Siedzieliśmy z Niall'em w parku wcinając lody, ciasta, chipsy, żelki i piliśmy coca-colę i shake. Czyli standardowo jak z Horan'em idzie się na loda, niby TYLKO na loda. Ale co tam, gorzej jak się idzie z nim coś zjeść, mając na myśli oczywiście ciepły obiad.
- All, możemy pogadać? - spytał po chwili blondyn odkładając swoje żelki. Czyli nie wróżyło to nic dobrego.
- Jasne mów. - Także odłożyłam swoje smakołyki i poprawiłam się odwracając wzrok prosto na blondyna.
- No więc.. Spytam wprost. - kiwnęłam głową.
- Kiedy w końcu dasz się namówić na spędzenie dnia z moimi przyjaciółmi? - nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć, ale muszę chociaż się z nimi poznać.
- Dziś. - powiedziałam wzdychając. W jego oczach pojawiły się malutkie iskierki, a na twarzy pojawił się gigantyczny, szczery uśmiech. Przytulił mnie do siebie i zabrał się za dalsze konsumowanie.
- Dam radę. - powiedziałam sobie w myślach. Jak nie dla siebie to dla Niall'a.
***
- To o 18 bądź. - uśmiechnął się do mnie blondyn i pocałował w policzek na pożegnanie. Skinęłam głową z uśmiechem i weszłam do domu.
- Czyli godzina na przygotowanie. - powiedziałam na głos po czym wybuchnęłam gigantycznym śmiechem kładąc się na kanapę. Po drodze chwyciłam pozostałości po pizzy i pilota. Oglądałam kreskówki. Było za 15 szósta, więc niechętnie podniosłam się z kanapy wyłączając tv. Przebrałam się, umyłam zęby i przejechałem eyelinerem po powiekach.
- Gotowe. - powiedziałam do siebie patrząc na zegarek. Czyli 5 minut na dojście do ich domu. Założyłam miętowe converse i ruszyłam zakluczając po drodze dom. Zapukałam i wzięłam głęboki wdech. Obiecałam sobie, że dla Danielle i Liam'a będę się zachowywać tak jak kiedyś, tak jak przed śmiercią mojego brata. Drzwi otworzyła mi jakaś dziewczyna, piękna, blond włosy.
- Hej, jestem Perrie. - powiedziała podając mi rękę i szeroko się uśmiechając.
- Alyssa. - uścisnęłam jej dłoń odwzajemniając uśmiech.
- Als!!! - usłyszałam krzyk Horan'a, który w błyskawicznym tempie się przy mnie znalazł. Rzucił się na mnie tuląc mnie do siebie tak mocno, że nie mogłam oddychać.
- Głupi jesteś. - skomentowałam śmiejąc się.
- Ale i tak mnie kochasz. - poruszył zalotnie brwiami.
- No oczywiście głuptasie. - zaśmiałam się i ruszyłam za nim do salonu.
- To jest Louis, Liam, Harry, Zayn i Eleanor. Perrie i Danielle już znasz. - powiedział Niall, a ja podałam wszystkim ręce.
- Tak dla jasności. Perrie to dziewczyna Zayn'a a El to dziewczyna Louis'a. - uśmiechnęła się Danielle.
- Postaram się zapamiętać. Chociaż dam radę, bo Zayn jest ciemny a Perrie jasna. - palnęłam a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Jeszcze go nie zna a już wie, że jest ciemniakiem. - dodał Louis i wszyscy zaczęli śmiać się jeszcze głośniej włącznie ze mną.
- Nie o to mi chodziło! - obroniłam się. - Miałam na myśli włosy. - dodałam.
- Już się nie tłumacz. - skomentował ze śmiechem Mulat.
- Dobra, oglądamy coś? - spytał Harry.
- Tak, TOY STORY ! - wydarł się Liam.
- Nie! - oburzyła się Danielle. - Ja już mam tego dosyć! - wykrzyczała.
- Proponuje jakiś horror. - powiedział Lokaty uśmiechając się do mnie. Wszyscy się zgodzili. To znaczy dziewczyny trochę protestowały, ale uległy chłopakom. Nic się nie odzywałam, chociaż Danielle i Niall dziwnie na mnie patrzyli, bo wiedzieli, że strasznie się boję. Dziwiło ich, że nie protestowałam. Włączyliśmy Ring 2. Usiadłam na kanapie pomiędzy Harry'm a Niall'em. Na jednym fotelu siedział Liam z Danielle, na drugim Eleanor z Louis'em na trzecim Perrie i Zayn. Przez cały film siedziałam przytulona do blondyna. Obudziłam się o 2 w nocy. Podniosłam się do pozycji siedzącej przeciągając się. Dopiero teraz zorientowałam się, że jestem w nie swoim łóżku. Przypomniałam sobie wczorajszy dzień. Musiałam zasnąć jeszcze na tym horrorze. Usłyszałam jak osoba leżąca koło mnie głośno ziewnęła. Ku mojemu zdziwieniu nie był to Niall. Oczy owej osoby skierowały się na mnie i zobaczyłam, że to Harry. Gdy spojrzałam mu w oczy on się zaczerwienił i odwrócił wzrok. Postanowiłam nie pytać, dlaczego śpię z nim, a nie z Niall'em. W sumie nie wiem dlaczego. Było mi jakoś tak głupio o to spytać, wolałam rano dowiedzieć się tego od przyjaciela.
- Chcę mi się pić. - powiedziałam po chwili patrząc na Harry'ego, który wzrok miał wbity w sufit.
- Chodź do kuchni. - odparł uśmiechając się i podniósł z miejsca. Wstałam i skierowałam się za nim. Wlał mi szklankę soku i usiedliśmy przy stole.
- Proponuje pójść już na górę do twojego pokoju, bo będzie, że buszujemy po domu. - zaśmialiśmy się i Harry skinął głową. Wzięliśmy szklanki ze sobą i sok kaktusowy i usiedliśmy na łóżku.
- Powiesz mi coś o sobie? - tym razem pytanie zadał lokaty.
- Zależy, co chcesz wiedzieć. - poruszyłam znacząco brwiami i wybuchnęliśmy śmiechem.
- No nie wiem, co lubisz robić i w ogóle. - wyjaśnił.
- A więc kocham motory. Zawsze z bratem jeździłam. Uwielbialiśmy to oboje. Byliśmy strasznie innym rodzeństwem niż reszta. Kochaliśmy się bardzo i potrafiliśmy to okazać. Nawet przy ludziach. Większość znajomych tych ledwo poznanych znajomych myślało, że jesteśmy parą. Nie wierzyli nam w to, że jesteśmy rodzeństwem, bo jak twierdzili " rodzeństwo się biję, a nie tuli ". Byliśmy ze sobą bardzo zżyci. Może dlatego, że moi rodzice nigdy się nami nie opiekowali. Josh zawsze się mną zajmował. Dzięki niemu byłam dobra w szkole. Przede wszystkim to on przekonał i nauczył mnie jeździć na motorze. Jeździliśmy na te same wyścigi. Mam pełno pucharów w domu, zajmowałam zawsze 2 miejsce, bo 1 miejsce zajmował Josh. Jesteśmy... byliśmy znani w całej Anglii.
- To stąd właśnie Cię znam! - puknął się w głowę.
- Wiedziałem właśnie, że skądś Cię kojarzę i nie mogłem się zorientować skąd. - podniósł się z miejsca i zaczął szperać w szafce.
- Co robisz? - spytałam.
- Poczekaj, poczekaj, patrz! - uśmiechnął się podając mi plakat. Spojrzałam się i mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Na plakacie znajdowałam się ja i Josh, uśmiechnięci na motorach z pucharami w ręku. Na dole w prawym rogu ładną czcionką pisało : " Alyssa i Josh Johnson ".
- Patrz jeszcze na to. - dodał podając mi jakąś kartkę. Była to wyrwana strona z gazety. Zaczęłam czytać artykuł.
' Josh Johnson i Alyssa Johnson. Rodzeństwo, które podbiło świat motorów. On najlepszy jeździec zawsze zajmuje pierwsze miejsca i zgarnia najlepsze nagrody. Ona nie jest dużo gorsza. Zawsze zajmuje drugie miejsce, jest sekundy po nim. Razem wchodzą na podium. Mają pełno fanów. " Jestem ich najwierniejszym fanem. Chociaż nie mogę uwierzyć, że są rodzeństwem, mają ze sobą świetny kontakt, ja takiego nie mam z siostrą. Ile ja bym dał, żeby ich spotkać. Mam nadzieję, że będą odnosić jeszcze większe sukcesy. - mówił Harry Styles. "
- Harry ! - spojrzałam na niego z oburzeniem.
- No co? - spytał.
- Byłeś naszym największym fanem i mnie nie poznałeś?! Dzięki. - udałam obrażoną.
- Sam nie wiem dlaczego, kogoś mi przypominałaś, ale nie pamiętałem. Śmierć twojego brata wstrząsnęła mną strasznie. Pochowałem wszystkie plakaty, artykuły. Nie mogłem się otrząsnąć. Naprawdę Was kochałem i kocham nadal. Pokażesz mi kiedyś jak się ścigasz? - zapytał.
- Mną też wstrząsnęła... Dlatego przestałam jeździć. Dopiero ostatnio się odważyłam. Jasne. Możesz pojeździć ze mną.
- Serio? - wytrzeszczył oczy.
- Jasne. - uśmiechnęłam się i zaczęłam czytać dalej artykuł.
" Alyssa Johnson jest obecnie zajęta. Zakochana w niejakim Chris'ie Dave'ie. Spędzają miłe chwile na plaży, w kinie, w parku. Wyglądają na naprawdę zakochanych, ale żadne nie chcę się o tym wypowiedzieć. " - czytając to po mojej twarzy zaczęły spływać łzy.
_____________________________________________________________________________
Przepraszam, że dodaje tak późno, ale miałam zamieszanie i brak weny. Mam nadzieję, że spodoba Wam się taki tok wydarzeń. Kocham Was mordeczki :*
- Proponuje pójść już na górę do twojego pokoju, bo będzie, że buszujemy po domu. - zaśmialiśmy się i Harry skinął głową. Wzięliśmy szklanki ze sobą i sok kaktusowy i usiedliśmy na łóżku.
- Powiesz mi coś o sobie? - tym razem pytanie zadał lokaty.
- Zależy, co chcesz wiedzieć. - poruszyłam znacząco brwiami i wybuchnęliśmy śmiechem.
- No nie wiem, co lubisz robić i w ogóle. - wyjaśnił.
- A więc kocham motory. Zawsze z bratem jeździłam. Uwielbialiśmy to oboje. Byliśmy strasznie innym rodzeństwem niż reszta. Kochaliśmy się bardzo i potrafiliśmy to okazać. Nawet przy ludziach. Większość znajomych tych ledwo poznanych znajomych myślało, że jesteśmy parą. Nie wierzyli nam w to, że jesteśmy rodzeństwem, bo jak twierdzili " rodzeństwo się biję, a nie tuli ". Byliśmy ze sobą bardzo zżyci. Może dlatego, że moi rodzice nigdy się nami nie opiekowali. Josh zawsze się mną zajmował. Dzięki niemu byłam dobra w szkole. Przede wszystkim to on przekonał i nauczył mnie jeździć na motorze. Jeździliśmy na te same wyścigi. Mam pełno pucharów w domu, zajmowałam zawsze 2 miejsce, bo 1 miejsce zajmował Josh. Jesteśmy... byliśmy znani w całej Anglii.
- To stąd właśnie Cię znam! - puknął się w głowę.
- Wiedziałem właśnie, że skądś Cię kojarzę i nie mogłem się zorientować skąd. - podniósł się z miejsca i zaczął szperać w szafce.
- Co robisz? - spytałam.
- Poczekaj, poczekaj, patrz! - uśmiechnął się podając mi plakat. Spojrzałam się i mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Na plakacie znajdowałam się ja i Josh, uśmiechnięci na motorach z pucharami w ręku. Na dole w prawym rogu ładną czcionką pisało : " Alyssa i Josh Johnson ".
- Patrz jeszcze na to. - dodał podając mi jakąś kartkę. Była to wyrwana strona z gazety. Zaczęłam czytać artykuł.
' Josh Johnson i Alyssa Johnson. Rodzeństwo, które podbiło świat motorów. On najlepszy jeździec zawsze zajmuje pierwsze miejsca i zgarnia najlepsze nagrody. Ona nie jest dużo gorsza. Zawsze zajmuje drugie miejsce, jest sekundy po nim. Razem wchodzą na podium. Mają pełno fanów. " Jestem ich najwierniejszym fanem. Chociaż nie mogę uwierzyć, że są rodzeństwem, mają ze sobą świetny kontakt, ja takiego nie mam z siostrą. Ile ja bym dał, żeby ich spotkać. Mam nadzieję, że będą odnosić jeszcze większe sukcesy. - mówił Harry Styles. "
- Harry ! - spojrzałam na niego z oburzeniem.
- No co? - spytał.
- Byłeś naszym największym fanem i mnie nie poznałeś?! Dzięki. - udałam obrażoną.
- Sam nie wiem dlaczego, kogoś mi przypominałaś, ale nie pamiętałem. Śmierć twojego brata wstrząsnęła mną strasznie. Pochowałem wszystkie plakaty, artykuły. Nie mogłem się otrząsnąć. Naprawdę Was kochałem i kocham nadal. Pokażesz mi kiedyś jak się ścigasz? - zapytał.
- Mną też wstrząsnęła... Dlatego przestałam jeździć. Dopiero ostatnio się odważyłam. Jasne. Możesz pojeździć ze mną.
- Serio? - wytrzeszczył oczy.
- Jasne. - uśmiechnęłam się i zaczęłam czytać dalej artykuł.
" Alyssa Johnson jest obecnie zajęta. Zakochana w niejakim Chris'ie Dave'ie. Spędzają miłe chwile na plaży, w kinie, w parku. Wyglądają na naprawdę zakochanych, ale żadne nie chcę się o tym wypowiedzieć. " - czytając to po mojej twarzy zaczęły spływać łzy.
_____________________________________________________________________________
Przepraszam, że dodaje tak późno, ale miałam zamieszanie i brak weny. Mam nadzieję, że spodoba Wam się taki tok wydarzeń. Kocham Was mordeczki :*