na loda, niby TYLKO na loda. Ale co tam, gorzej jak się idzie z nim coś zjeść, mając na myśli oczywiście ciepły obiad.
- All, możemy pogadać? - spytał po chwili blondyn odkładając swoje żelki. Czyli nie wróżyło to nic dobrego.
- Jasne mów. - Także odłożyłam swoje smakołyki i poprawiłam się odwracając wzrok prosto na blondyna.
- No więc.. Spytam wprost. - kiwnęłam głową.
- Kiedy w końcu dasz się namówić na spędzenie dnia z moimi przyjaciółmi? - nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć, ale muszę chociaż się z nimi poznać.
- Dziś. - powiedziałam wzdychając. W jego oczach pojawiły się malutkie iskierki, a na twarzy pojawił się gigantyczny, szczery uśmiech. Przytulił mnie do siebie i zabrał się za dalsze konsumowanie.
- Dam radę. - powiedziałam sobie w myślach. Jak nie dla siebie to dla Niall'a.

***

- To o 18 bądź. - uśmiechnął się do mnie blondyn i pocałował w policzek na pożegnanie. Skinęłam głową z uśmiechem i weszłam do domu. 
- Czyli godzina na przygotowanie. - powiedziałam na głos po czym wybuchnęłam gigantycznym śmiechem kładąc się na kanapę. Po drodze chwyciłam pozostałości po pizzy i pilota. Oglądałam kreskówki. Było za 15 szósta, więc niechętnie podniosłam się z kanapy wyłączając tv. Przebrałam się, umyłam zęby i przejechałem eyelinerem po powiekach. 
- Gotowe. - powiedziałam do siebie patrząc na zegarek. Czyli 5 minut na dojście do ich domu. Założyłam miętowe converse i ruszyłam zakluczając po drodze dom. Zapukałam i wzięłam głęboki wdech. Obiecałam sobie, że dla Danielle i Liam'a będę się zachowywać tak jak kiedyś, tak jak przed śmiercią mojego brata. Drzwi otworzyła mi jakaś dziewczyna, piękna, blond włosy.
- Hej, jestem Perrie. - powiedziała podając mi rękę i szeroko się uśmiechając. 
- Alyssa. - uścisnęłam jej dłoń odwzajemniając uśmiech.
- Als!!! - usłyszałam krzyk Horan'a, który w błyskawicznym tempie się przy mnie znalazł. Rzucił się na mnie tuląc mnie do siebie tak mocno, że nie mogłam oddychać. 
- Głupi jesteś. - skomentowałam śmiejąc się.
- Ale i tak mnie kochasz. - poruszył zalotnie brwiami.
- No oczywiście głuptasie. - zaśmiałam się i ruszyłam za nim do salonu.
- To jest Louis, Liam, Harry, Zayn i Eleanor. Perrie i Danielle już znasz. - powiedział Niall, a ja podałam wszystkim ręce.
- Tak dla jasności. Perrie to dziewczyna Zayn'a a El to dziewczyna Louis'a. - uśmiechnęła się Danielle.
- Postaram się zapamiętać. Chociaż dam radę, bo Zayn jest ciemny a Perrie jasna. - palnęłam a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Jeszcze go nie zna a już wie, że jest ciemniakiem. - dodał Louis i wszyscy zaczęli śmiać się jeszcze głośniej włącznie ze mną.
- Nie o to mi chodziło! - obroniłam się. - Miałam na myśli włosy. - dodałam. 
- Już się nie tłumacz. - skomentował ze śmiechem Mulat.
- Dobra, oglądamy coś? - spytał Harry.
- Tak, TOY STORY ! - wydarł się Liam.
- Nie! - oburzyła się Danielle. - Ja już mam tego dosyć! - wykrzyczała.
- Proponuje jakiś horror. - powiedział Lokaty uśmiechając się do mnie. Wszyscy się zgodzili. To znaczy dziewczyny trochę protestowały, ale uległy chłopakom. Nic się nie odzywałam, chociaż Danielle i Niall dziwnie na mnie patrzyli, bo wiedzieli, że strasznie się boję. Dziwiło ich, że nie protestowałam. Włączyliśmy Ring 2. Usiadłam na kanapie pomiędzy Harry'm  a Niall'em. Na jednym fotelu siedział Liam z Danielle, na drugim Eleanor z Louis'em na trzecim Perrie i Zayn. Przez cały film siedziałam przytulona do blondyna. Obudziłam się o 2 w nocy. Podniosłam się do pozycji siedzącej przeciągając się. Dopiero teraz zorientowałam się, że jestem w nie swoim łóżku. Przypomniałam sobie wczorajszy dzień. Musiałam zasnąć jeszcze na tym horrorze. Usłyszałam jak osoba leżąca koło mnie głośno ziewnęła. Ku mojemu zdziwieniu nie był to Niall. Oczy owej osoby skierowały się na mnie i zobaczyłam, że to Harry. Gdy spojrzałam mu w oczy on się zaczerwienił i odwrócił wzrok. Postanowiłam nie pytać, dlaczego śpię z nim, a nie z Niall'em. W sumie nie wiem dlaczego. Było mi jakoś tak głupio o to spytać, wolałam rano dowiedzieć się tego od przyjaciela.
- Chcę mi się pić. - powiedziałam po chwili patrząc na Harry'ego, który wzrok miał wbity w sufit.
- Chodź do kuchni. - odparł uśmiechając się i podniósł z miejsca. Wstałam i skierowałam się za nim. Wlał mi szklankę soku i usiedliśmy przy stole.
- Proponuje pójść już na górę do twojego pokoju, bo będzie, że buszujemy po domu. - zaśmialiśmy się i Harry skinął głową. Wzięliśmy szklanki ze sobą i sok kaktusowy i usiedliśmy na łóżku.
- Powiesz mi coś o sobie? - tym razem pytanie zadał lokaty.
- Zależy, co chcesz wiedzieć. - poruszyłam znacząco brwiami i wybuchnęliśmy śmiechem.
- No nie wiem, co lubisz robić i w ogóle. - wyjaśnił.
- A więc kocham motory. Zawsze z bratem jeździłam. Uwielbialiśmy to oboje. Byliśmy strasznie innym rodzeństwem niż reszta. Kochaliśmy się bardzo i potrafiliśmy to okazać. Nawet przy ludziach. Większość znajomych tych ledwo poznanych znajomych myślało, że jesteśmy parą. Nie wierzyli nam w to, że jesteśmy rodzeństwem, bo jak twierdzili " rodzeństwo się biję, a nie tuli ". Byliśmy ze sobą bardzo zżyci. Może dlatego, że moi rodzice nigdy się nami nie opiekowali. Josh zawsze się mną zajmował. Dzięki niemu byłam dobra w szkole. Przede wszystkim to on przekonał i nauczył mnie jeździć na motorze. Jeździliśmy na te same wyścigi. Mam pełno pucharów w domu, zajmowałam zawsze 2 miejsce, bo 1 miejsce zajmował Josh. Jesteśmy... byliśmy znani w całej Anglii.
- To stąd właśnie Cię znam! - puknął się w głowę.
- Wiedziałem właśnie, że skądś Cię kojarzę i nie mogłem się zorientować skąd. - podniósł się z miejsca i zaczął szperać w szafce.
- Co robisz? - spytałam.
- Poczekaj, poczekaj, patrz! - uśmiechnął się podając mi plakat. Spojrzałam się i mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Na plakacie znajdowałam się ja i Josh, uśmiechnięci na motorach z pucharami w ręku. Na dole w prawym rogu ładną czcionką pisało : " Alyssa i Josh Johnson ".
- Patrz jeszcze na to. - dodał podając mi jakąś kartkę. Była to wyrwana strona z gazety. Zaczęłam czytać artykuł.

' Josh Johnson i Alyssa Johnson. Rodzeństwo, które podbiło świat motorów. On najlepszy jeździec zawsze zajmuje pierwsze miejsca i zgarnia najlepsze nagrody. Ona nie jest dużo gorsza. Zawsze zajmuje drugie miejsce, jest sekundy po nim. Razem wchodzą na podium. Mają pełno fanów. " Jestem ich najwierniejszym fanem. Chociaż nie mogę uwierzyć, że są rodzeństwem, mają ze sobą świetny kontakt, ja takiego nie mam z siostrą. Ile ja bym dał, żeby ich spotkać. Mam nadzieję, że będą odnosić jeszcze większe sukcesy. - mówił Harry Styles. "

- Harry ! - spojrzałam na niego z oburzeniem.
- No co? - spytał.
- Byłeś naszym największym fanem i mnie nie poznałeś?! Dzięki. - udałam obrażoną.
- Sam nie wiem dlaczego, kogoś mi przypominałaś, ale nie pamiętałem. Śmierć twojego brata wstrząsnęła mną strasznie. Pochowałem wszystkie plakaty, artykuły. Nie mogłem się otrząsnąć. Naprawdę Was kochałem i kocham nadal. Pokażesz mi kiedyś jak się ścigasz? - zapytał.
- Mną też wstrząsnęła... Dlatego przestałam jeździć. Dopiero ostatnio się odważyłam. Jasne. Możesz pojeździć ze mną.
- Serio? - wytrzeszczył oczy.
- Jasne. - uśmiechnęłam się i zaczęłam czytać dalej artykuł.

" Alyssa Johnson jest obecnie zajęta. Zakochana w niejakim Chris'ie Dave'ie. Spędzają miłe chwile na plaży, w kinie, w parku. Wyglądają na naprawdę zakochanych, ale żadne nie chcę się o tym wypowiedzieć. " - czytając to po mojej twarzy zaczęły spływać łzy.
_____________________________________________________________________________

Przepraszam, że dodaje tak późno, ale miałam zamieszanie i brak weny. Mam nadzieję, że spodoba Wam się taki tok wydarzeń. Kocham Was mordeczki :* 





wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdział 13

* ALYSSA *

Usłyszałam ostatni upragniony dzwonek.
- Nareszcie. - skomentował Niall wstając z miejsca. - To gdzie idziemy? - spytał szczerząc się od ucha do ucha.
- Lodyyyyy. - wyjęczałam, bo było mi tak okropnie gorąco. Nigdy w Londynie nie było aż tak gorąco.
- Nie ma sprawy. - odpowiedział Niall entuzjastycznie i pociągnął mnie za sobą za rękę. Nie miałam pojęcia skąd ma on tyle siły w tak upalny dzień.
- Pożegnam się tylko z chłopakami okej? - zwrócił się do mnie, gdy wyszliśmy przed budynek.
- Jasne. - odparłam otwierając torbę w celu znalezienia okularów przeciwsłonecznych.
- Als.. Możemy pogadać? - usłyszałam nad sobą żeński głos. Podniosłam głowę, a moim oczom ukazała się Danielle.
- Tak jasne. Słucham. - odpowiedziałam obdarzając ją pytającym spojrzeniem.
- Przepraszam, że tak bezpośrednio, ale czy Ciebie i Niall'a coś łączy?
- Myślę, że niedługo będzie można to nazwać przyjaźnią. Nie otworzyłam się przed nim do końca, ale dzisiaj pewnie to zrobię bo mu ufam. Więc od jutra mogę spokojnie mówić, że się przyjaźnimy. Nie sądzę, żeby mnie odrzucił. - zaśmiałam się na samą myśl o tym, jak to wszystko musiało głupio zabrzmieć.
- Przepraszam. Nie jestem dobra w składaniu sensownych zdań. - Dan wybuchnęła śmiechem a ja razem z nią.
- Czyli to tylko przyjaźń? - upewniła się Danielle a ja skinęłam głową.
- To co idziemy? - po chwili koło nas pojawił się blondyn.
- Tak, jasne. - uśmiechnęłam się.
- Bawcie się dobrze! - krzyknęła kierując się z powrotem do przyjaciół.
- Dzięki! - odkrzyknęliśmy równo wybuchając śmiechem.
- Tobie też jęczała o tym, co nas łączy? - spojrzał na mnie Niall z wyraźnym grymasem na twarzy.
- Tak. - odpowiedziałam wzdychając.
- A więc? - powiedzieliśmy równo patrząc sobie w oczy po czym znowu wybuchnęliśmy śmiechem.
- Niall żeby było jasne, ja traktuje Cię jak przyjaciela i nie oczekuje u Ciebie tego, bo wiem, jak traktowałam Cię kiedyś. - powiedziałam szybko spuszczając wzrok na swoje buty. Usłyszałam jak odetchnął i po chwili podniósł mój podbródek patrząc mi w oczy.
- Ja też traktuje Cię jak przyjaciółkę. Nie rozpamiętuje przeszłości, wiem, że było Ci ciężko i nie mam Ci tego za złe. - wyjaśnił.
- Dlaczego tak głośno odetchnąłeś, hm? - spojrzałam na niego unosząc brwi do góry.
- No bo dziwiłem się, że w ogóle ze mną rozmawiasz, czasem myślałem sobie, że może Ci się podobam, a wtedy to byłaby katastrofa. - odpowiedział.
- Nie, nie podobasz mi się w ten sposób. Ale dlaczego katastrofa?
- Bo podobasz się Harry'emu. - powiedział po czym zakrył usta ręką i wytrzeszczył oczy.
- Za dużo powiedziałem, cholera! Niewyparzony jęzor! - wkurzył się.
- Ciekawie, ciekawie. - zaśmiałam się.
- Dobra chodźmy na te lody. - zakończył rozmowę Niall i pociągnął mnie za rękę w stronę budki.

* NIALL *

- Musimy to powtórzyć. - powiedziała entuzjastycznie Al.
- Jutro sobota.- zatarłem chytrze ręce znacząco poruszając brwiami.
- Wesołe miasteczko czy park wodny? - spytała z uśmiechem.
- Skąd wiesz o czym ja myślę?! - oburzyłem sięl i po chwili wybuchnęliśmy śmiechem.
- Wiesz... Bo ja w sumie nie wiem, co chciałabym jutro robić. Ale mam pomysł. Z chęcią urządziłabym sobie seans filmowy tylko nie mam z kim. - zrobiła minę zbitego psiaka.
- Co oglądamy? - zaśmiałem się i ruszyliśmy do jej domu szczerząc się od ucha do ucha.
- Tutaj masz wszystkie moje płyty, a ja przyniosę coś do jedzenia. - powiedziała Als gdy weszliśmy do salonu.
Wybrałem horror, ring, bo Als bała się horrorów. W sumie nie czuje do niej nic więcej niż przyjaźń, więc nie wiem dlaczego to robię, może żeby ją zdenerwować? Sam nie wiem. Po chwili wróciła z trzema miskami popcorn'u, dwiema miskami chipsów, 6 piwami i trzema napojami. Rozwaliła się na kanapie. Wybałuszyłem oczy.
- Ty tyle jesz?
- Nie. Ty tyle jesz Nialler'ku. - zaśmiała się, a ja się zarumieniłem.
- Co wybrałeś ? - spytała.
- Ring.- poruszałem znacząco brwiami.
- Nie. - westchnęła przewracając oczami, a ja włączyłem film i usiadłem obok. Minęły dwie minuty, a ona już się do mnie tuliła.
- Wyłączamy? - spytałem.
- Nie trzeba. - wydukała mocniej mnie ściskając. Zaśmiałem się. Tak się zaoglądałem, że nawet nie zauważyłem kiedy zasnęła. Znalazłem jej sypialnie na szczęście szybko, bo nie chciałem jej obudzić latając z nią na rękach szukając pokoju. Położyłem ją na łóżku i nakryłem kołdrą. Rozejrzałem się po jej sypialni. Było pełno zdjęć jej brata. To na motorach to w garażu. Pełno. Wyszedłem i zamknąłem drzwi na klamkę. Miała zatrzaskowe drzwi do domu, więc nie potrzebowałem klucza, żeby nikt jej nie wszedł. Wziąłem prysznic, zjadłem kanapkę i położyłem się do łóżka. Po chwili zasnąłem. Obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Na wyświetlaczu widniał napis: 'Alyssa <3'. Zapisaliśmy się tak kilka dni temu sobie nawzajem.
- Co jest? - rozbudziłem się od razu.
- Przyjdź do mnie proszę. Boję się być sama.. - powiedziała cicho.
- Otwórz mi drzwi, bo nie wejdę. - zaśmiałem się.
- Ok, tylko szybko. - rzekła, a ja rozłączając się szybko nałożyłem spodnie, koszulkę złapałem w ręce i wybiegłem z domu.
- Wreszcie. - odetchnęła z ulgą wpuszczając mnie do środka.
- To co robimy? - spytałem.
- Mam ochotę na kakao.. A Ty ? - zaproponowała.
- Jasne. - uśmiechnąłem się i skierowałem się za nią do kuchni.

* HARRY *

Niall'a jak zwykle cały dzień nie było w domu. Szwendał się gdzieś z Als jak codziennie. Byłem na niego strasznie wściekły przez to, że ona wolała jego. Siedziałem całą noc na tarasie. Niall przyszedł około 1. Przed 4 poleciał znowu do niej. Nie wiem po co, ale później robili coś w kuchni bo paliło się światło. Muszę przeprosić Nialler'a i spytać prosto z mostu, jak to jest między nim a nią. Lepiej, żebym już poznał prawdę niż łudził się, że coś z tego będzie. Stwierdziłem, że poczekam do rana, zresztą głupio pomyślane, bo i tak pewnie całą noc spędzi u niej. Nie pomyliłem się, bo tak właśnie było. Przed 10 wrócił do nas. Poszedłem wziąć prysznic, przebrałem się i zjadłem śniadanie.
- Niall... Możemy pogadać? - spytałem, gdy wkładał talerz do zmywarki.
- Jasne. - uśmiechnął się i ruszył za mną na taras.
- Ciebie i Alyssę coś łączy, znaczy wiesz.. Wiesz, bo ja... - jąkałem się.
- Harry. Spokojnie. - zaśmiał się.
- Ja i Als to stosunki czysto przyjacielskie. - wyjaśnił.
- Stosunki? - wybałuszyłem oczy i po chwili wybuchnęliśmy śmiechem.
- Idiota. - skwitował blondyn.
- Próbuję ją przekonać, co do was, zobaczymy, co z tego będzie. - powiedział po chwili.
- Dzięki stary. - poklepał mnie po ramieniu i ruszyliśmy do domu. On rozsiadł się na kanapie, a ja poszedłem do swojej sypialni się przespać, bo całą noc nie zmrużyłem oka myśląc o niej.
_________________________________________________________________________

No i jest rozdział 13 ! :D Nie jest to dla mnie pechowa liczba, bo tego dnia się urodziłam, haha ;d Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba ;) Love You <3 xxxxx

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział 12

* ALYSSA *

Wstałam o 7. Dzisiaj do szkoły na 9. Wykonałam poranną toaletę, ubrałam się i zjadłam śniadanie. Miałam już wychodzić, gdy rozdzwonił się mój telefon. Nieznany numer.
- Halo? - powiedziałam niepewnie.
- Hej, tu Niall. Miałabyś może ochotę pojechać z nami do szkoły? - spytał.
- Hej Niall. Skąd masz mój numer? - spytałam, ale po chwili jednak się zorientowałam.
- No tak Danielle. - zdążyłam powiedzieć zanim on się odezwał.
- Tak.- przytaknął cicho.
- Wiesz... Pojadę motorem, ale dziękuję Ci. - odmówiłam.
- Szkoda. A miałabyś może ochotę wyjść gdzieś po szkole? - zaproponował.
- Zgodzę się pod warunkiem, że pójdziemy na lody. - zaśmiałam się.
- Stoi. - zgodził się chłopak.
- Ale sami okej? - upewniłam się.
- Jasne. - odparł.
- To ja kończę, do zobaczenia w szkole. - pożegnałam się.
- Do zobaczenia. - rozłączyłam się.
Wolałam iść sama z nim. Jak na razie nie chcę zbliżać się do kogoś jeszcze. Zobaczymy w ogóle, co wyjdzie ze znajomości z Niall'em. Wyszłam z domu, zakładając kask. Wyprowadził motor z garażu. 'Sąsiedzi' wychodzili z domu, udając się do samochodu. Niall mi pomachał, odmachałam z uśmiechem i wsiadając na motor ruszyłam do szkoły. W szkole byłam około 5 minut później. Poszłam usiąść pod klasę.
- Co tak wcześnie? Niewiarygodne. - skomentował dyrektor a ja tylko się zaśmiałam. Chciałam wyciągnąć Iphone'a z kieszeni i dopiero teraz zorientowałam się, że go tam nie ma.
- Tego szukasz? - spytała chytrze się śmiejąc Nicole.
- Tak, tego szuka. - odezwał się Niall wyrywając jej moją własność. - Proszę. - dodał z uśmiechem i podał mi rzecz.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się do niego.
- Niall ? Ty..Ty.. Ty ją lubisz? - jąkała się nie dowierzając Nicole.
- Oczywiście. Jej nie da się nie lubić. W przeciwieństwie do Ciebie. - odpowiedział jej.
- To o której dzisiaj po szkole? Od razu? - odwrócił się do mnie.
- W sumie możemy od razu. - odparłam, a Nicole z wkurzoną miną pobiegła przed siebie. Zaśmiałam się na jej widok, blondyn zrobił tak samo.
- Jaki Ty jesteś niemiły. - wybuchnęłam śmiechem. W tym momencie pod klasę podeszła reszta chłopaków a za nimi nauczyciel.
- Bo zadaje się z Tobą. - odpowiedział Niall puszczając mi oczko. Zaśmiałam się ponownie i weszłam na lekcję. Szybko mi minęła ta fizyka, bo pisałam karteczki z Nialler'em. Skierowałam się do stołówki, gdy ktoś złapał mnie za rękę. Był to nie kto inny jak blondyn.
- Czekaj, idę z Tobą. - rzekł dorównując mi kroku. - I mam pomysł. - dodał. Posłałam mu pytające spojrzenie.
- Nas jest piątka... Na każdej lekcji, któryś z nas musi siedzieć sam. To może ja usiądę do Ciebie i wtedy wszyscy będą mieli parę? - spytał powoli spuszczając wzrok na swoje buty. Był taki słodki przez tą nieśmiałość.
- Mi pasuje. - odpowiedziałam i posłałam mu szeroki uśmiech, który odwzajemnił.
- Dobra to ja spytam chłopaków, bo zaraz będzie matma. - powiedział i przekręcił oczami. Zaśmiałam się, a on poszedł w stronę przyjaciół.

* NIALL *

Coraz bardziej zbliżałem się do Alyssy. Nie żebym się zakochał czy coś, ale zależało mi na niej. Zależało - jak na przyjaciółce. Była naprawdę świetną osobą. Nie otworzyła się jeszcze przede mną tak, żebym mógł stwierdzić, że jest jak Louis, ale myślę, że jeszcze ją taką poznam. Skierowałem się w stronę stolika chłopaków.
- Hej. - przywitałem się.
- Hej. - odpowiedzieli równo Liam i Louis, a Zayn kiwnął głową, bo miał pełne usta. Tylko Harry się nie odezwał. Nie odzywał się do mnie od tamtego dnia, gdy podwiozłem Alyssę.
- Bo jest sprawa. - powiedziałem i wszyscy od razu spojrzeli na mnie.
- Bo na każdej lekcji, któryś z nas musi siedzieć sam. No i żebyśmy już nie musieli spędzać tych jakże nudnych lekcji samotnie, ja usiądę do Alyssy i wtedy wy możecie usiąść parami. - wyjaśniłem.
- Dla mnie okej ! - odpowiedział uśmiechnięty Liam.
- Dla mnie też. - wybełkotał Louis z pełną buzią.
- Spoooko. - dodał Malik wysyłając mi jednoznaczne spojrzenia.
Popukałem się w głowę i spojrzałem na Harry'ego. Podniósł się z hukiem z krzesła i wyszedł ze stołówki.
- Co mu jest? Nie odzywa się do mnie w ogóle. - westchnąłem siadając obok Zayn'a.
- Zauroczył się Alyssą.. Jest na Ciebie zły, bo jak twierdzi zarywasz do niej wiedząc, że ona mu się podoba. - wyjaśnił wszystkowiedzący Daddy. Westchnąłem ponownie zaczynając mówić.
- Lubię ją, jest super osobą. Na pewno w końcu przed wami też się otworzy i wtedy ją poznacie. I teraz mówię z ręką na sercu, że traktuję ją jak dobrą koleżankę, chociaż wolałbym zostać jej przyjacielem. Nic więcej. Nie podoba mi się w ten sposób jak myślicie. - wyjaśniłem i skierowałem się na lekcje słysząc dzwonek.
___________________________________________________________________________

Przepraszam, że tak krótko, ale mam kilka osobistych problemów. Obiecuję kolejny napisać dłuższy.. dlatego pojawi się on jeśli będzie tylko 10 komentarzy. Kocham was i przepraszaam :* 

środa, 15 sierpnia 2012

Rozdział 11

Szłam przed siebie kompletnie nie wiedząc, gdzie się znajduję. Musiałam sobie wszystko przemyśleć, miewałam czasem takie dni, kiedy nastawała ochota zmienienia czegoś w swoim życiu. Dzisiaj był taki dzień, więc muszę pomyśleć, co chciałabym zmienić. Po chwili weszłam w jakąś uliczkę. Chciałam się cofnąć, ale niestety nie mogłam, bo otoczyło mnie 6 chłopaków. Byłam mocna w gębie, ale nie w czynach. Zresztą nigdy sama nie zaczynałam z takimi, którzy wyglądali na groźnych. Strasznie się bałam.
- Co taka laleczka robi tutaj sama ? Hm? - zagadnął jeden z nich. Nie mogłam się odwrócić i odejść, bo nie miałam gdzie.
- Chce wrócić do domu. - odpowiedziałam nie ukazując ani trochę, że się boję.
Jeden z nich podszedł do mnie.
- Możesz przyjść do mnie. - powiedział i złapał mnie mocno za tyłek.
- Zostawcie ją. - usłyszałam czyjś głos. Jakby znajomy.
- Zostawcie. - powtórzył chłopak bardzo spokojnie.
- Niall, siema. - rzekł jeden i po chwili moim oczom ukazał się Horan.
- Siema chłopaki, przykro mi, ale dzisiaj się nie zabawicie. Przynajmniej nie z nią. - dodał i podchodząc do mnie, mocno mnie do siebie przytulił.
- Udawaj moją dziewczynę, a będzie okej. - szepnął mi do ucha. Nie chciałam tego robić, ale lepsze to niż zostać zgwałconym czy coś nie?
- Twoja dupa? - zapytał ten sam, co złapał mnie za pośladki.
- Tak. Moja dziewczyna. - rzekł i pocałował mnie w policzek. Oni patrzyli się na nas dziwnie, jakby nie dowierzając. Postanowiłam zrobić coś, żeby wyglądało to autentycznie.
- Idziemy do Ciebie Niall? - szepnęłam przygryzając płatek jego ucha.
- uuuu, coś czuję dzisiaj Niall, że będziesz miał upojną noc. - zaśmiali się, a blondyn pociągnął mnie za rękę i wsiedliśmy do auta odjeżdżając.
- Dziękuję Niall. - powiedziałam cicho.
- Nie ma za co. Nie powinnaś chodzić tutaj sama, tak w ogóle to, co tu robiłaś? - spytał.
- Zamyśliłam się i nie patrzyłam gdzie idę. Pierwszy raz jestem w tej okolicy. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Więcej lepiej tutaj nie chodź, bo źle mogłoby to się skończyć.
- A Ty co tutaj robiłeś? - zapytałam.
- Mój wujek tutaj mieszka. - odparł, a ja skinęłam głową.
- Co Ty taka nieśmiała? - zaśmiał się patrząc na mnie, a ja się zarumieniłam. Kompletnie nie poznawałam siebie, ale po prostu czułam, że jemu mogę zaufać.
- Taka już jestem. - odparłam.
- Cieszę się, że to mi pierwszemu jest dane poznać Cię taką, jaką jesteś naprawdę. Może się przejdziemy? - zapytał.
- Jasne. - wysiedliśmy z auta. Byliśmy koło parku, więc tam się udaliśmy.
- Skąd wiesz, że naprawdę nie jestem taka, jak w szkole ? - zapytałam.
- Z początku naprawdę tak myślałem, ale Danielle... - nie skończył, bo mu przerwałam.
- Wszystko wam powiedziała. - dokończyłam.
- Tak, ale nie miej jej tego za złe, chciała...
- Nie mam, nie gniewam się. - znowu mu przerwałam uśmiechając się. Odwzajemnił uśmiech.
- Muszę już iść... - powiedziałam.
- Podwiozę Cię, przecież mieszkamy koło siebie. - zaśmiał się a ja znowu dzisiaj się zarumieniłam.

***
* DANIELLE * 

Czekaliśmy na Niall'a już jakieś dobre 2 godziny. Miał tylko wziąć od wujka swoją gofrownice i przyjechać. 
- Jeeeej, kiedy on będzie? Jestem głodny. - jęczał Zayn.
- Kochanie uspokój się, zaraz na pewno przyjedzie. - uspokajała go Perrie.
- Ale, żeby go już od dwóch godzin nie było?! - dołączył się Harry.
- Przyjechał! - wykrzyknął Louis. 
Wszyscy podeszliśmy do okna i zobaczyliśmy, że z jego auta wysiada Alyssa.
- Co ona z nim robi? - wytrzeszczyłam gały. Przytulili się na pożegnanie. Ona skierowała się do swojego domu, a on do nas. 
- Co z nią robiłeś? - spytał od razu Harry.
- Długa historia. - odparł wymijająco Niall podając gofrownice Zayn'owi i kierując się za nim do kuchni. Loczek pociągnął go za ramię.
- Puść mnie Harry, to moja sprawa, co z nią robiłem. - powiedział przez zęby blondyn wyrywając rękę.
- Uspokój się Harry. - skarcił go Liam. Wszyscy jak gdyby nigdy nic skierowali się do kuchni, aby wspólne zjeść przygotowaną wcześniej kolację. Trwała w ciszy, Harry i Niall byli zdenerwowani, więc nikt się nie odzywał.

* NIALL *

Cieszyłem się, że wtedy akurat pojechałem po tą gofrownice.. Oczywiście, dlatego że pomogłem Al, a bez mojej interwencji mogłoby to się źle skończyć, ale też, dlatego że ją lepiej poznałem. Choć troszeczkę się przede mną otworzyła. Harry chyba zazdrosny, ale jak na razie nie obchodzi mnie to. Chcę jeszcze lepiej ją poznać, chcę jej pomóc, pomóc jej stać się taką osobą, jaką była przed śmiercią brata. Myślę, że jak spotkam się z nią jeszcze ze 2-3 razy to zdobędę jej zaufanie, a wtedy będę mógł ją wspierać, pomagać i pocieszać ją w stu procentach. Uwielbiam pomagać ludziom. Sam nie wiem dlaczego, po prostu daje mi to ogromną satysfakcję, uszczęśliwia mnie fakt, iż ja mogłem pomóc w uszczęśliwieniu drugiej osoby.

* ALYSSA *

Sama się sobie dziwię, że pozwoliłam Niall'owi tak się do siebie zbliżyć. Może dla większości nie jest to żadne zbliżenie, ale dla mnie ogromne. Porozmawiać z kimś w sposób taki, jak rozmawiam tylko z Danielle, albo przytulić osobę, która kiedyś była dla Ciebie problemem. Był dla mnie problemem, jak wszystkie osoby, które dociekliwie chcą doszukać się prawdy o mnie. Pomimo tego iż Danielle powiedziała im to bez mojej zgody to jestem jej wdzięczna. Owszem, zła też jestem, ale bardziej jej dziękuję. To chyba dzięki niej próbuje inaczej patrzeć na życie. Chciałabym powrócić do dawnego życia.. Ale nie potrafię, nie poradzę sobie sama. Mam nadzieję, że z pomocą Niall'a i Danielle dam sobie radę i wszystko wróci do normy. Jeśli w ogóle oni będą chcieli ze mną porozmawiać.
________________________________________________________________________________

Dziękuję za wszystkie komentarze :* Przepraszam, że dopiero dodaje ten rozdział, ale miałam mało czasu, dlatego jest dopiero dziś. Kolejny się pojawi przy liczbie 15 komentarzy. Wierzę, że dacie radę, tak jak daliście i teraz. Kocham was <3

środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 10

* LIAM *

Nie wiedziałem, co mam o tym wszystkim myśleć. Było mi strasznie szkoda dziewczyn. Będę starał się być jak największym wsparciem dla Danielle. Oprócz bycia jej chłopakiem, chcę też być przyjacielem. Kimś - w kim będzie miała oparcie, będzie mogła się wygadać, powiedzieć o wszystkim. Szkoda, że nie powiedziała mi tego wcześniej, ale nie mam jej tego za złe. Kocham ją i wszystko, co zrobi lub co powie to jej wybaczę. Jest dla mnie wszystkim. Strasznie szkoda mi również Alyssy. Współczuje jej naprawdę. Nie wiem, co ja bym zrobił, gdybym stracił, któregoś z chłopaków lub kogoś mi tak bliskiego jak ona była blisko ze swoim bratem. Mam nadzieję, że w końcu się do nas przekona i będzie taka sama jak kiedyś.

* HARRY *

Przysłuchiwałem się wszystkiemu, co mówiła Danielle z lekkim szokiem. Myślałem, że Al jest taka, bo jest rozpieszczoną jedynaczką. Widocznie w szkole nikt nie wie o śmierci jej brata. Może się przeniosła? Nie mam pojęcia, ale wiem, że jest jej ciężko. Polubiłem ją, pomimo jej zachowania.. A może przez jej zachowanie? Nie wiem. Wiem, że ma w sobie coś, co mnie przyciąga, interesuje. Chcę ją poznać bardziej, poznać jaka jest naprawdę. Chcę zobaczyć ją taką, jak opowiadała o niej Danielle, czyli cicha, miła, przyjacielska, a przede wszystkim zabawna. Damska wersja Louis'a. Lou zawsze rozumiał mnie najlepiej ze wszystkich chłopaków. Zawsze chciałem poznać dziewczynę, która będzie taka jak on, pomijając Eleanor. El też jest taka jak Lou, ale jest jego dziewczyną i mnie nie interesuje. Kto wie, może Alyssa zmieni zdanie i będzie chciała nas poznać. Mam wielką nadzieję.

* NIALL *

Prawie się rozpłakałem, jak Dan nam to wszystko powiedziała. Jestem strasznie wrażliwy - najbardziej wrażliwy z nas wszystkich. Ludzie sobie mogą mówić na mnie, że zachowuje się jak dziewczyna, ale mam to gdzieś. Na przykład strasznie dotyka mnie to, jak wyzywają mnie hejterzy. Bo co? Bo jestem inny, bo nie umiem śpiewać, bo mnie po prostu nienawidzą, za to, że jestem w One Direction, chociaż lepsze byłoby beze mnie. Codziennie dostaje takie wiadomości na Twitterze. Chłopacy mówią, że mam się nie przejmować, ale ja nie potrafię. Wracając do Al. Strasznie mi jej szkoda, ale to pewnie jak każdemu. Chciałbym ją bardziej poznać. Chciałbym, żeby się przed nami otworzyła. Wiem już, dlaczego wtedy nie chciała mi powiedzieć, kiedy ma urodziny, bo to był ten dzień, dzień jej urodzin. W sumie nie wiem, dlaczego nie chciała tego powiedzieć, no ale trudno. Może kiedyś się dowiem. Może kiedyś się z nią zaprzyjaźnię.

