- Przepraszam... Ty jesteś Alyssa prawda? Przyjaciółka Louis'a Tomlinson'a? - spytał mnie pewien chłopak.
- Tak, a coś się stało? - spytałam, zdziwiło mnie, iż chłopak spytał tylko o Lou, a nie o wszystkich chłopaków.
- Ja muszę tylko przekazać Ci pewną informację od pewnego mężczyzny? - odparł.
- Jaką informację i od jakiego mężczyzny? - byłam strasznie ciekawa.
- Jesteś siostrą Louis'a.. Przyrodnią, bo macie inną matkę, ale tego samego ojca.
- Słucham?! - wytrzeszczyłam na niego oczy i wydarłam się.
- Tylko tyle wiem.. Poproszono mnie o przekazanie tego właśnie Tobie.
- Ale co to za mężczyzna? - spytałam.
- Nie wiem. Pokazał mi to i kazał Ci to przekazać. Zapłacił mi. - chłopak pokazał mi zdjęcie i pieniądze.
- Dobrze, w takim razie dziękuję za informacje.
Ciągle przypominała mi się ta rozmowa... Nie powiedziałam jeszcze tego Lou, bo nie wiem jak. Co mam zawołać go i powiedzieć 'Lou jesteśmy rodzeństwem, witaj bracie' tak? Tak po prostu? Sama nie wiem. W normalnej sytuacji poradziłabym się Harry'ego, no właśnie, jego, ale on za bardzo mnie zranił.. Ja przestałam mu ufać, nie wiem, czy czasem nie przestałam go kochać, nie wiem, czy to uczucie nie wygasło. Zresztą dość myślenia o nim.. Muszę zdobyć się na odwagę i powiedzieć to wszystko Tomlinson'owi.
- Louis, musimy porozmawiać. - powiedziałam stanowczo wchodząc do ich domu.
- Coś się stało? - zapytał przerażony, a wszyscy patrzyli na mnie, jakby zobaczyli ducha. Z Lou ja się zawsze wygłupiałam, nigdy nie rozmawialiśmy na poważne tematy, ze wszystkiego robiliśmy zwałe, wszystko obracaliśmy w żart, więc każdego to zaskoczyło.
- Nie wiem, czy można powiedzieć, że coś się stało. Chodź do mnie. - powiedziałam.
- O chodź do mnie! Już lecę! - wybuchnęliśmy śmiechem, uderzyłam chłopaka w ramie i skierowaliśmy się do mnie do domu. Szliśmy w ciszy, myślałam, jak zacząć, jak mu to powiedzieć, ale postanowiłam polecieć na spontana.
- Jesteśmy rodzeństwem. - powiedziałam od razu, gdy zamknęłam za sobą drzwi. Obrócił się do mnie przodem obdarowując zdziwionym spojrzeniem.
- Słucham? - zapytał.
- Ostatnio zaczepił mnie na ulicy jakiś chłopak mówiąc, że jesteśmy rodzeństwem. - odparłam.
- I Ty w to uwierzyłaś, przestań. - uśmiechnął się.
- Louis... On powiedział, że jakiś mężczyzna mu za to zapłacił. - mówiłam, ale on dalej nie chciał uwierzyć.
- Als... Wiesz, jacy są nasi fani. - powiedział chłopak.
- To jak wytłumaczysz to? - podeszłam do szafki, wyciągnęłam z szuflady zdjęcie... Byłam tam ja i Louis... Jak mieliśmy kilka lat.
- To niemożliwe. - zdziwił się chłopak. - Mówił coś jeszcze ten chłopak? - spytał.
- Mówił, że mamy inną matkę, ale tego samego ojca... Ale to przecież niemożliwe... Moi rodzice.. Czy mój tata nie jest moim biologicznym ojcem?! Ja muszę to wyjaśnić... Lou jedźmy!
- Nie! Pojedźmy do mojego ojca... Ja kiedyś miałem badania i jestem pewien, że jest on moim biologicznym ojcem. Zapytajmy się jego, jeśli on tego nie potwierdzi oznacza to, że to jakieś brednie.
- Ale to zdjęcie....
- Nie wiem Als, jedźmy.
Wsiedliśmy do jego auta i ruszyliśmy.
- Lou... Ale do Doncaster będziemy jechać tyle czasu. - jęknęłam.
- Mój ojciec jest teraz w Londynie. - odparł.
- O kurwa. - powiedziałam.
- Dlatego to może być prawda. - dodał chłopak.
A ja oparłam głowę o szybę i zaczęłam się zastanawiać, co będzie, skoro to prawda. Czy to coś zmieni? Relacji między mną a Lou chyba nie.. Ale co do mojego ojca? Nie wiem sama, będę się tym przejmować później.
- Lou.. Poza tym, zobacz, jak my jesteśmy do siebie podobni.. Z wyglądu i charakteru, wszyscy nam to mówią... - westchnęłam.
- Ej mała. Nie chciałabyś być moją młodszą siostrą? Opiekowałbym się Tobą jeszcze bardziej. - uśmiechnął się.