* LOUIS *

Tak jak zazwyczaj takie historie nie za bardzo mnie przejmowały, tak teraz chcę mi się płakać. Tak ja - wiecznie zabawny i uśmiechnięty Louis Tomlinson płaczę. Chciałbym ją teraz przytulić, chociaż wiem, że tak szybko nie będę mógł tego zrobić, bo ona tak szybko nas nie zaakceptuje. Przytulałem do siebie płaczącą Eleanor. Myślałem sobie, co ja bym zrobił na miejscu Dan, gdyby to El coś się stało, albo co bym zrobił na miejscu Al, gdyby coś się stało, któremuś z chłopaków. Nie wiem i nie potrafię na to odpowiedzieć, mam nadzieję, że nigdy nie będę musiał na nie odpowiadać. Tak bardzo chciałbym poznać Alyssę. Może wtedy miałbym prawdziwą przyjaciółkę? Mógłbym wyżalić się jej, gdybym pokłócił się z Eleanor. Owszem - Hazza mi pomaga, ale wolałbym wyżalić się dziewczynie, bo ona by bardziej zrozumiała i wyjaśniła mi zachowanie El.

* ZAYN *

Bad Boy z Bradford. Czy płaczę? Nie. Czy go to ruszyło? Bardzo. Nie mogę słuchać o ludzkiej krzywdzie. Smutek, który ogarnia Alyssę musi być wielki, ale ona boi się go pokazać. Chciałbym zobaczyć, poznać ją taką jaką jest, gdy wróci do domu, po szkole. Gdy zdejmie z siebie tą maskę, pod którą kryję się przez czas lekcji. Nie wiem, jak znoszą to jej rodzice, bo ich nie znam, nie wiem, czy ma więcej rodzeństwa, ale wnioskuje, że nie. Nie mam też pojęcia, dlaczego wyprowadziła się od rodziców i mieszka tutaj sama, skoro nadal jest jej źle. Nie wiem, czy dałbym radę tak długo udawać, że jestem silny w środku się rozkruszając.

***

* ALYSSA *

Opalałam się w ogrodzie i czułam na sobie ich wzrok. Wzrok wszystkich zgromadzonych w ogrodzie obok. Irytowało mnie to trochę, więc postanowiłam zwrócić im uwagę.
- Czy moglibyście przestać się na mnie gapić? - syknęłam.
- Tak. - odparli zgodnie.
- Przepraszamy. - zwróciła się do mnie blondynka.
Nie odpowiedziałam, położyłam się ponownie na leżaku. Później trochę popływałam. Z racji tego, że było późno skierowałam się do domu. Zjadłam kolację, którą była pizza i poszłam do łazienki. Wzięłam długą, relaksującą kąpiel, zmyłam makijaż i przebrałam się w piżamę. Na Twitterze miałam pełno pytań typu: "Jak się chodzi z nimi do szkoły?", "Jacy są naprawdę?". Wywnioskowałam, że chodzi o One Direction. Zignorowałam tweety. Wyłączyłam laptopa i poszłam spać. Na moje szczęście zasnęłam niemalże od razu.
Wstałam o 6.30. Wykonałam poranną toaletę i przyszykowałam się do szkoły. Nie jadłam śniadania, bo nie miałam apetytu. Stwierdziłam, że dziś pojadę do szkoły motorem, tak jak to robiliśmy z Josh'em, gdy żył. W starej szkole nauczyciele mieli nas dosyć, dosyć naszej obsesji. Po jego śmierci próbowali mnie 'dobić', a przynajmniej tak to odczuwałam, dlatego przeniosłam się do obecnej szkoły. Zakluczyłam dom i poszłam do garażu, wyprowadziłam motor i zamknęłam garaż. Wsiadłam i ruszyłam prosto do szkoły. Po dojechaniu wszyscy zgromadzeni pod wejściem patrzyli na mnie z wytrzeszczonymi oczami. Dopiero teraz zorientowałam się, że Dan i te dwie dziewczyny od chłopaków też chodzą  z nami do szkoły, tylko, że do innej klasy. Zaśmiałam się z siebie, że nigdy nie widziałam Danielle i poszłam prosto do wejścia.
_______________________________________________________________________

No i jest :) Starałam się nad tym rozdziałem, chyba bardziej niż nad innymi. Mam nadzieję, że to docenicie, ale proszę o szczerze komentarze :* Kolejny jeśli będzie 13 :) Kocham Was mordeczkiii <3

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Rozdział 9

Stanęłam przed płotem patrząc z niedowierzaniem.. W myślach przeszło mi tylko to, że będę mieszkać sama w tak ogromnym domu. Jak byłam mała wydawał się jakiś mniejszy. Westchnęłam głośno i skierowałam się do wejścia. Weszłam w mały korytarzyk. Ściągnęłam buty i poszłam dalej. W środku kiedyś było całkiem inaczej. Teraz wielki salon z plazmowym telewizorem, dwoma kanapami i fotelem oraz małym stoliczkiem. Reszta salonu można powiedzieć, że była pusta. Na imprezę w sam raz. Salon od kuchni dzielił tylko barek. Kuchnia była wielka tak samo jak reszta pomieszczeń, ogromny stół. Z kuchni było wyjście na taras, gdzie też znajdował się stół.
- Ooo, będę mogła jeść śniadania na powietrzu. - powiedziałam głośno uśmiechając się do siebie.
- Możemy jeść razem, skoro i tak mieszkamy koło siebie. - odezwał się ktoś. Podniosłam głowę i dopiero teraz dostrzegłam, że jest to nie kto inny jak Harry Styles.
- No chyba jednak nie. - dodałam i weszłam do środka.
W mojej sypialni znajdowało się wielkie łóżko z baldachimem, biurko i wielka szafa, kilka regałów i balkon, który zjadował się na moje nieszczęście nad tarasem. Czyli widok na ogród Harry'ego - bosko. Łazienka była mała, znajdował się w niej prysznic, toaleta i mała umywalka. Za to na dole była wielka, z wanną. Była tam też toaletka, w której stwierdziłam, że będę trzymać wszystkie kosmetyki. Czyli jednym słowem będę używać tylko toalety na dole. Miałam aż 5 pokojów gościnnych. Za domem miałam duży basen i 4 leżaki.
- Raj. - powiedziałam sobie w myślach. Byłam skłonna zrobić to głośno, ale wolałam, żeby nikt tego nie skomentował. Po chwili zauważyłam u niego w ogrodzie ich wszystkich. Czyli nie jest to dom Loczka tylko wspólny. Oprócz chłopaków była tam też Danielle, jakaś brunetka i jeszcze blondynka. Dziewczyny się opalały a chłopaki wygłupiali w basenie. Westchnęłam po czym prędko weszłam z powrotem do domu, żeby Dan mnie nie zauważyła. Czyli ciężko będzie mi pływać i opalać się w spokoju bez jakichkolwiek słów z ich strony. Już miałam zabierać się za rozpakowywanie, gdy zadzwonił dzwonek.
- Hej. - ujrzałam Dan po otwarciu.
- Hej. - odpowiedziałam od niechcenia.
- Harry powiedział mi, że tu mieszkasz. My mieszkamy obok.. Wiesz zawsze możesz do nas wpaść.
- Nie skorzystam, ale dzięki za propozycje.
- Kiedy się przeprowadziłaś?
- Dzisiaj, przed chwilą przyjechałam. Gdyby nie Harry to nie pamiętałabym, że tutaj jest ich, wasz dom.
- No tak. Ja wprowadziłam się do nich przedwczoraj. Mieszkamy jak na razie w ósemkę. - uśmiechnęła się.
- Przepraszam Cię, ale muszę jeszcze rozpakować swoje rzeczy.
- Ok no to pa. - opuściła dom.
Musiałam powiedzieć to jej wypraszającym tonem, bo inaczej chciałaby mi pomóc. Zresztą ona zna mnie bardzo dobrze, więc wie, kiedy potrzebuje pomocy a kiedy nie. Pierwsze co to pościerałam kurze, poodkurzałam i pomyłam podłogi w całym domu. Po 3 godzinach pracy było czyściutko. Potem rozpakowałam swoje rzeczy, czyli poukładałam ciuchy w szafie, rozpakowałam książki i inne duperele, a na koniec pościeliłam łóżko. Pościel musiałam wziąć swoją, bo tutaj nie było. Miałam jednak szczęście, że miałam całe inne wyposażenie, np kuchenne. Wzięłam długą kąpiel. Wysuszyłam i pokręciłam włosy. Umalowałam się lekko. Założyłam czarne rurki, zieloną bluzę z adidasa i zielone vansy. Zakluczyłam dom i weszłam do garażu. Dalej tam stał. Drugi motor mojego brata. Josh mieszkał tutaj, częściej nocowałam u niego niż w domu. Umiałam jeździć na motorze, zdałam na prawko. Oboje mieliśmy prawo jazdy na samochód, ale woleliśmy motory. Nie miałam swojego. Zawsze jeździłam na jego motorach. To znaczy na tym, który stał w garażu. Pobiegłam do domu się przebrać. Chciałam pojeździć dlatego założyłam kombinezon, kombinezon Josh'a. Cały czarny, kask był w tym samym kolorze.. Wyprowadziłam motor, zamknęłam garaż i wsiadłam. Ruszyłam i wreszcie poczułam to co kiedyś. Poczułam, że Josh jest ze mną.

* DANIELLE *

Siedzieliśmy w ogrodzie, gdy usłyszeliśmy ruszający motor. Szybko zerwałam się z miejsca. Zobaczyłam znajomy mi motor i ten kombinezon. Ten, w którym zawsze jeździł Josh. Po jego śmierci Alyssa powiedziała, żeby nie chować go w kombinezonie, że ona go weźmie. Dobrze wiedziała, że jeszcze kiedyś będzie jeździć i to w nim. Przypomniałam sobie tamten dzień i wszystkie chwile spędzone z Josh'em. Do oczu napłynęły mi łzy. Poza tym bałam się, że Al coś może się stać.
- Wow. - skomentował Zayn.
- Nie mówiłaś, że ona potrafi jeździć na motorze. - odezwał się Niall.
Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni.
- Danielle, co jest? Dlaczego znowu płaczesz? Nic nie rozumiem. - powiedział Liam.
- Westchnęłam głośno i pokazałam ruchem ręki, żeby wszyscy poszli na mną.
- Co chcecie wiedzieć? - spytałam siadając na fotelu na przeciwko nich.
- Wszystko. Skąd znasz Alyssę, jak doprowadziłaś ją do łez? Ona przecież ma wszystko w dupie, pierwszy raz chyba płakała. Dlaczego teraz Ty płaczesz? - bezmyślnie zadawał pytania Harry.
- Dobra. - przerwałam mu. - Słuchajcie, ale nie przerywajcie. - wszyscy przytaknęli.
- Alyssę znam ponad 7 lat. Chodziłam z jej bratem Josh'em. Byłam z nim 5 lat. Z Al nie widziałam się ponad 2 lata... - westchnęłam głośno i zaczęłam mówić dalej. - Ostatni raz widziałam ją piątego lutego 2010 roku. Był to pogrzeb Josh'a. Później zamknęłam się w sobie i od tamtej pory nigdy jej nie widziałam. Pozbierałam się dlatego, że poznałam Ciebie Liam. Z początku nie chciałam tańczyć w X-Factorze. Ale kazano mi, powiedzieli, że jeśli teraz nie będę tańczyć, to już nigdy nie wejdę na wielką scenę. Josh zawsze mówił, żebym spełniała marzenia, dlatego to zrobiłam, zrobiłam to dla niego. Wtedy płakałyśmy, bo spotkałyśmy się po 2 latach. Dokładnie w dzień rocznicy jego śmierci. Allysa właśnie do niego szła i dlatego poszłam z nią. Jak on jeszcze żył, ona była pogodną osobą, miłą, przyjacielską, zabawną. Co najlepsze - była identyczna jak Louis. Przy niej nie dało się smucić, śmialiśmy się z Josh'em zawsze. Oni oboje mieli tą samą pasję - motory. On zginął w wypadku. Ona teraz pojechała na motorze, który on jej kiedyś kupił. Pojechała w jego kombinezonie, w tym, który miał na sobie w dzień wypadku. Kiedyś rozmawialiśmy o śmierci. Allysa powiedziała, że chcę umrzeć w miesiącu, w którym on się urodził, on wtedy jej odpowiedział: "Na pewno umrę przed Tobą, bo nie zniósłbym Twojej śmierci Al, jeśli Ty chcesz umrzeć w miesiącu, w którym ja się urodziłem, to ja chcę umrzeć w miesiącu, w którym urodziłaś się Ty.". Oni się naprawdę kochali. Nie znałam i nie znam żadnego rodzeństwa, które by tak o siebie dbało nawzajem. Prawie w ogóle się nie kłócili, a jeśli już to o jakąś drobnostkę i godzili się po 5 minutach. Wyszło tak jak chciał, umarł piątego lutego, a ona urodziła się pierwszego lutego - tak jak Ty Harry.
______________________________________________________________
9 rozdział :) Danielle postanowiła wyjawić chłopcom prawdę. Nie powiedziała im wszystkiego, nie powiedziała jakie życie miało rodzeństwo, nie powiedziała o ich rodzinnych problemach. W następnym rozdziale będą dokładnie opisane uczucia chłopaków przy tym, co powiedziała im Danielle. :)


Kolejny, jeżeli będzie 12 komentarzy.


Stwierdziłam, że nie dodam dodatkowej notki o sobie, tylko pod całkowitą liczbą wyświetleń bloga i ankietą jest zakładka o mnie ;) Zamieściłam tam więcej informacji, jeśli ktoś będzie miał ochotę to przeczyta, a jeśli nie to nie ;> Macie tu jeszcze dodatkowo moje zdjęcie :)


LOVE YOU ALL <3

sobota, 4 sierpnia 2012

Rozdział 8

PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM

Weszłam na pierwszą lekcję i już żałowałam, że zjawiłam się w szkole. Spóźniłam się to oczywiste i weszłam akurat, jak dyrektor coś jęczał mojej klasie.
- No to za 15 minut proszę ich przyprowadzić. - Zwrócił się do nauczycielki. - Cześć Alyssa. - przywitał mnie.
- Dzień dobry. - odpowiedziałam siadając na swoje miejsce. - Gdzie ma nas zaprowadzić? - spytałam Marcus'a, który siedział za mną.
- Na apel. Tylko nie mam pojęcia jaki, więc nie pytaj. Chociaż myślę, że to jest coś związanego z chłopakami z One Direction, bo ich nie ma - zresztą jak widzisz - a przed szkołą jest już pełno piszczących lasek. 
- Kurwa mać ! Wychodzę. - powiedziałam podniesionym tonem.
- Nigdzie nie wychodzisz, mają być wszyscy. - skomentował nauczyciel.
- Ja pierdole to ja idę do Smith'a. - rzekłam i wyszłam z pomieszczenia.
- Muszę tu być? Nie chcę ! - powiedziałam od razu na wejściu.
- Musisz. I koniec tematu. Chodź na apel, bo ja muszę być wcześniej.
- To ja wrócę do klasy. - uśmiechnęłam się.
- Myślisz, że Cię nie znam? Chodź. - cwanie się uśmiechnął i ruszył do holu.
Byłam strasznie wkurzona, że przyszłam dzisiaj do szkoły. Dość, że oni mają jakiś pieprzony koncert, czy co to tam, to do tego będzie tu telewizja i pełno piszczących fanek. Nie wspominając już o Danielle, z którą się pokłóciłam i nie mam zamiaru godzić. 
- Witam wszystkich zgromadzonych. Chciałbym powitać wszystkich na oficjalnej zabawie pożegnalnej naszej szkoły. Popukałam się w głowę. No tak, przecież dzisiaj jest zabawa pożegnalna, jak ja mogłam zapomnieć. Dlatego wszyscy jakoś tak lepiej poubierani. Pierwszy raz jestem na takiej zabawie, bo zazwyczaj pięknym trafem omijałam ją razem z Josh'em. To była nasza tradycja. Ale dzisiaj mam takie wrażenie, że powinnam tutaj zostać.Chłopcy zaczęli śpiewać, a dziewczyny piszczeć, jedna, siedząca obok mnie wydzierała mi się prosto do ucha.
- Kurwa dziewczyno ogarnij się! To nie jest jakieś wielkie pomieszczenie, tylko zwykła sala gimnastyczna! - krzyknęłam do niej.
- Wiem! - odkrzyknęła z uśmiechem na ustach.
- To zamknij tą swoją pieprzoną mordę, bo ogłuchnę! - wydarłam się, a  jej momentalnie uśmiech zszedł z twarzy. Wstałam i udałam się do łazienki, żeby chwile pobyć w ciszy. Po chwili w tym samym miejscu pojawił się nie kto inny jak Danielle.
- Al... Pogadajmy. - zaczęła.
- Nie mam ochoty. - odpowiedziałam oschle i opuściłam pomieszczenie.
- Nawet w łazience nie można pobyć samemu. - westchnęłam.
- Wiesz.. Możesz ze mną pobyć sam na sam jak chcesz. - uśmiechnął się do mnie zalotnie jakiś chłopak.
- Wiesz, to całkiem dobry pomysł. - Chytrze się uśmiechnęłam.
- Serio ? - w jego oczach pojawiły się małe iskierki.
- Nie, spierdalaj. - odparłam i skierowałam się z powrotem do sali na swoje miejsce.
- Ej... Chodzisz z One Direction do klasy ? - spytała mnie jakaś dziewczyna, gdy usiadłam.
- Tak, a bo co ?
- Ale masz zajebiście! Ile ja bym dała, żeby chociaż zamienić z nimi słowo. - rozmarzyła się.
- Czekaj, którego najbardziej lubisz? - spytałam.
- Zayn'a. - odpowiedziała wzdychając.
- MAAAAAALIIIIIIIIIIIIIK!! - wydarłam się na całą salę, pomijając fakt, że było cicho, bo ludzie tylko szeptali, a chłopaki już skończyli. Wszyscy spojrzeli na mnie dziwnie, dosłownie wszyscy. Jak ja mogłam się do kogoś odezwać przecież. Coraz bardziej bawiła mnie tak sytuacja. Zayn powoli do nas podszedł przyglądając mi się.
- Nie gap się tak. Ja wcale nie mam ochoty z Tobą rozmawiać. Ta dziewczyna chcę Cię poznać. - powiedziałam a ona cała się zarumieniła.
- Jak Ci na imię ? - spytał Zayn.
- Cassie. - odpowiedziała.
- Ślicznie. - skomplementował ją mulat.
- Rzygam tęczą. - skomentowałam udając odruch wymiotny i oddaliłam się.
- Alyssa. - usłyszałam za sobą głos dyrektora. Odwróciłam się do niego przodem.
- Za tydzień jest zakończenie roku... Jeśli chcesz zostać przepuszczona do następnej klasy, musisz przez te ostatnie 7 dni przychodzić.
- Okej, będę. - odparłam i skierowałam się do domu.
Zaczęło podobać mi się rozmawianie z innymi. Wtedy reszta tak wywala gały, że aż mi się śmiać zachciewa. To jest naprawdę zabawne. Ale nie mogę robić tego często, bo się przyzwyczają i nie będzie już to dla nich dziwną rzeczą. Dzisiaj byłam w naprawdę dobrym nastroju, więc postanowiłam zagadnąć do mamy.
- Hej. - powiedziałam, ale mi nie odpowiedziała.
- Mamo! - podniosłam głos.
- Tak skarbie? - spojrzała na mnie wreszcie.
- Ostatnio były moje 18 urodziny... - zaczęłam ale mi przerwała.
- Kochanie, strasznie Cię przepraszam, miałam urwanie głowy.. - chciała kontynuować, ale tym razem to ja jej weszłam w słowo.
- MAMO! Tu nie chodzi o moje urodziny, ale mam już 18 lat. Obiecałaś mi, że jak skończę ten wiek to będę mogła przeprowadzić się do naszego drugiego domu, tego oliwkowego. - wyjaśniłam.
- Ah tak. No my z tatą i tak nie mamy za bardzo dla Ciebie czasu. Dla mnie w porządku, dla taty też, bo to przecież był jego pomysł, żeby kupić Tobie ten domek.
- On był kupiony dla mnie? - wytrzeszczyłam oczy.
- Tak. Kupiliśmy go dla Ciebie. - uśmiechnęła się wstając z miejsca. Wyciągnęła pudełko z szafki, a z niego kartę bankomatową.
- Na koncie masz około 50 tysięcy. Powinno Ci na razie wystarczyć, bo dom jest cały umeblowany. Wszystko, co będziesz potrzebowała jest w nim. Tylko musisz zabrać swoje prywatne rzeczy.
- Dzięki mamuś, to ja lecę się spakować. - rzekłam i poleciałam do swojego, można powiedzieć starego już pokoju.
_________________________________________________________________

Heeeej ;* Dość długo wam szło, żeby było te 14 komentarzy ;) Nie chcąc was dłużej nękać dodaje go dzisiaj :) Nie dowiedziałam się w końcu, czy chcecie, żebym zrobiła notkę o sobie, bo nie odpowiedziałyście ;) Tak, więc zagłosujcie w ankiecie i dajcie przykłady w komentarzu, co chciałybyście wiedzieć :) 


No i teraz sprawa zawieszenia bloga.. Zastanawiam się właśnie nad tym, bo mam troszkę mało czasu, ale jeśli nie chcecie, żebym zawiesiła bloga to napiszcie, wtedy postaram się dla Was pisać dalej, bez żadnej przerwy ;) :* 


Następnego możecie się spodziewać przy liczbie 10 komentarzy ;) Wrócę na razie do tej liczby ^^


Love You All ♥