- a bardziej się da? - oboje się zaśmialiśmy. Dalej jechaliśmy już w ciszy.
- To tutaj. - powiedział Lou, jak dojechaliśmy. Wzięłam głęboki wdech i wysiedliśmy z auta. Jego tato, a w sumie chyba nasz tato wychodził właśnie z domu.
- Louis! Co Ty tutaj robisz? - na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Po chwili spojrzał się na mnie, widziałam przerażenie w jego oczach, zaczął się jąkać.
- Witam Panią. - sztucznie się do mnie uśmiechnął.
- Nie udawaj. - powiedziałam stanowczo. Myślałam, że nie będę się odzywać, ale to było silniejsze, czułam, że znam go dobrze. Spojrzał na mnie.
- My wiemy tato, zresztą podobno to Twoja zasługa.
- Ja... - spojrzał na mnie. - Musiałem Ci to powiedzieć.. Twoja matka jest tak zapracowana z tego, co wiem ojczym również. Chciałem, żebyś wiedziała.
- Słucham?! Teraz?! Przez tyle lat żyłam ze świadomością, że on jest moim ojcem.. A Ty? Ja Ciebie nigdy nie widziałam, nigdy. - powiedziałam zdenerwowana.
- To Twoja mama... Byłem.. Gdy byłaś mała bywałem codziennie, Twoja mama nigdy nie chciała mnie wpuścić... Byłem nawet na pogrzebie Josh'a...
- Czy on... ? - zawahałam się.
- Nie... On był synem.. - zaczął.
- Mojego ojczyma. - dokończyłam i rozpłakałam się.
- On wiedział.. Josh wiedział... - dodał.
- Nie wytrzymam tu. Lou możesz zawieźć mnie na cmentarz? - powiedziałam do chłopaka i skierowałam się do auta. Powiedział coś do ojca i odjechaliśmy. Jechaliśmy w ciszy. Po około godzinie znaleźliśmy się na cmentarzu.
- Dziękuje Lou, możesz jechać.
- Nie ma za co, zadzwoń, jak będę miał przyjechać.
- na pewno zadzwonie. - powiedziałam i całując go w policzek wysiadłam z auta.
Doszłam do jego grobu. Pozapalałam znicze i usiadłam na ławeczce. Zaczęłam jak zawsze prowadzić monolog.
- Tak bardzo mi Ciebie brakuje. - powiedziałam i schowałam twarz w dłonie.
Moje życie zmieniało się z dnia na dzień... Było coraz gorzej, a jego nie było przy mnie. Ja nie wytrzymywałam. Po chwili usłyszałam za sobą kroki. Nie spodziewałam się, że jeszcze go tu zobaczę.
- Co Ty tutaj robisz? - poderwałam się z miejsca i zlustrowałam chłopaka wzrokiem.
Ale fajnie że Lou i Alyssa są rodzeństwem:) Myślę, ze na cmentarzu pojawi się Harry:) Świetny rozdział:)
OdpowiedzUsuńtakie dziwne że Als i Lou są rodzeństwem zaskoczyłaś nie powiem ale troszkę krótki a na cmentarz pewnie przyyjdzie Hazz
OdpowiedzUsuńnie no! umiesz być nieprzewidywalna :P kompletnie się tego nie spodziewałam, że Lou może być bratem Als! jeszcze jak przewrwałaś w takim momencie!! już nie mogę się doczekać nexta :)
OdpowiedzUsuńOhoho, ale się porobiło! Lou i Als rodzeństwem! Nie spodziewałam się tego.
OdpowiedzUsuńA na cmentarzu pojawił się pewnie Harry, tęsknię za nimi jako parą.
Czekam na następny! :)
Superr rozdział !! Myślę ze na cmentarzu pojawi się Hazza albo były Als...
OdpowiedzUsuńSuper! Niedawno zaczęłam czytać i to jest świetne!!! Już się nie mogę doczekać następnego!!!
OdpowiedzUsuńGosia
Ps. A i zapraszam do mnie
4-ever-directioner.blogspot.com
Kim to dziewczyna, której zaufanie traci się łatwo, dziewczyna, której trudno zżyć się z ludźmi i trudno pokochać lub wybaczyć. Nina jest dziewczyną lekko zagubioną. Sama nie wie czego chce. Is natomiast ciągle sięga do przyszłości i jest dziewczyną konkretną. Wszystkie są ze sobą mocno związane. Łączy je również coś z chłopcami z One Direction. Czy będzie to miłość, czy może coś innego ? Jak dziewczyny będą radziły sobie z problemami, których z dnia na dzień będzie co raz więcej ? Czy poradzą sobie z tak licznymi rozstaniami ? Zapraszam na nowego bloga, liczę, że będziesz czytać, komentować i zaobserwujesz ;)
OdpowiedzUsuńwww.love-trust-lies.blogspot.com
Alex :)
Super ! Zapraszam do sb http://badboyonedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń